Jestem łasuchem. Uzależnionym od słodkości tego świata… Ba! JesteŚMY z Maćkiem łasuchami we dwoje! Ciasta, ciasteczka, lody, lodziki, batoniki, cukiereczki… och :) Jeden taki słodki kęs i świat nabiera barw. Na chwilę… a później barwy traci… na długo. Lata, w których można było bezkarnie objadać się snickersami na śniadanie, obiad i kolację minęły bezpowrotnie. Czasem zastanawiam się, czy przypadkiem nie odbijają się na mnie właśnie teraz, w postaci rozregulowanego metabolizmu. Jeśli mogłabym ocenić stopień rozregulowania mojego metabolizmu w skali 1 do 10, siedziałabym teraz jak Wodecki w Tańcu z Gwiazdami z tabliczką z napisem 10 i dopisanym odręcznie zerem, żeby wyszło 100. Z moim metabolizmem walczę już od blisko 2 miesięcy. Efekty są… ale jeszcze Ci ich nie pokażę… bo się wstydzę ;) Pokażę Ci natomiast moje odkrycie, bo łasuch zmieniający nawyki żywieniowe to wylęgarnia pomysłów. Czasem niesamowicie apetycznych (i dietetycznych w jednym).
Deser wynalazłam w książeczce od AirFryera Philips. Pamiętasz to urządzenie? Pokazywałam Ci je około miesiąca temu? Katujemy je z Maćkiem codziennie na zmianę. Jak nie serniczek to udka, jak nie domowe frytki to czipsy z jabłek. Maciek, diecie redukcyjnej mówi na razie zdecydowane nie, ale spodobało mu się smażenie na powietrzu i nieświadomie obniżył wartość kaloryczną swoich przysmaków przez co zgubił już ponad 4 kg! Wcinają np. z Matim domowe frytki, które smakują jak tradycyjne a mają o 80% mniej tłuszczu. Na pokaźną porcję, która wystarcza na całą naszą trójkę (ok 800g) daję tylko łyżkę oleju żeby się zarumieniła na zewnątrz.
Ale nie o gubieniu kilogramów będzie dzisiaj (chociaż pośrednio właśnie tak) a o deserze, który w naszym przypadku, pomaga w zmianie nawyków żywieniowych, zaspokaja potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego, utrzymuje stan najedzenia dzięki dużej zawartości błonnika a dodatkowo… odchudza :)
Deser wynalazłam w książeczce od AirFryera. W oryginalnej wersji robimy go z ananasa ale świeżego, a teraz trudno o taką świeżynkę. Ten z puszki się nie nadaje bo jest najczęściej zanurzony w wodzie z cukrem. Ja ostatnio przeżywam namiętny romans z mango więc wszędzie gdzie się da, wciskam ten boski (odchudzający) owoc. Mango niesamowicie podkręca nasz metabolizm, obniża poziom złego cholesterolu, reguluje poziom cukru we krwi, walczy z tkanką tłuszczową.
W USA przeprowadzono eksperyment na ponad 100 osobach z nadwagą. Część z nich przyjmowała przez miesiąc tabletkę z ekstraktem z mango, pozostali przyjmowali placebo. Po miesiącu okazało się, że osoby przyjmujące wyciąg z mango straciły na wadze średnio 5,3 %, a osoby przyjmujące placebo tylko 1,3%. Podobnie było z utratą centymetrów w newralgicznych miejscach.
Okej mango, mango, ale co my tam jeszcze mamy w tym naszym deserku?
Maliny zawierające keton malinowy, który zmusza organizm do spalania tłuszczu.
Domowy sorbet cytrynowy, przy którym zatrzymamy się na chwilkę z dwóch powodów. Jeśli do naszego deseru użyjemy domowego sorbetu cytrynowego zyskujemy na kilku polach. Zamiast cukru dodajemy ksylitol, który podobnie jak cytryna ma odczyn zasadowy, dzięki czemu odkwasza nasz organizm. Odkwaszony organizm = podkręcony metabolizm. W przypadku sorbetu jest jeszcze jeden plus. Jego temperatura. Sorbet jest zimny więc organizm, żeby go strawić, musi najpierw go podgrzać. Żeby coś podgrzać potrzebujemy ognia. Organizm ten ogień wytwarza spalając… tłuszcz. Gdzieś czytałam wyliczenia, które pokazują (na przykładzie lodów mlecznych a więc dużo bardziej kalorycznych niż sorbet… i to jeszcze z ksylitolem zamiast cukru), że zjedzenie gałki lodów to dla nas właściwie kalorie ujemne.
W przepisie występuje też miód, który podnosi poziom greliny – hormonu odpowiedzialnego za apetyt i wiórki kokosowe zawierające jedyny na świecie, naturalny tłuszcz o niskiej zawartości kalorii, który w rzeczywistości dostarcza organizmowi energii do spalania tłuszczu właściwego (wiesz, tego w boczkach i podbródku) ;)
Jak więc widzisz, deser, który zaraz Ci pokażę to prawdziwy wynalazek „Z Archiwum XXL”, który krótko mówiąc ROBI NAM DOBRZE :D Jest najprostszym deserem jaki kiedykolwiek przygotowywałam a używając AirFryer robię go w 20 minut. 8 na przygotowanie produktów (w ślimaczym tempie) i 12 minut w urządzeniu.
