Ile miałaś lat kiedy zaczęłaś mówić? Ja podobno roczek. Mój mąż też miał roczek. No kogo bym nie pytała, wiecznie słyszę „roczek, roczek, roczek…”. Mój Pączek swoje pierwsze urodzinki postanowił przemilczeć… nie licząc jakiejś paplaniny w tylko jemu znanym języku. W sierpniu skończy dwa latka ale wątpię, żeby zaskoczył nas w tym dniu inwokacją wyrectowaną z pamięci. Czy powinnam się martwić?
Kiedyś o tym mówieniu już wspominałam. Przy okazji współpracy z Panią psycholog (tutaj). Czy coś się od tego czasu zmieniło? Oczywiście, że tak! Przede wszystkim mój mąż zaczął się martwić jeszcze bardziej a ja jeszcze bardziej z niego śmiać. Maciek uważa, że skoro on mówił mając „roczek czy półtora” to i jego syn powinien. A najlepiej gdyby robił to jeszcze wcześniej. Tak żeby człowiek był spokojny, że wszystko gra. Tyle, że ja uważam, że rzeczywiście wszystko gra!
Mati zaczął od naśladowania zwierzątek. Pamiętasz jego panterę „poko-poko” i węża „wu-wu”? Dla przypomnienia zajrzyj (tutaj) :) Aktualnie zwierzątka to nasz ulubiony motyw zabaw. Zwierzątka muszą być wszędzie. Mamy zwierzątka na plakatach na ścianie, mamy 10 układanek tego samego typu (ale przecież każda jest potrzebna). Mamy drewniane świnki, kartonowe świnki, świnki w puzzlach i świnki całe. I kiedy bawimy się w „zwierzątka” musimy mieć wszystkie na wierzchu. Wszystkie zwierzątka ze wszystkich zestawów muszą być posegregowane „po rasie” a jak brakuje nam np. kurki nr 4 Mati mówi: „gdzje ko-ko?”. A jak chce ostrzec owieczki „beeee” przed zbliżającym się lwem mówi „ułakaaaa łaaaaa” co oznacza „uwaga lew”. Albo siedząc na szafce w kuchni podaje mi jabłuszko i pokazując paluszkiem na szufladę z nożami mówi „kuj-kuj, mniam-mniam mama” żebym mu to jabłuszko obrała. Z resztą po co ja Ci to tłumaczę. My matki rozumiemy dzieci doskonale. Tatusiowie są za nami daleko w lesie. I stąd się biorą ich problemy prawda? ;)
Jakiś czas temu wyczytałam (tutaj) że: „Dziecko, które ukończyło dwa lata zazwyczaj umie już łączyć pojedyncze słowa, tworząc zdania. To kolejny kamień milowy po nauce pojedynczych słów. Zazwyczaj poprzedza go bardzo intensywne zadawanie pytań i oczekiwania nazywania wszystkiego wokoło. Pod koniec drugiego roku życia dziecko może znać kilkadziesiąt, a nawet kilkaset słów.
Początkowo w trzecim roku życia powstają proste konstrukcje „mama am” lub „tata idź”, z czasem dziecko je zaczyna rozbudowywać „mama edzie autem do klepu”. Kolejnym krokiem są zdania pojedyncze, ale złożone z dwóch czasowników „Mama myju jąćki, mama am”, potem zdania współrzędne „mama śpi, tata śpi, dzidzia śpi”. W wieku dwóch i pół lat dzieci znają zazwyczaj już całą gramatykę, jednak nie potrafią zastosować jeszcze wszystkich trybów, oczywiście mylą końcówki, kolejność i mają trudność z odmianą słów.” Wychodzi na to, że wszystko z Pąkim wszystko w porządku chociaż ciągle dziwią mnie opowieści naszych rodziców o tym naszym „mówieniu od roczku”. Kurcze… momentami mam wątpliwości, ale zaraz czuję, że przesadzam.
Postanowiłam, że dla pewności udam się do logopedy jak Mati skończy dwa latka ale to dlatego, że podcinaliśmy to wędzidełko i wypada sprawdzić czy wszystko ok. A może jednak mam wątpliwości? Ajjj nie wiem sama…
Jak to jest z Twoim szkrabem? W jakim jest wieku i co mówi? Osądź mnie matko :) Kiedy powinnam zacząć się martwić?
Lew i Słonik, które przytula Pączek to małe termoforki. Są przesłodkie! Dostępne tutaj i tutaj.
Jest jeszcze pingwinek i małpka. Ale pingwinek i małpka nie robią „łaaaa” i „uuuu” więc love jest tylko do tej dwójki :)
Puzzle zwierzątka z uchwytami z dżungli dostępne tutaj.
Puzzle zwierzątka z zagrody TIDLO dostępne tutaj a zwierzątka JANOD dostępne tutaj.
Plakaty „Mapa Polski„, „Zwierzątka” i masa innych dostępne tutaj.
Malwinko ja Ci napisze na pokrzepienie serca :) Kuba, gdy skończył dwa lata, mówił bardzo niewiele, pojedyncze kilka słów plus swoje zlepki, które jak napisałaś mama zawsze rozumie. Podświadomie się martwiłam, choć próbowałam siebie przekonać, że przecież wszystko jest ok , bo dziecko rozumie co się do niego mówi, właściwie reaguje… Minęło kolejne pół roku i dalej szału nie było. Aż pewnego dnia Kuba rano się obudził i zaczął dodawać kolejne słowo i kolejne i kolejne. W czerwcu skończy trzy lata, właściwie zaczął mówić dwa miesiące temu a dziś buduje już zdania złożone i buźka mu się nie zamyka. jedynie długie czterosylabowe wyrazy skraca sobie nieco mówiąc np. „łowlotek” zamiast kołowlotek :) Dodam jeszcze że Zuzia też mówiła kończąc rok, więc nie ma reguły i nie ma co się martwić. Jeżeli dziecko normalnie się rozwija to przyjdzie i czas na mowę. Buziaki dla Was :)
Syn porządnie zaczął mówić w wieku trzech lat. Wcześniej miał problemy z migdałami, ktore to wplywaly na spanie/mówienie /jedzenie. Córa ma dwa lata i 4 miesiące i mówi bardzo ładnie. Duży wpływ ma na to właśnie starszy brat, który z chęcią uczy ją nowych słówek: „powiedz to, powiedz tamto”
Już pewnie nie raz to słyszałaś, że kazde dziecko robi różne rzeczy w swoim czasie. My mamy „problem” z nocnikiem, za nic nie daje się przekonać że byłoby jej lepiej bez pieluchy i ze smokiem, którego to do spania ciagle ma.
Nie dajmy się zwariować. Każda mama i każdy tata wie, co jest najlepsze dla ich dziecka.
To prawda, że instynkt macierzyński podpowiada nam dobre rozwiązania, ale w przypadku kiedy dwuletnie dziecko mówi tylko kilka słów warto udać się do logopedy, który sprawdzi jaka jest przyczyna opóźnionego rozwoju mowy i wesprze rodziców wskazówkami jak wspierać dziecko w rozwoju mowy.
Masz rację. Warto się udać do logopedy. Tak właśnie zrobiła moja kuzynka. Młodszy syn bardzo mało mówił, za to starszy gadał jak za trzech. Okazało się, ze młodszy po prostu jest troszkę leniwy i wygodnie mu z tym, ze nie musi gadać, za to starszy brat za niego wszystko tłumaczy, bo tak właśnie było. Jak tylko rodzice dopytywali co i jak, to starszy im „tłumaczył” :)
Ale przynajmniej upewnili się, ze wszystko jest w porządku.
Moja Misia zaczęła szybko mówić, ale ona szybka do wszystkiego (zaczęła chodzić mając 9,5 miesiaca). Jednak ogromny skok w mówieniu był teraz w grudniu kiedy św. mikołaj zabrał jej smoczka. Z miesiąca na miesiąc całe piosenki się uczyła! Teraz w kwietniu skończyła 2 lata i spiewa Zuzia, ogórek ogórek, paski małe dwa i inne.
Może powinniście pomyśleć nad odstawieniem smoczka…
Chłopcy ogólnie mówią później, mój chrześniak miał ponad 3 lat jak zaczął cokolwiek mówić zrozumiałego.
Nie zgodzę się, że to wina smoczka albo płci. Mój 3-latek mówi dużo i pełnymi zdaniami zrozumiałymi dla obcych natomiast jego rówieśnica mówi tylko po swojemu i to niewiele. Także to zależy od dziecka, jego charakteru. Według mnie trzeba do dziecka mówić wyraźnie i bez zdrobnień. To dużo pomaga. :-)
Moja córka obecnie ma 2 lata 4 miesiące. Mówić zaczęła chyba wcześnie jakoś przed pierwszym rokiem życia. Wiadomo początkowo były to słowa mama tata etc. następnie zwiększała zasób słów i wyrażeń dźwiękonaśladowczych. Nie pamiętam dokładnie ale jakoś między półtora roku dwa lata zaczęła mówić pełnymi zdaniami tak z dnia na dzień. Nie wiem na ile pomogę ale ja bardzo dużo mówiłam do niej opisowo aczkolwiek nie zdrabniając i nie upraszczając. Szczerze mówiąc nigdy nie byłam zwolennikiem sadzania dzieci przed bajkami ale muszę zwrócić honor bo jednak one też mogą wpływać korzystnie. Oczywiście dobrze dobrane bajki wiekowo i raczej te edukacyjne. Moja córka na chwilę obecną liczy do 12 w języku polskim ale też i angielskim (gdzie do angielskiego ja nie przyczyniłam się w żaden sposób), a jak zabrałam się za naukę kształtów to już podstawowe znała…. Uważam, że nie ma się co martwić, że dziecko jeszcze nie mówi jeżeli próbuje to robić bo z tego co Pani pisze to tak jest. Fajnie jest pobawić się z dzieckiem w próbę powtarzania najpierw słów które dziecko jest w stanie powtórzyć, a następnie przechodzić do nieznanych lub trudniejszych w wymowie. U mnie hipopotam przez długi czas był to oputi a wujek wuwu
Cóż Malwin każde dziecko rozwija się w swoim indywidualnym tempie moja Marysia 14 maja skończy rok i jest niezwykle gadula chodzi do żłobka i śpiewa piosenki mucha w mucholocie panie jakie wlazl kotek itp…codziennie rano gdy wstaje mówi jak bardzo mnie kocha…mowi juz dosłownie czczcwszystko i zaczela gadać wcześnie..
Ale proszę nie porównuj Matiego jest niezwykle i kropka na wszystko przyjdzie pora.p.s moja Misia jest drobna i wszyscy dają jej mniej
Oczywiscie mialam na myśli ze skończy 2 lata och jak ten czas szybko leci
Smoczek! Nie pomaga w nauce mowienia w zaden sposob. Moje corki maja 2 lata i 4 miesiace i mowia pelnymi zdaniami i to calkiem poprawnie gramatycznie, powtarzaja juz wierszyki, no ale tu tez duza zasluga zlobka do ktorego chodza. Chlopcy zaczynaja mowic pozniej, ale przykro mi – smok w czasie zabawy jest karygodny. Jak dziecko ma wtedy cos powiedziec, jak ma nawet nasladowac zwierzatko, jak? Jesli jest konieczny to tylko do usypiania, ale w czasie zabawy do czego potrzebny?
Tutaj akurat wstał z popołudniowej drzemki i dopóki się nie rozrusza nie ma opcji na odebranie smoczka. Ale ogólnie smoczka nie używa w ciągu dnia. Smoczek był w ruchu dopóki nie wyszły ząbki. Teraz tylko do spania i po spaniu. Także smoczkiem się nie przejmuję. W sumie to nie wiem czy się jest czym przejmować… chyba nie :) ale jakaś taka nutka niepewności jeeeeest :)
Hahaa to w takim razie na „prawie” wszystkich zdjęciach na blogu jest z „popołudniowych drzemek” bo na większości zdjęciach jest z fefluchem … śmieszy mnie to tłumaczenie …. smoczek powinien służyć tylko do usypiania … no ale to osobisty wybór …. a potem się dziwicie, że dzieci mało mówią jak nie mają okazji nawet na to …
Moje dziecko używa smoczków Zosiu. Nie wiem czym jest „fefluch”. Bardzo mnie cieszy, że tak uważnie czytasz bloga, że aż znasz „prawie” wszystkie zdjęcia :) Oby więcej takich wiernych czytelniczek :)
Mnie śmieszy jak to wszyscy dookoła są expertami w potrzebach mojego dziecka. Tak, ma 2 lata i4 miesiące o dalej używa smoczka do spania. Też mnie „expertki” zagadywały non stop, że „fe”, „trzeba wyrzucić smoczka”,”takie duże dziecko już a jeszcze smoczka ma”. Zapraszam do mnie, żeby spróbować uspokoić ząbkujące dziecko, które do tego ma silny charakter i smoczek plus mocne przytulanie jest jedynym sposobem, zeby dziecko uspokoić.
Tak, w pieluchach też ciagle chodzi, mimo iz na wszelkie sposoby próbujemy ją przekonać do nocnika. Tak jesteśmy złymi rodzicami, tym bardziej ja, bo ze mną dziecko wiecej czasu spędza.
Mimo smoka z mówieniem nie ma żadnego problemu. Gada, spiewa non stop. Po polsku i angielsku.
Zosiu, no i po co takie pseudo przyjacielskie porady? Czy widzieliscie jakiegos doroslego czlowieka (nie mowie o ludziech nieplnosprawnych)ktory chodzi w pieluchach bo nie nauczyl sie sikac do kibla, w buzi ma smoczek, bo tak sie nauczyl za dziecka i nie mowi bo w dzicinstwie doil smoczka? NIE!
Na wszystko przyjdzie pora. Jakie to ma znaczenie czy miesiac wczesniej czy pozniej?
Czasem ze smokiem to trudniej przełamać się rodzicom niż dzieciom. Jak Nasz Jani rozciął sobie wargę i miał szycie smoczek musiał pójść w odstawkę na dwa dni. MUSIAŁ. Do tego żadnych butelek ani kubków. Picie i jedzenie wyłącznie łyżeczką. Myślałam, że to koniec wszechświata. Że umrę, bo już nigdy nie zasnę (a przynajmniej nie przez dwa dni). Pierwszy raz był łatwy bo Jani przez wrażenia dnia padał na twarz. Drugiego też staraliśmy się zapewnić mu rozrywki. Poszło duuużo gorzej, ale poszło. Trzeciego dnia było najciężej, ale smok mógł być dopiero następnego dnia. Zacisnęłam zęby. Po trzech dniach wystarczył butelka lub kubek i Mały spał. Po dwóch miesiącach jak znalazł gdzieś smoka zagubionego pod łóżkiem nie wiedział do czego służy ;p I faktycznie ruszył z mówieniem mocno :) Ja NIE uważam smoczków za największe zło, ale mówię, że DA się :))
Masz jeszcze sporo czasu, żeby zacząć się martwić. Synek reaguje, komunikuje się z Wami, nazywa świat po swojemu, wszystko jest na dobrej drodze. Zacznie w swoim czasie – wiem, że to taki wytarty slogan, ale to prawda :)) pozdrawiam!
Wędzidełko swoją drogą, ale ja się spytam, ja często Twój synek używa smoczka?
Mój do dwóch lat używał smoka niemal non stop i też prawie nic nie mówił. Tzn. były poszczególne słowa, ale nie łączył ich w zdania. Może też dlatego, że ja i bez słów go rozumiałam.
Jak definitywnie odstawiliśmy smoczek, to zaczął gadać jak najęty i teraz buzia mu się nie zamyka, więc może warto spróbować? :]
Malwino, nie segeruj sie absolutnie opowieściami o synach sąsiadek ani nawet czytleniczek. Każde dziecko jest inne.
Co do podcięcia wędzidełka… Sam zabieg nie spowoduje polonizacji jezyka. Nie wiem czy ktoś Ci mówił, ze po zabiegu trzeba ćwiczyć i pożegnać sie ze smoczkiem.
Smok w ustach naciska na trzon języka i powoduje płaskie ułożenie w jamie ustnej. W tym wieku to juz ostatni dzwonek na pożegnanie smoków i butelek. Jezeli masz jakies pytania, pisz! Chętni odpowiem, a tymczasem umawiaj sie do logopedy.
Mój Jaś za 10 dni skończy 2 lata, niesmoczkowy dodam, mówi zaledwie parę słów…reszta to swojszczyzna w pięknym wydaniu bo gęba mu się nie zamyka ale tylko w jego niezrozumiałym dla nas języku, też się martwię bo nie widzę chęci komunikacji normalnymi słowami…mam również zamiar dla własnego spokoju pójść do logopedy..mimo iż na osiedlu jest jeszcze 5 chłopców w jego wieku lub zbliżonym i wszyscy są na takim samym etapie – czyli dogadują się bez słów
Mój w marcu skończył 2 lata i bardzo mało mówi, wiadomo mama, tata i reszta rodziny, „hał hały” i inne zwierzaki i jeszcze z kilka słówek, ale nie łączy jeszcze słów. Staram się nie spinać i nie martwić, chociaż czasem trudno, poczekam do września i jak dalej tak będzie to wybiorę się do jakiegoś specjalisty.
Co do Matiego to myślę, że Bakuś sobie super radzi tym bardziej że do 2 urodzin ma trochę czasu i szybciutko się rozkręci.
Moim skromnym zdaniem powinnaś po prostu iść do logopedy bądź psychologa dziecięcego. Specjalista, który się na tym zna, poobserwuje małego, uspokoi cię, podpowie Ci co możesz zrobić, żeby zachęcić małego w formie zabawy do bawienia się mową. Czytałam i komentowałam twój poprzedni wpis o mowie, mój synek ma autyzm. Idź do specjalisty, oni naprawdę nie gryzą ;)
Mówieniem bym się nie martwila ale smoczkiem tak. Wiem ze na chwile itd ale jako zo a dentysty musze spytać? Byłaś na kontroli zgryzu? Jeśli jest on to faktycznie nie się co martwić ale jeśli nie to skąd wiesz czy nawet takie krótkie używanie smoka jest ok…wynik juz przecież prawie 2 lata mieć będzie. I nie strasze nie w tym rzecz.
Mój starszy synek mama mówił mając. 6 miesięcy, wcześniejszych zwrotów nie uznaje bo moim zdaniem 4-5 miesięczne dziecko raczej naśladuje jakieś mama-ma. W wieku 8 miesięcy mówił tata, baba, dziedzi. Raz rano zaraz po przebudzeniu wołał ej (zawsze tak, nigdy płacz czy tata, mama) wiec mój mówi do niego może tak tata, na co Fifi powtórzył tata, po chwili powiedział: a powiedz mama, na to syn: co? Mam to nawet. Na filmie hehe. Po roku było. Juz babusia, próby łączenia dwóch słów, proste pytania. Ok półtora roku mówił bardzo dużo, ciągle pojawiały się nowe słowa, zwroty jak dziadeczek… Potrafił liczyć do 10 po polsku i angielsku. Do dwóch lat gadał juz jak nakręcony. Coraz więcej słów po angielsku i złożone zdania po polsku. Dziecko cud. W sierpniu skończy 3 lata i czasem. Mnie zadziwia. Ostatnio stwierdził że jego brat ma subtelne loki. Jego zasób słownictwa jest przeogromny. Ale on gawozyl już w wieku 2 miesięcy, kiedy to wydaje się być niemożliwe, a jednak. Nasza pediatra nie mogła się nadziwić co wizyta coś nowego, za każdym razem go wycalowywala. Ale dość slodzenia. Mam też drugiego szkraba w wieku Pączka. W lipcu skończy 2 lata. Dominik jest wczesniakiem, na szczescie tylko miesiąc przed terminem się urodził. Nie będę się rozpisywać na temat rehabilitacji, którą przeszliśmy, neurologach itp. Jego mowa hmmm… Po roku jakoś było mama, tata, baba, ale chwilę. Teraz nikt go nie namowi żeby powiedział mama prędzej tata, baba. Ok półtora roku mówił idzi, które teraz zamienił na idę-idę. Były i są pojedyncze zwroty typu da(daj), mas(masz), dzien (dziękuję), naśladuje zwierzątka np.krowę, dinozaura, samochodzik. Mówi niewiele, wiecej po swojemu. Ale co mnie dziwi, to starszy brat nauczył go liczyć po polsku do 6 i angielsku do 10 ale czasem 8 i 9 gdzieś ucieka. Tez bardzo się martwilam, ale on nie odbiega od normy. Wszystko jest ok, Dominik rozumie co się do niego mówi, jak zawolam przyjdzie, zobaczy jedzenie mówi amniam. Jak widać dzieci są różne i nie można, ba nie da się ich porównać. Może i Fifi mówił szybko, ale do 2 lat nie umiał budować z klocków, trzeba było mu pomagać. A minik, zaraz po roku robił mury, wieże itp. Fifi układa puzzle dla 4 latków, a Minister woli je zjadać, choć jego brat nie wkładał nic do buzi. Nie ma dwóch lat a wie gdzie bajkę włączyć na telefonie, ba wie gdzie kliknąć żeby telefon połączył się z tv, żeby owa bajka leciała tam. Nie ma co się spinac. Jak przyjdzie czas to będzie gadać aż głowa rozboli. Pewnie zamiast talentu do szybszej mowy, ma talent sportowy, bo już widzę pierwsze oznaki. Naprawdę zabawnie wygląda prawie dwulatek robiący samodzielnie brzuszki. A może i Paczek robi coś lepiej niż inne dzieci.
Nie no. Science fiction normalnie. Brzuszki? A po japońsku czasem nie mówią? 6 miesięcy i mówienie? No way… Jak czytam takie brednie to tylko jedno przychodzi mi na myśl. Bzdura albo bujna wyobraźnia. Albo jedno i drugie. Bo fakty to na pewno nie są. Matki czasem lubią koloryzowac. Ale tu to mi aż witki opadły…
Moja Mała zaczęła tworzyć pierwsze zdania w wieku 20 miesięcy. Kiedy miała dwa lata, mówiła już wszystko, oczywiście w zakresie tematów, które interesują dwulatka. Teraz ma trzy lata i czasami chciałabym, przepraszam, że to powiem, żeby choć przez chwilę nic nie mówiła.
Jeśli zaś chodzi o smoczek (moja córka używała go bardzo długo do usypiania- ponad dwa lata), w czasie zajęć dla maluchów psycholog dziecięca powiedziała nam bardzo interesującą rzecz. Kiedy dziecko ssie smoczek, to pracują wszystkie mięśnie, które potem biorą udział w tworzeniu mowy. Dlatego zachęcała nas, abyśmy NIE ZABIERAŁY dzieciom smoczka, to szybciej zaczną mówić. Bardzo mnie to spojrzenie na smoczek zaskoczyło, patrz powyższe komentarze. Smoka nie zabrałam. Teorię tę mogę potwierdzić.
kobieto wyluuuzuj!!! przeciesz twoje dziecko daje Ci jasne komunikaty, porozumiewasz się z nim i to jest mowa! na zwierzenia pełnymi zdaniami przy piwku przyjdzie jeszcze czas:). a po drugie cos mi sie niechce wierzyc ze ten roczek to taki magiczny czas na mowienie u dzieci. wielu rodzicow zapomina ze dla nich samo to ze z dzieckim pogada w tylko im znanym jezyku to juz jest mowienie a potem tak ci piep**szą że jak rok miało to mowilo. moja ania ma 3 lata wszystkie hity disco polowe znana pamiec plus wszystie dzieciece piosenki lenia brzechwy tez ci wyrecytuje ale to nie jesy tak ze bezbłędnie ze tak powiem do tej pory robie za tlumacza gdy z kims rozmawia. takze wrzuc na luz a za jakis czas niebedziecie mogli go z mężem przegadać:)
Ja bardzo przepraszam ale jak czytam moje dziecko gaworzylo jak mialo 2 miesiace, nie skonczylo roku a juz pieknie uklada zdania i liczy po angielsku to zaplulam sie kawa, ktora w tym momencie pilam. Ja rozumiem, ze mamy maja tendencje do przesady ale na boga, moze ktoras urodzila gadajace dziecko :-)
Kochana! Moja najstarsza córeczka w wieku 2 lat nie mówiła nic. Każdy tylko powtarzał że ma jeszcze czas. Kiedy skończyła 2,5 roku ruszyliśmy do logopedy. Coś tam ruszyło ale jednak opornie. Za miesiąc kończy 4 lata i tak naprawdę do końca nie mówi wyraźnie, źle układa język, usta, mówi non stop ale bardzo często trudno ją zrozumieć. Przeszła wszelkie badania słuchu itd chyba tylko jeszcze psycholog nam pozostał. Także ja uważam że jeżeli jest jakiś problem to im wcześniej się za to weźmiemy tym lepiej. Bo potem dziecko ma problemy z komunikacja w przedszkolu czy z obcymi i to też bardzo je stresuje. Pozdrawiam.
Mój braciszek zaczął mówić chwilę po 2 urodzinach. Ogólnie mało. Po 3…. rozpętało się piekło. Nadawał od samego rana do ciemnej nocy. Będzie miał zaraz 5 a buzia mu się nie zamyka :D
Podobno chłopcy zaczynaja mówić później niż dziewczynki, nie wiem w jakim wieku ja zaczęłam mówić, ale mój starszy synek miał około 3 lat kiedy można było się z nim porozumieć 'po dorosłemu’ :) teraz ma prawie 6 lat i buzia mu się nie zamyka :D młodszy jutro kończy miesiąc i też się porozumiewa z nami – płaczem :D nie ma czym się martwić, każde dziecko ma swoje tempo rozwojowe, wcześniej czy później zacznie nawijać, aż czasem wspomnicie jak fajnie było, gdy jeszcze nie mówił! :D pozdrawiam!
Miki skonczy 2 lata w czerwcu i tez niewiele mowi nie liczac mama tata dziadzi i babi, potrafi wypowiadac pierwsza sylabe slowa ktore chce powiedziec i tyle mysle ze nie ma co sie stresowac wszystko w swoim czasie :)
Była kiedyś taka akcja: „Dwa słowa na dwa latka to o dwieście słów za mało. Nie czekaj idź do logopedy”. Podpisuję się pod nią. Chodzi przede wszystkim o wczesną interwencję, wizyta u logopedy przyniesie i dla dziecka i dla rodziców same korzyści. Na pewno nie zaszkodzi a może pomóc. Zachęcam !
Mój synuś też bardzo mało mówił. Wszyscy dookoła ( łącznie ze mną ) już panikowali, że coś nie tak, aż tu nagle ni z tego ni z owego skończył 2 lata i 4 miesiące i zaczął mówić zdaniami. Używał również wyrazów o których znajomość bym go nie podejrzewała. Obecnie ma 3 lata i chwilami marzę aby przestał „nawijać”. Osobiście uważam, że każde dziecko ma swój czas i swoje tempo rozwoju (no chyba, że zauważalne są inne niepokojące objawy).
Mój syn ma 2,5 roku. Mówi całymi zdaniami bardzo ładną polszczyzną, ale o od razu miał bardzo prostą i łatwą mowę, a każde dziecko jest inne dlatego nie przejmowała bym się że inaczej sie rozwija niż moje, bo np. mój syn późno zaczął chodzić bo jak miał 14 miesięcy. Don’t worry!
Mój syn w tym samym wieku (9 sierpnia urodzony), a mówi niewiele. Tzn. mówi kilka poszczególnych słów, dzwiękonaśladowczo tylko auta i pieski (tyle, że auta pełen wypas: silnik, klakson, nawet jakieś pokrzykiwania;)) . Potrafi zawołać mamę, tatę , siostrę po imieniu no i babę, dziadzię, ciocię i wujka ;) No i informuje o potrzebach picie, jedzenie i „kuku” czyli matka dawaj nocnik oraz kako czyli cistka i czekolada.
Zdań raczej nie tworzy, czekam jak się to dalej potoczy bo jeśli się nic nie poprawi, to na bilansie będę prosić o skierowanie do logopedy. A jeszcze mam pytanie, może ktoś mi pomoże rozkminić, młody jak coś zepsuje to woła „kuty”, co to może być? :D
gussx33 może „kuty” to właśnie „zepsuty” . Pewno już sama wiesz, ze dzieciaczki czasem wymyślają rożne przedziwne i śmieszne wersje wyrazów. Moja córa jest na etapie powtarzania wszystkiego i czasem mimo, ze nie potrafi dokładnie wymówić wyrazu, to próbuje i wychodzą z tego niezłe śmieszne wyrazy.
Też obstawiałam, że właśnie zepsuty, ale jak spadnie a się nie zepsuje to też tak mówi :) ale może i tak myśli, że się zepsuło :)
Może sobie tak kojarzyć, ze skoro już spadło, to znaczy ze zepsute :) Moja córa się do wszystkiego „przyznaje”, ze to ona zepsuła, mimo iż nie raz wiem, ze to nie ona.
I ja się martwię. Julka ma 1,5 roku, a nie mówi nawet „mama”, bardzo późno zaczęła mówić w swoim języku, a i to z rzadka, nawet dźwięków zwierzątek nie naśladuje. Nie ukrywam spędza mi to sen z powiek.
A czy Julka zaczęła wcześniej chodzić, nauczyła się korzystać z nocnika? Czasem dzieci skupiają się na nauce jednego, podczas kiedy drugie zostawiają sobie na później.
Żadne z typowych kamieni milowych nie zostały wcześniej osiągnięte, raczej wszystko szło w normie: siadanie raczkowanie czy pierwszy krok w „średniej krajowej”. Myślę, że bardziej rozwija się w kierunku umiejętności dodatkowych – rysowanie, a nawet kolorowanie, malowanie, wspinanie się, skakanie, itp.
Witaj.
Każde dziecko rozwija się we własnym tempie. Mój synek MIAŁ :) opóźniony rozwój psycho – ruchowy. Jednak nadrobił. Wprawdzie nie mówi tyle co rówieśnicy ale nie szkodzi. Z przyczyn zdrowotnych wszystko jest rozciągnięte w czasie a i wiem od specjalistów, że niekiedy dziecko jeśli np. zaczyna chodzić to mowa może pojawić się później. Wysiłek jest skoncentrowany na jednej strefie. Nie śledziłam wytycznych. Jednak nie załamywałam rąk i wierzyłam w moje dziecko :) Obserwowałam. Mama to mama. Kto zna swoje dziecko lepiej niż mama? Wiele rzeczy przychodzi nam trudniej ale duma rozpiera serce z każdą nową umiejętnością.
Pójście do logopedy jest dobrym pomysłem. Sama budowa aparatu mowy wpływa na to kiedy dziecko zacznie mówić. Specjalista z pewnością rozwieje niejasności :)
Powodzenia !
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas http://nasz-dream-team.blogspot.com/
Żadne z typowych kamieni milowych nie zostały wcześniej osiągnięte, raczej wszystko szło w normie: siadanie raczkowanie czy pierwszy krok w „średniej krajowej”. Myślę, że bardziej rozwija się w kierunku umiejętności dodatkowych – rysowanie, a nawet kolorowanie, malowanie, wspinanie się, skakanie, itp.
Żadne si-fiction. Młodszy robi brzuszki, ćwiczy sam. Zostało mu to po rehabilitacji. Poważnie. Co do gawozenia to też fakt. Wrzucilabym filmik ale raczej tu się nie da. Apropo liczenia po angielsku i owszem, ale pisałam że ok. Półtora roku, zdania złożone ok 2 r. z. Nawet jakieś historyjki opowiadał. Po ukończeniu roku starszy mówił np.mama daj. Proszę dobrze czytać. Czy jak jakieś dziecko robi coś szybciej to jest to niemożliwe, albo mama wyolbrzymia. Tak moje starsze dziecko takie właśnie jest. A Apropo mówienia po japońsku, od kilku miesięcy uczy się chińskiego trochę, ale bardziej lubi angielski więc pewnie zrezygnujemy. gdybym nie nagrywala filmów, to sama bym nie wierzyła. Jak któraś mama chce to mogę podać link na fb, gdzie np. Dominik mając półtora roku liczy po angielsku czy po polsku, lub też inne.
Czyli jednak chiński… Polecam jeszcze mandarynski:) Zalatuje mi tu prowokacją:D Chyba wyślę dziecko na balet i hiszpanski. Że też nie zrobilam tego jak miała 2 miesiące. Tyle czasu zmarnowane:( Tak poważnie to znam dzieci które zaczęły szybko mówić. Ale nie tak szybko jak Pani dzieci. Bo to jest niemożliwe. I nie mówię tu o zdolnościach ponad rocznego dziecka bo w to jestem w stanie uwierzyć. Tylko te pół roczne… To mi nie pasuje.
To czy pani będzie rozwijać jakąś pasję dziecka, to pani sprawa. Ja się nie śmieje ze znajomych których dzieci chodzą do przedszkoli językowych, czy też uczą się tańca, sztuki walki. 3 lata, to dobry czas na szukanie w swoim dziecku zdolności i rozwijanie ich. U nas dodatkowym językiem jest chiński, ale raczej zrezygnujemy żeby dziecku nie mieszać, bo i tak miksuje słowa w dwóch językach, a i mówi ze to niewłaściwa szkoła. Ze już nie lubi. Chociaż bardzo bym chciała to tylko starszy syn szybko zaczął mówić, młodszy mówi tyle co większość dzieci z tego co czytałam. Broń Boże się nie czepiam, ale skoro młodszy od 3 miesiąca chodzi na basen i mając rok już pływał, a teraz mając prawie dwa lata wchodzi sam na podest i skacze do wody to też jakieś si-fiction. Apropo angielskiego, u nas ten język jest na porządku dziennym, dzieci nawet bajki oglądają po angielsku. Taki urok dwujęzycznych par. Naprawdę polski jest ciężki, starszy woli mówić up and down, zamiast do góry czy w dół i wiele innych. Czasem nawet miesza oba języki.
Żadna prowokacja, prawie 3 latek może już uczyć się języków. Zaczęło się od bajki Ni-hao Kai Lan. Czasem mu się nawet wymsknie Ni-hao ( czesc) zamiast zwykłego część czy dzień dobry. A i muszę sprostować, bo pisząc z telefonu czasem bzdury wychodzą nie gaworzyc a gluzyc. Ale Poważnie dokładnie mając 6 miesięcy, dwa tygodnie i 3 dni starszy na mój widok zaczął mówić mama. Aż sama sprawdziłam datę filmu. Tata, baba itp. Przyszło ok 8 miesiąca. Ale mnie jeszcze zastanawia jedna rzecz. Młodszy mówi mało, ale policzyć umie i po polsku i angielsku, ale jak go proszę by coś powiedział to zazwyczaj pomruczy coś po swojemu i po rozmowie. Ze starszym wszyscy dużo rozmawiali od urodzenia, muzyka itp. A z młodszym nie było zbytnio czasu, bo rehabilitacja, poradnie, szpitale. Czytając komentarze wydaje się być w porządku z jego mową, ale bije się w pierś czy coś jeszcze można zrobić, jakoś stymulować. Starszy dziecko geniusz, a młodszy taki jakiś malomowny. Aha, przeglądając filmy znalazłam jeszcze coś. Otóż mój chłop jest fanem BMW I tego całego cyrku z paleniem opon, driftami itp. Niestety tę żyłkę zaszczepia starszemu. Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie to: jesteśmy na wsi u dziadków, cieplejszy dzień kwietnia, wszyscy na podwórku, wtem Fifik biegnie do auta i krzyczy: idę do bemy (beemy) będę palić gume. Miał wtedy rok i 8-9 miesięcy. Wszyscy zrobiliśmy oczy jak 5 zł, a z filmu który udało się nagrać polowa rodziny i znajomych śmieje się do dziś. O taki egzemplarz.
Pani mi tu jakieś historie z życia wzięte opowiada, chyba dalej nie rozumiejac o co mi tak na prawdę chodzi. Trzeba bylo zacząć od tego, że rodzice są parą dwujęzyczną i że młodzież ma styczność nie tylko z polską mową. Ale to było mi w sumie nie potrzebne bo nie umniejszałam umiejętności j. ang. dzieciaków. Tylko ten chinski itp. To juz lekka przesada. Ale to tylko moja opinia. Nigdzie nie napisałam, że roczne dzieci nie mówią zdaniami czy też w obcym, lekkim języku. Znam. Słyszałam. Wierze. Ale żadnymi argumentami nie przekona mnie Pani tą świadomą „mamą” półroczniaka. No nie i już. A te sztuki walki… Ile ludzi tyle opinii. Jeśli dziecko chce, rodziców stać. Droga wolna. Ale wiele razy jest tak, że rodzice spełniają swoje marzenia pchając w to dzieci. Ale to już odrębny temat. Chyba tyle w tym temacie. Jestem raczej z tych nieprzekonywalnych. Także historie „O 'mamie’ w ustach pół rocznego dziecka” postawie sobie na półce obok baśni:)
Jakoś nie chce i w sumie nie muszę nikogo przekonywać. Nie zależy mi na tym, czy ktoś wierzy czy nie. Są dzieci mniej i bardziej zdolne. Synek sąsiadów chodzi od 8 miesiąca życia. Gdybym nie widziała, też bym nie uwierzyła. Wiem co mam w domu i tyle. A co do rozwijania dzieci, ja jestem z tego gatunku, że jeśli dziecko czegoś chce i stać mnie na to, to pomogę mu w tym. Chodzi na chiński, lubił to, ale teraz go to nudzi, więc nie będzie chodzić. może znajdzie inną pasję. Jakiś czas temu w tv pokazano synka znajomej, który przed 3 r.z. grał na perkusji nie gorzej niż nie jeden muzyk. Nikt go nie zmuszał, mały sam chwycił za pałeczki. Ja rozwijając swoje dzieci, nie spełniam swoich marzeń, tylko ich. Moją pasją jest malarstwo/rysunek ale nie każe synom siadać nad kartką czy płótnem i rysować, bo tego nie lubią puki co. Całe szczęście mamy dostęp do różnych zajęć i fundusze na to, więc korzystamy. Ja też nie pochwalam robienia z dzieci np. modeli/modelek dla własnego widzi mi się. I nigdy nie zrobię nic wbrew swojemu dziecku. A jeszcze przytoczę jeden przykład. Znam dziewczynkę, która w wieku 2 lat pięknie mówi, nawet literę r już wymawia, od półtora roku wyspiewuje piosenki, mówi wiersze z pamięci. Ale nie zazdroszczę jej mamie tak utalentowanej córki, bo jak ona sama mówi, wolałaby żeby jej córka nie miała tych talentów, żeby była jak normalne dziecko, bo to co w życiu juz przeszła to horror. Tak małe dziecko a już 8 operacji przeszła, od niedawna chodzi, przy pomocy specjalnych szyn. Ale całe życie prawdopodobnie nie będzie czuć kiedy się załatwia, a i chodzenie będzie sprawiać jej problemy, o ile nie usiądzie na wózek, bo i taki scenariusz jest przewidziany. Jak uda się ogarnąć jeden problem, zaraz pojawia się następny, ostatnio pojawiły się problemy na tle metabolicznym. A koszty leczenia spore.
bloga lubię, czytuję i naprawdę nic nie mam do wychowania obcych dzieci, tym bardziej rodziców, ale…..smoczek pod takim postem to strzał w kolano :) logopedę zawsze fajnie odwiedzić, niestety pytanie o smoczka padnie n samym początku wizyty.
Nie osądzam i nie pomogę pod tym kątem. Sama mam pierwsze dziecko i nie mam nawet porównania. Mój Krzyś ma 2 lata i 4 miesiące. Ktoś powyżej wspomniał o smoczku – mój tez nosi, co prawda tylko do spania, ale nadal używa. A mówi ładnie. Siostra, która pracowała w żłobku mówi, że o wiele więcej niż jego rówieśnicy w żłobku. Ale to jest kwestia indywidualna i każde dziecko rozwija się w innym tempie. Krzyś mówi już zdaniami, zapamiętuję piosenki (fragmenty) i śpiewa, umie nawet jeden wierszyk, stara się i próbuję nawet odmieniać wyrazy, często błędnie. I tak np. potrafi powiedzieć „umyj mi ląćki”, a inne dziecko powie „myju, myju” i też wiadomo o co chodzi. Myślę, że najważniejsze, że Wy się dogadujecie i go rozumiecie, że próbuję mówić, a że po swojemu to chyba jeszcze nic takiego. Jak się dowiesz u logopedy jakie są normy to z chęcią się dowiem :)
Dzień dobry! Wpadłam dzisiaj na bloga całkiem przypadkiem, a że jestem logopedą, to od razu zainteresowałam się tematem :) Nie wiem jak Synek mówi, ale z tego co Pani pisze, posługuje się wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi – a to są wyrazy. Tak jak wyrazami są wszelkie słowa z elizjami (opuszczonymi głoskami) lub z głoskami przestawionymi, które będą oznaczać zawsze ten sam przedmiot, czynność, osobę – na przykład jes – jest; pama – pani; bawo – brawo, poszę – proszę, piszi – kredki itp.
Generalnie klasyfikacje w zakresie rozwoju mowy na okres 1,5 – 2 lat określają standardową ilość słów w granicach 60 – 300. Jest to również okres wyrazu, a po drugim roku zacznie się okres zdania.
Ja zapisuję co mówi mój synek – dzięki temu widzę, że słów jest więcej, niż bym przypuszczała (ma 20 miesięcy – 175 słów).
O czym należy pamiętać – rozwój mowy dziecka nie jest rozerwany z ogólnym rozwojem ruchowym i psychicznym. Jeżeli Synek rozwija się prawidłowo – w obszarze ruchu, emocji, naśladownictwa, zachowań społecznych itp., to opóźnienie rozwoju mowy może być jak najbardziej w normie.
Warto skonsultować się z logopedą i psychologiem dziecięcym, a w domu stymulować rozwój mowy – kąpiele słowne, książeczki – pokazywanie i naśladowanie, zabawa z pacynkami – najpierw ja, potem ty itp.
No i smoczek :) Żaden smoczek nie służy w tym wieku – a na pewno nie wpływa dobrze na prawidłowe ułożenie języka i przyczynia się do seplenienia. Daleko mi jednak od oceniania! Pozdrawiam :)
Moje dziecko zaczęło lepiej mówić tak już zrozumiale i pełniejszymi zdaniami jak miała 3 lata. Bardzo długo nie chciała, ale ona jest raczej nieśmiałym, ostrożnym dzieckiem. Smoczka też „doiła” do 3 roku życia, nie uważam, żeby zrobił jej on jakąś krzywdę. Staram się nic nie robić na siłę, nie zmuszać. