Idę z Bąblem na spacer. Sąsiadka pod blokiem podchodzi do wózka żeby trochę nad nim „poaciupciać”.
– A ciu ciuuu, a ciu ciuuuuuu. Piękny synek! Ale gdzie czerwona kokardka?
– Pani Zosiu ja w takie gusła nie wierzę. A co mi taka kokardka da…
– Ooooj niedobrze, niedobrze. Strzeżonego Pan Bóg strzeże!
I do kościółka na mszę za chwilę Pani Zosia pogoni, ale zanim przejdzie przez ulicę pech będzie chciał, że kot czarny jej przebiegnie drogę więc trzy razy splunie przez lewe ramię a za prawe sypnie solą, której zawsze dobrze trochę nosić przy sobie na „takie wypadki”. Boszzzz… co za kraj… Czerwona kokardka to mój top of the top tego, co się przez te 4 miesiące dowiedziałam. Podzielę się z Wami moją wiedzą. Może Wam uda się uchronić dziecko przed nieszczęściami. Bo mój Bakunio już na starcie przegrany przez matki ignorancję:
2. Stałam z nim przed lustrem – będzie miał problemy z mówieniem.
3. Nie zakopałam kikuta pępowiny przy uniwersytecie – nie pójdzie na studia. (Ale nam Uniwerek cały w kostce zrobili to jak tu się przekopać!)
4. Pozwalałam żeby ludzie się w niego wpatrywali – wiszą już nad nim uroki.
5. Pozwalałam żeby ludzie dobrze o nim mówili – będzie brzydki i niegrzeczny.
No i co tu teraz począć… No nic… Dziewczyny, dopóki ten mój Szkrabik jest ładny, grzeczny i uśmiechnięty częstuję Was krótką sesyjką, którą zapowiadałam już dawno:)
Bakuś:
Spodnie – H&M
Koszula – H&M
Koszulka – Reserved
Buty – Adidas Originals
Gość specjalny – urokoodpędzająca Sowa Rózia – BURR
hehe:) ja w zabobony tez nie wierze i żadnych kokardek nie wiązałam:) a moim faworytem są PŁACZKI!!! do tej pory nie wiem co to jest:D
O_o płaczki? Coś mi dzwoni, ale nie do końca. Kiedy te płaczki potrzebne?
Płaczki wynajmuje się na pogrzeby , śluby itp… masz problem ze wzruszaniem się to wynajmujesz „płaczki ” ;)
Aaaaa :) Ale ja będę dzięki nim się wzruszała czy one mają za mnie płakać i ja jestem zwolniona?:)
Myślę ,że raczej byś popłakała się ze śmichu moja droga na widok takiej „płaczki” ;P
Ja tez nie wierze wzabobony i tez nic nie wieszalam itd, a najlepsze dla mnie jest to ze nie włożyłam mojemu zajaczkowi pieniążka podczas chrztu…. i jak to mówią , ze bogactwa nie będzie miala;) zabobony zabobonami ale myśle ze czarownice istnieją….?…..kiedyś taką dziwną kobietę spotkalam… ;)
Hmmm może i istnieją, ale ja myślę, że dopóki my się ich nie boimy nie mają żadnej mocy :) A o bogactwo jeszcze możesz powalczyć. Wystarczy, że kupisz dziecku pod choinkę portfel i włożysz rybią łuskę hahaha :) Na bank będzie zadowolona z prezentu :) A tak btw. my też jesteśmy 3xM :)
ja dodaję jeszcze:
1. nie noś pasków w ciąży- dziecko urodzi się owinięte pępowiną!
2. jak się czegoś przestraszysz, za nic się nie łap- dziecko będzie miało w tym miejscu znamię!
;D takie głupoty słyszałam chodząc w ciąży :)
No i nie wolno się „zapatrywać” na brzydkie osoby bo dziecko będzie brzydkie ;)
„Strzeżonego Pan Bóg strzeże!” ? W postaci czerwone wstążki? ;p a ja myślałam, że krzyżyk wystarczy.
Nie wierzymy w zabobony i trzymamy się od nich z daleka. Bakuś jest śliczny!
No właśnie i mnie to rozbawiło :)
Aaaaaj no i dziękujemy za komplemencik oczywiście :*
mogłabyś mi jeszcze powiedzieć na jakim portalu (? tak to się mówi?) masz bloga? ;)
WordPress :)
a powiedz mi jeszcze- czy prowadzenie bloga tam jest darmowe? czy trzeba np. płacić za to, że masz nazwę bloga.pl, a nie np. wordpress?
Aaaa o to chodzi. Wiesz co. Ja zajmuję się pisaniem i zdjęciowaniem a resztę robi mój prze-małż :) Domenę kupiliśmy na http://www.home.pl Wpisujesz swoją i ci wyskakują możliwe, które są do kupienia. Pierwszy rok jest za darmo, albo za jakieś grosze typu 15 zł. Kolejne lata to już inwestycja około 100zł/rok i podejrzewam, że im lepiej Ci będzie szło tym więcej będziesz bulić :)
Ale sama nie wiem dlaczego niektórzy mają nazwę WordPress w adresie. Może te wszystkie onety, blogspoty, wordpressy to darmowe platformy z darmowym hostingiem a za to musisz mieć w adresie ich nazwę?
Popatrz na czym polegają blogi na onecie bo podobno fajnie się pisze i onet dodatkowo Cię promuje.
Tez mamy te same adaski ;) Sa swietne:)
Ostatnio wczytuje sie w lekture na stronie 'matki 1 kwartalu’ na fajsbuku i tam jakas 'poczciwa kobita’ kazala jednej z mam wlasnie wiazac kokardke , cos tam klasc pod lozeczkiem zeby dziecko sie nie budzilo w nocy, bo bylo wg tej dziwaczki OPETANE. To znaczy ze moj synek i wiele innych dzieciaczkow jest najzwyczajniej opetanych przez zle moce skoro sie budza w nocy :D No i oczywiscie tez bedzie brzydki, niegrzeczny i glupi haha. Jedno mnie zastanawia…jak ci ludzie zyja w XXI wieku wierzac w takie zabobony… Latwo na pewno nie jest… ;)
Ano własnie :) I po co sobie utrudniać życie zabobonami, które zazwyczaj mają odpędzać coś złego. Gdyby miały coś dobrego przynosić to rozumiem, ale tak od razu na złe się szykować:)
Hej co do opętania to ono istnieje ale i tak mnie pewnie wyśmienicie. Co do zabobonow to są 2 różne rzeczy ale to temat na głębsza dyskusje
a tu takie ciekawoski o zabobonach http://zabobony.blogspot.co.uk/2013/04/przesady-dotyczace-dziecka.html
ja mojemu wtedy jeszcze niespełna rocznemu synkowi obcięłam grzywkę, bo po prostu wchodziły mu już włoski do oczka i co? rodzina męża stwierdziła,że jak ja mogłam to zrobić? przed rokiem się nie ucina włosów…ale spytani dlaczego nie potrafili odpowiedzieć…mówiłam im przed faktem parę dni,że mu chyba podetnę, to tak na mnie naskoczyli- wszyscy, teściowa, teściu i co mnie najbardziej zdziwiło siostry męża(ma 3) i tak postawiłam na swoim, ale do dzisiaj nie umiem zrozumieć ich myślenia w tej kwestii, jak i również na całe szczęście mój mąż:)
Grrr jak ja nie znoszę wtrącania się starszyzny do młodych rodziców!!! Owszem, czasem mają dobrą radę, cenię to sobie, ale wtrącanie się a PODPOWIADANIE to dwie skrajności i ja tej pierwszej HEJT HEJT HEJT!
Za mną jedna ciotka biegła po cmentarzu, gdy zobaczyła, że nie mam kokardki. Gdy powiedziałam, że nie wierzymy w takie zabobony, to powiedziała, że nie musimy, ale kokardkę trzeba zaczepić…hmmm to sie nazywa wytłumaczenie;)
Ani kokardek, ani krzyżyków nie wieszałam z obawy, ze sie odepnie, dziecko znajdzie, włoży do buzi i nieszczęście mufowane. A tak na marginesie Kościół i zabobony się nawzajem nie powinny wykluczać?
Heh skąd ja to znam:)Ile razy słyszałam tekst o czerwonej kokardce….nie mówię, że nie ma w tym krzty prawdy, bo może i jest ale grunt to nie dać się zwariować:)
Ja słyszałam jeszcze żeby ubranko przewracać na drugą stronę. Trochę nie ogarniam :) U nas Bąbelek nie miał nic z zabobonów bo po prostu ich nie znam – przez co oczywista nie uznaję. Z mężem śmialiśmy się jak teściowa zawiesiła czerwoną kokardę na klamce drzwi, ale nie zwracaliśmy na to uwagi – skoro jej na sercu lżej :) Notabene, oglądając zdjęcia Bakusia – śliczny malec ;) uśmiecha sie jak mój Dynio :) Pozdrawiamy i oczekujemy na kolejne wpisy.
O czerwonej kokardce albo o czerwonym pędzelku słyszałam… jednak pozostała część listy nieco mnie zaskoczyła :D za to ile się nasłuchałam będąc w stanie błogosławionym co mogę robić, a co nie.
Czerwona kokardka chyba najsławniejszych. Ja to slyszalam ze mam przez kabel nie przechodzić bo dziecko się owinie pepowina. Albo przez oczko w drzwiach nie patrzec bo zeza będzie miało. Horrorów o potworach nie oglądać bo potwora urodze. A najbardziej co mnie rozbawiło zebym nie jadla gorących potraw bo się dziecko oparz. ..
Pewnie więcej tego było ale już nie pamietam:-)
Mega bawią mnie zabobony i to, że ludzie nadal w nie wierzą. Sama pisałam o tym na swoim blogu, bo w czasie ciąży i zaraz po porodzie też dużo się nasłuchałam o czerwonych wstążkach itp. ale pierwsze słyszę o zakopaniu kikuta przy uniwersytecie :D to mój zdecydowany faworyt!
Ja muszę przyznać, że jednemu zabobonowi się poddałam… Dla świętego spokoju.. A mianowicie „nie obcinać dziecku włosów przed ukończeniem roczku”. Na każde moje wspomnienie, że małej grzywka już za bardzo urosła i trzeba by ją podciąć słyszałam od babć „jak skończy roczek”. Zaczesywałam jej na boczek i miesiąc wytrzymałyśmy ;-) A niech babcie czują się spełnione, że uratowały rozum wnuczce :-)
Właśnie przypomniałam sobie o zabobonach, mojej koleżanki teściowa przyprowadzila do domu jakąś „babcię” bo jej córeczka dużo płakała w okresie noworodkowy i niemowlęcym, ta babcia lała wosk nad tą córeczką jej i tak to robiła wprawnie, że poparzyła jej dziecko tym woskiem…. Na końcu stwierdziła, że to wyjątkowo ciężki przypadek opetania….
A ba wam powiem że ten słodziak ze zdjęcia to poprostu wyśmiał te wszystkie przesądy co widać po fotkach .
O matko ile nerwów sobie napsułam przez całą ciążę i po przez te wszystkie zabobony. Najlepsze hity jak dla mnie to. Nie chodzić pod sznurkami od prania bo pępowina za bardzo okręci dziecko. Oblałam się herbata, dziecko będzie miało znamię. Miałam zgagę to włosy pewnie dziecku rosły. A po kąpieli dziecka nie wolno welewać wody z wanienki po zachodzie słońca tylko trzeba czekać do rana, bo dziecko nie będzie spało. Pieluch tetrowych po zmroku nie wolno na dworzu wywiesić z tej samej przyczyny. Przy ubieraniu do chrztu trzeba zacząć od prawej rączki bo będzie „lewus” (na moje nieszczęście syn jest lewo ręczny więc się na słuchałam jaką to krzywdę dziecku zrobiłam). Po chrzcie sprintem z kościoła, żeby nie zabrać PŁACZKÓW CZY TAM PŁACZEK do domu. Do pierwszego roku życia nie obcinać włosów.
A najlepsze przeczytałam kiedyś na forum dla mam, cytuję ” Drogie mamy czy wy też czekałyscie z pierwszym wyjściem dziecka z domu do momentu chrztu św.” W moim przypadku musiałabym 3 miesiące w chałupie koczować…
U mnie najbardziej dennym i w sumie troszke przerazajacym zabobonem bylo” jak bedziesz pchac pusty wozek to se nastepne dziecko wywozisz..” tyle razy pchalam ten wozek i jakos do dzis dziecka brak :D
Ja zawsze pytam się ( sama nie jestem wierząca ), czy wierzą w Boga czy w zabobony.. wtedy pojawia się krótka cisza i odpowiedź: ” Ludzie zawsze tak mówili więc musi być w tym prawda”..