we love szary dres

we love szary dres

Szara bluza… moja miłość od zawsze. Szara z misiem, szara kangurka, szara z kapturem i bez… już na długo przed wielkim dresowym boomem kupowałam każdy napotkany ciuch w tym stylu „bo takiego jeszcze nie mam”. 

Nic dziwnego, że pierwszym zakupem dla będącego jeszcze w brzuszku bąbelka były szare dresiki. O Risku dowiedziałam się z facebooka. Wiecie jak to jest. Ktoś polubił, moją uwagę przykuło zdjęcie w szarym „czymś” i tak moim oczom ukazało się królestwo szarości, które wykupiłabym najchętniej całe :)

Wiecie co mam teraz na sobie? Szarą bluzę i szarą koszulkę nocną (wybaczcie, Bakuś dokazywał dzisiaj wyjątkowo, a kochany tata zabrał nam stelaż od wózka więc nie mogłam zafundować dziecku nawet słynnego symulatora spaceru na balkonie —> TU. Dzięki tatuniu! Grrr!)

Bakuś prezentuje wam dzisiaj kultowe body z kapturkiem i troczkami. Słyszałam głosy, że jest za drogie. Dziewczyny… nie jest. To nie jest byle bieliźniana bawełenka, która zeszmaci się po pierwszym praniu. Będzie służyć i służyć. Ja mam nieco większe i pasuje świetnie. Wykończone ekstra ściągaczami, kapturek dwuwarstwowy. Lejdis… NIE MA LIPY ;)

Niedługo stylizacja Matki Polki w Risku od stóp do głów. Dzisiaj zapraszam na kilka Bakusiowych uśmiechów <3 <3 <3

DSC_5464

DSC_5579

DSC_5682

DSC_5701

DSC_5727

DSC_5729

DSC_5752

DSC_5756

DSC_5772

DSC_5776

Bakuś:

body – Risk Made In Warsaw