Uwaga, Uwagaaa! Podaję przepis na CHUDNIĘCIE :)
Składniki:
1 mango
1 łyżka miodu
1 łyżka soku z limonki
1 porcja domowego sorbetu z cytryny
2 łyżki wiórków kokosowych
garść malin
Przygotowanie:
Mango kroimy w „łódeczki” (niestety musimy się liczyć z tym, że końce nam się troszkę przysmażą, ja po wyciągnięciu z AirFryera obcinam je nożem) po czym obtaczamy je w zmieszanym wcześniej miodzie i soku z limonki. Posypujemy po wierzchu wiórkami kokosowymi i wstawiamy na 12 minut do AirFryera podgrzanego do 200 stopni. Niestety nie wiem jaki będzie przelicznik dla piekarnika, muszę to sprawdzić. Wiem, że udka od kurczaka robi się 5 razy krócej, ale jak to przełożyć na owoce… pojęcia nie mam. W każdym razie, AirFryer do 200 stopni nagrzewa się w 3 minuty a piekarnik w 10 (kupiony kilka miesięcy temu więc nie jakiś staroć).
Poczytaj sobie o smażeniu powietrzem TUTAJ. A jeśli chcesz, żeby mąż zrobił Ci walentynkową niespodziankę podeślij mu przypadkowo ten link. ;)
Jeśli chcesz zrobić deser dla większej ilości osób, używasz dodatkowej warstwy (takiej jak ta ze zdjęcia poniżej) i voila! i wilk syty i owca cała. Mama ma deserek dla siebie a mąż i dzieci dają jej przez tych kilka chwil święty spokój, bo są zajęci pałaszowaniem swoich. U mnie to działa idealnie. Jest słodkie? Jest! Jest kolorowe? Jest! A faceci nie zwracają uwagi na kalorie ani w tą ani w tą stronę :)
Po 12 minutach wyciągamy nasze pyszności z AirFryera, dodajemy sorbet i malinki i udajemy się w najprzyjemniejsze miejsce w całym domu :) W ciszy i spokoju spożywamy najpyszniejszy deser świata a później… chudniemy :) :*
PS. W Media Expert jest fajna opcja odnośnie AirFryera. Philips daje 30-dniową satysfakcję gwarantowaną. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Ładne te nogi :-)
Komentarz test
Ale nogi.. aż po sufit… A przepis fajny..prosty.. i pewnie pyszny! Pozdrawiam
Cudeńko, będę musiała wypróbować przepis w wersji z piekarnika bo mąż prosił, żeby go poodchudzać. :D ps. Nogi wyglądają super, zazdraszczam. :D
Mniam.
A fotel to z Ikei? Bo chyba przypominamój wymarzony który tam wypatrzyłam; )
Można prosić przepis na domowy sorbet cytrynowy? :)
Mam teraz pretekst żeby w końcu spróbować mango, dzięks :)
Zazdrość to złeee uczucie, zazdrość to złeee uczucie… ale cóż poradzę, kiedy patrzę i widzę u Ciebie 2 obiekty mego porządania :P?
Muszę wpadać częściej, niech mnie ta zazdrość motywuje jakoś skutecznie, bo i Strandmona (fotel) i AirFry’era w tym roku mieć muszę. No muszę! ;P zwłaszcza w obliczu zalegających po ciąży kg^^, a ja łasuch pewnie gorszy od Was (te gofryyy w Toruniu, pamiętasz? … )
Ależ mi smaka narobiłaś :)
Fotel, ciepły sweterek, kominek, pyszny deser – pozazdrościć :)
Fotel, ciepły sweterek, kominek, pyszny deser – pozazdrościć :)
przy najbliższej możliwej najbliższości poproszę taki deser z airfryera i zjem…. te nogi :D
Mogę zapytać skąd fotel?
ale pysznie to wygląda!
Wygląda pysznie, podobno odchudza i jest deserem… przekonałaś mnie :D
Wygląda to pysznie ;) ale bez maszyny do lodów, to taki sorbet się strasznie długo robi, więc nie dla mnie takie przyjemności :p
A co do ananasa, to właśnie teraz jest sezon na świeże :D
Musze.przestac czytac wpisy bo zbancze na te sprzety ! Wszystko takie cudowne ! Ostatnio zakupilam depilator lumea prestige a dodatkowo suszarke ktora reklamowalas, Juz mam udeptany grunt na super hiper odkurzacz 2w1 oraz oficjalna zgode na kupno (od drugiej brzydszej polowy), ta frytkownica, nosz kurcze -,moj chlop to by sie posikal z radosci bo frytki kocha nad zycie a pozwalam mu tylko bez tluszczu z piekarnika. Muszę poczytac wiecej o tym magicznym urzadzeniu :) Pozdrawiam i licze na rozgrzeszenie za chec posiadania tego wszystkiego :)