Spacerujemy sobie po sopockim molo. Zatrzymujemy się przy fontannach. Są takie piękne, bajkowo podświetlone. Mati się uśmiecha… Ja też. Sama nie wiem czy na widok fontanny czy uśmiechu synka. Ciekawe co czuje małe dziecko obserwujące takie „cudo”. Spoglądam na niego jeszcze raz…. Uśmiecha się. Ale nie do fontanny…
Uśmiecha się do małej dziewczynki. Dziewczynka w swojej różowej czapeczce i kurtce w kropki wygląda przesłodko. Mati wyciąga do niej rączki i robi „kiziu-miziu”. Gładzi ją po policzku. Jestem zaskoczona jego śmiałością. Spoglądam jeszcze raz. On jest zachwycony tą dziewczynką! Uśmiecha się do niej szeroko, jak do nikogo innego do tej pory.
Dziewczynka lekko spłoszona chowa się za mamą. Uśmiecham się do niej. Mówię do Matiego: To jest dziewczynka, ma kurteczkę w kropeczki i piękną różową czapkę. Dziewczynka wychyla się zza mamy, z nieukrywanym zachwytem spogląda na małego. Dotyka jego buzi, gładzi po czółku. Ile może mieć lat? Ze 4, góra 5. Jest niezwykle delikatna, ma piękne oczy, urzekający uśmiech. Bije od niej dobro, miłość i wdzięczność za każdy posłany w jej kierunku uśmiech.
Rozmawiamy chwilę z jej mamą. O pogodzie, o dzieciach, o chodzeniu, urodzinkach. Jak matka z matką. Mati nie przestaje uśmiechać się do dziewczynki. Dziewczynka do niego. Trzymają się za ręce, głaszczą po buziach. Coś nadzwyczaj pięknego! Robi się zimno. Mati, pożegnaj się z dziewczynką, będziemy już uciekać. W tym momencie dziewczynka łapie mojego synka za rączkę i ją całuje. Uśmiecham sie do jej mamy. Robimy szybkie „pa-pa”. Odwracam się i nie wytrzymuję. Łzy ciekną mi po policzkach.
Dziewczynka była piękna… Piękna na zewnątrz i wewnątrz. Była wyjątkowa. Mój synek był nią zachwycony. On czuł to dobro, które od niej biło. Ona czuła jego niewinność. Spojrzeń tej dwójki nie zapomnę nigdy.
Dziewczynka była piękna… Miała Zespół Downa… Mojego synka to nie obchodziło. On tego nie rozumiał. Nie widział. Dla niego nie było to ważne. Dzieci patrzą sercem. I nie wiem dlaczego wielu z nas w pewnym momencie przestaje tym sercem patrzeć. Nie wiem dlaczego wielu z nas w dziewczynce w kurteczce w kropki i pięknej różowej czapeczce widzi kogoś gorszego…
Ładny post.
Kilka dni temu jechałam tramwajem, jechała babcia z wnuczkami, ok 10 latek i 5 letnia wnuczka, dziewczynka z zespołem Downa. Gdy dziewczynka była odwrócona plecami, nie zauważyłam choroby, dopiero gdy się odezwała (jestem nauczycielem, pracowalam z niepełnosprawnymi) usłyszałam typowy dzwiek mowy dla dziecka z ZD. Nic ją nie różniło – zachowanie, poruszanie, ciekawość świata. Fajnie było obserwować jak my ludzie powoli otwieramy się na niepełnosprawności – ludzie się do niej uśmiechali, zagadywali. Nie bójmy się!
Dzieci z zespolem Downa są niesamowite – wyczuwają wspaniale emocje, są ciepłe, czułe i troskliwe, zazwyczaj lgną, potrzebują innych.
Ja nie rozumiem tego myślenia, że są gorsze… denerwuje mnie takie myślenie. To normalny człowiek, a zazwyczaj są to bardzo dobrzy ludzie i do tego bardzo emocjonalni… Szkoda, że nasz świat taki okrutny :( P.S. wzruszyłam się tym postem!
Twoje wpisy zawsze mnie poruszają do łez <3
I takie wpisy lubię najbardziej…zyciowe….sama pracuję z niepełnosprawnymi ludźmi wiec od podszewki znam ta”inność”którą cechuję nas ludzi zdrowych…tak naprawdę to my mamy problem z akceptacją tego co nie zawsze jest piękne fizycznie,co odbiega kanonem…to piekno skryte jest gleboko ale bardzo latwo je odkryć jeśli tylko tego chciec będziemy i wzbogacimy się o cos cennego..
dobrze widzimy tylko sercem,msjwazniejsze jest niewidoczne dla oczu.
Miałam kiedyś w szkole podstawowej styczność z takim dzieckiem. Tylko to dziecko dodatkowo miało ADHD i rodzice zawsze pamiętam mówili mi bym się z tym chłopcem bawiła. Pamiętam że było mi trudno w jakiekolwiek zabawy z nim się bawić. Bo zawsze się kończyło na tym że mnie kopał albo bił i wyrywał włosy… Nie mam nic przeciwko takim dzieciom które mają tylko zespół Downa bo faktycznie potrafią takie osóbki bardzo logicznie myśleć i rozmawiać tylko ciężej im się mówi. Ale przez tamtego chłopca mam w sobie jaką taką blokadę i ciężko mi się przełamać do rozmów czy wspólnej zabawy…
Wiesz co… to jest pewnie trudne a szczególnie jak się jest dzieckiem. Ja też pamiętam jakie miałam wyrzuty sumienia bo nie chciałam podchodzić do chłopca, który się ślinił i miał takie dziwne nieskoordynowane ruchy. I nic mi rodzice nawet nie tłumaczyli, ale ja czułam, że „jestem zła” itd…
No i się poryczałam..
Przeczytałam to już wczoraj, na świeżo, całe dwa razy i łzy mi popłynęły.
Dziś to samo..
Piękną duszyczkę ma Twój Bakuś. Mam nadzieję,że zostanie mu tak na zawsze,że to nie tylko dlatego,że jest malutki i niewiele rozumie.
Nie płakaaaaj :) Albo płakaj bo i ja ryczałam :)
jest Pani w ciąży? Bo od niedawna czytam bloga. jest świetny! <3
Aktualnie nie, ale mam nadzieje Gosiu, że niedługo się to zmieni ;) <3
Dzieci z Zespołem Downa mają niezwykłą wrażliwość, szczególnie w stosunku do młodszych dzieci. Wczoraj byłam na weselu, gdzie była rodzina z trójką przysposobionych dzieci z ZD. Co chwilę podchodziły do Wronka, głaskały po buzi, po rączkach, przytulały, uśmiechały się. A Wronek odwzajemniał uśmiechy na prawo i lewo :) słodkie maluchy, naprawdę!
Ja po tej sytuacji poczułam, że chcę się dowiedzieć o tej chorobie więcej. Nie wiem, jakoś do mnie ten temat wraca bardzo często…
Jakis czas temu czytalam swietny artykul o fundacji ktora wspiera rodzicow i uswiadami przyszlych rodzicow dzieci z DS (Down Syndrome). Jej celem jest uswiadamianie rodzicow ze maja wybor inny niz aborcja (najczesciej stosowana po dowiedzeniu sie ze dziecko urodzi sie z DS), udostepnianie wszelkich informacji na temat tej choroby i jak z nia zyc, uswiadamiani ze to nie wyrok, ze dziecko z DS ma szanse na normalne, szczesliwe zycie jesli bedzie otoczone kochajacymi ludzmi. Twarza fundacji jest mala niezwykle inteligentna dziewczynka z DS ktora udowadnia ze nie jest gorsza od innych dzieci. Dla mnie osobiscie sa to normalni ludzie tylko troszke odmienni ale na pewno nie gorsi. A ludzie ktorzy patrza z gory na osoby chore na DS, ADHD itp to nie ludzie…
Dora, Ty jak zwykle czujesz o co kaman :) Tym razem nie chciałam pisać o tym tak dosłownie, ale właśnie o to chodziło. Jak można usunąć takie istnienie? A jeśli na badaniach za jakiś czas będzie można stwierdzić, że dziecko będzie zdrowe przez 5 lat a po tym czasie ujawni się choroba? Co wtedy? Można sobie „wybrać” czy chce się takie dziecko?
Piękny post!
Dzieci z zespołem Downa są cudowne, wrażliwe i bardzo kochające. Szkoda, że często tylko inne dzieci, w swojej prostocie, widzą ich piękno, a my dorośli o tym zapominamy.
Dzieci są czyste, szczere, otwarte, beztroskie i kochające, cudownie byłoby to w nich zachować na zawsze.. <3
Moja Zuzka ma prawie 2 miesiące. Niedawno przyszły do nas wyniki badania genetycznego- jest trisomia prosta, czyli klasyczny ZD. Tak po prostu jest, tak po prostu się stało, bez żadnej przyczyny. Każdego dnia myślę o tym, jak będzie wyglądała jej przyszłość w tym własnie relacje z innymi. Już mnie boli serce na myśl, że pewnie nieraz trafi na człowieka, który uzna ją za „gorszą”.
Ale z drugiej strony wiem już teraz, że damy jej wszystko, co sami mamy, wyposażymy ją „emocjonalnie” na tyle, by miała pewność siebie i względnie radziła sobie z takimi epizodami, które pewnie są nieuniknione. Te dzieciaczki nie są gorsze, nie są też lepsze- tak samo jak inne przeżywają wzloty, upadki, lepsze, gorsze chwile, potrafią być ciepłe, dobre i uśmiechnięte, ale też często złe, obrażone, nieposkromione. Ważne, by nie wrzucać ich wszystkich do jednego worka, bo to są odrębne byty, indywiduua, a pokutuje przeświadczenie, że wszystkie dzieci z ZD są takie same. Nie. Są efektem połączenia cech Mamy i Taty. I to je kształtuje bardziej od cech związanych z wadą genet.
Na pewno więcej mogą na ten temat powiedzieć Mamy, które mają już starsze pociechy. Ja jeszcze nie wiem, jak to będzie wyglądać.
Ale miłość jest przecież! A miłość to wszystko:)
Pozdrawiam…
Piękny post :)
Normalnie siedzę na myjni, mąż szoruje auto a ja ryczę!!!! Bakusinek jest wspaniały. Z resztą dzieci w stwojej prostocie i szczerości są urocze. Szkoda, że z czasem tracimy tę prostolinijność. Pani Malwino czytając Pani bloga nie mogę oprzeć się wrażeniu, że znalazłabym z Panią wspólny język w wielu kwestiach :-) pozdrawiam
Ps. Naprawdę trzymam kciuki za dwie kreski- od czasu tej smutnej miny na Insta :-/ czekam na zdjęcie TYCH kresek
Wzruszyłam się…
uwielbiam Twoje wpisy kochana, doprowadzają mnie do łez i do pięknego szczerego uśmiechu nie raz, otwierają szeroko serce … wartościują niekiedy … dziękuję za to ,że jesteś :)
Bakusiowa masz dar do pisania ;) znowu sie poryczalam pieknie napisane. Jak widze dzieci z zespolen downa to zawsze wywoluja usmiech na mej twarzy sa tacy niepowtarzalni :)
No i poryczałam się..
Piękny wpis. Wzruszyłam się. Tylko, mam poczucie, że ten wpis nie powinien być piękny, a ja nie powinnam się wzruszyć. To powinno być naturalne, zwyczajne, codzienne. Patrzenie na ludzi sercem, a nie stereotypami.