Mieliście basen za dzieciaka? Ja pamiętam jak dziś kiedy rodzice powiedzieli mi, że będzie basen na podwórku! Oszty! Myślę sobie. Koniecznie trzeba znaleźć pływaki, koło i butlę gazową (tak, byłam tym smutnym rodzajem dziecka, które nie rozumiało różnicy pomiędzy butlą z tlenem a gazową… butla kojarzyła mi się od razu z gazową, nie pytajcie dlaczego… po dziś dzień się nad tym zastanawiam). Pływaki są, koło jest, butli nie ma… trudno, będę nagniatać „stylem dowolnym” (czytaj machać wszystkim czym potrafię, żeby tylko unosić się na wodzie). Dreszczyk emocji… dwa głębsze oddechy… idę. Po chwilowej walce z szerokością koła w pasie i wąskim korytarzem jestem na podwórku. Markowe klapki Kubota radośnie stukają o moje stopy, w głowie wizja pierwszego skoku na głębiny. Ależ będzie zabawa!
Docieram „za dom”, szukam wzrokiem basenu… szukam, szukam… NO PŁYWAKI OPADAJĄ! Co to ma być! Jakaś szeroka micha ze ściankami wysokości 30 cm. Jak tu uskuteczniać kraula?! Gdzie tu zanurkować?! A co się stało z trampoliną?! Cisza… młodszy brat radośnie pluska się w wodzie. Rodzice po chwilowym wybuchu panicznego śmiechu na mój widok zapraszają do słiming póla. Malwinka będziesz jak Brooke Forester! Idź do Dawidzia tylko zdejmij te pływaki bo dzisiaj spokojna woda… Wchodzę. Opieram się o ściankę…. I na tym koniec mojej opowieści bo same jesteście w stanie sobie resztę dopowiedzieć. Tak, tak, ścianka się ugina, woda wylewa razem ze mną, tata łapie brata, mama sika ze śmiechu. Dziękuję, dowidzenia. Koniec historii basenowych.
Bakusiątko w odróżnieniu ode mnie, jeśli zapamięta cudem coś z tego okresu będzie miało chyba bardziej pozytywne wspomnienia :)
„Na basen” jeździmy do Babci Nastki, o której wspominałam Wam już nie raz. Tam zawsze świeci słońce, nigdy nie pada deszcz, trawa jest zawsze zielona a powietrze czyste jak łza :) Uwielbiam tam być. Jak widać, mały Baki również :) Basen sprawiła nam Baba Iwąka, zabawki Fisher Price. Zestaw idealny. Czego chcieć więcej?
Mati tymi samymi zabawkami bawi się też codziennie „na mokro” w wannie i „na sucho” gdzie popadnie :) Jednak zabawa w wodzie jest dużo bardziej absorbująca dla takiego bobo. Stopień trudności większy bo zabawki się ruszają, frajda – level hard bo woda chlapie dookoła. Uwielbiam go oglądać „w akcji”. Krzyk, śmiech, szaleństwo przeplatane pełnym skupieniem i precyzją sapera podczas wykonywania najbardziej skomplikowanych czynności, od których zależy przyszłość tego świata :)
Bawicie się ze swoimi bąblami w wodzie? Macie jakieś fajne zabawy? Z chęcią je wypróbujemy :)
Jaka radość ;) Hehe cudowne zdjęcia ;)
My w tym roku kupiliśmy duży dmuchany basen i siedzimy w nim całą trójką ;) dla Janka nie ma lepszej zabawy w tak upalne dni :p
:) Ja próbowałam wchodzić, ale mnie wypchnął ;)
Dmuchanym basenom Lidia mówi NIE! (ale takie z wrzaskiem, piskiem i kopaniem nogami – jakby miał ją pochłonąć żywcem i nigdy nie oddać). Bawimy się nad wodą. A tak Lidia idzie przed siebie ostro nie patrząc czy zakrywa ją już po nos o.O
Mamy taki sam basen – jest mega-my trzymamy na balkonie- największa radocha jest jak woda ścieka sąsiadom do ogródka :))
Ale to dla bejbi czy dla mamy? ;)
Zacna historia, aż zaplułam głośniczek w telefonie. Dobre, dobre. Mam podobne wspomnienia, tylko, że ja jeździłam do babci na wieś i tam basenów nie było tylko, … czekaj jak to się nazywało …, nie pamiętam, ale wyglądało jak wielka metalowa brytfanka, więc ścianka się nie zawaliła :p.
Skad taki cudny basen? :)
A moje dziecko jest jakieś inne bo nie bardzo lubi siedź w basenie, nawet jak wejdę z nim.Liczę na to że zmieni mu się to nastawienie za jakiś czas bo kąpiel w basenie to najlepsza zabawa pod słońcem! :-)
my uwielbiamy LAC WODE ;) wystarcza kubeczki no i do dziela – przelewamy wode, wylewamy, nalewamy, wypijamy?! itp zabawa przednia;) mamy dwa baseny, jeden dmuchany 'lodz piracka’ wlasnie z zadaszeniem zeby slonko nie prazylo a drugi odkryty plastikowy (zestaw z piaskownica) i teraz po 30C wiec w ciaglym uzytku:)
Ajjjj nie gadaj Ty mi… już sobie wyobrażam chałupkę w angielskim stylu ojojoj :) Śniłaś mi się ostatnio!
Wow..mamy ten sam basenik..na balkonie…Jasiek bawi się w wylewanie wody na moją książkę którą zazwyczaj usiłuje czytać w trakcie jego pluskania, ma jeszcze jedną zabawę..wchodzenie do basenu w całym ekwipunku czyt. w spodniach, butach, pampersie nawet z zawartością stałą, oraz wrzucanie wszystkich spinaczy do bielizny…a tak serio uwielbia wylewać sobie wiaderkiem do piasku wodę na głowę i czesać się grabkami z tego też samego kompletu piaskowego..pozdrawiamy….PS zdjęcia jak zwykle rewelacyjne a Bakusiątko wspaniałe……
:) Ja już nawet nie próbuję przy tym gostku czytać bo nawet jak nie ma wody, zawsze wymyśli sobie jakiś plan zagłady na mojej lekturze :)
Och jak dobrze znam to rozczarowanie z dzieciństwa. Sąsiad postawił swoim pociechom ogromny chyba na 4 metry i głęboki na metr basen z usztywnianego tworzywa. Mój papa, by nie być gorszy, napełnił nam blaszaną bal z dziurą w dnie. Twierdził, że jak się usiądzie tyłkiem to nic się nie wyleje. Jak dobrze, że sąsiad był bardzo gościnny… :)
Uwielbiam! Jaki slodziak kochany – rozesmiany:) jakbym widziala moja Lily! My kochamy baseny, woda ma moc. Gorzej jak trzeba z niej wyjsc…. :)
Albo młode się trzęsie już z zimna bo wystygła :)
U mnie synek tez uwielbia się pluskac, tylko nie bawię się z nim, za bardzo nie mam jak, jest tak przejęty uderzeniem rączkami o wodę i lapaniem piłek które pływają dookoła niego że nic poza tym nie widzi :)
Jest basen, jest moc! Ja w dzieciństwie nie miałam. Teraz za to mam i wymaczam dziedzica ku jego wielkiej radości aż do siności ust. Sama bym się pławiła cały dzień. A co!
Ha ! Malwina miałam taki sam basen!!! :DDD
Fakt faktem nie wypadlam z Niego ale miałam taki sam jak Ty! :P
Ładne podwórko ;)
Uuuu, Babcia będzie w skowronkach :)
Ale szczęśliwy:D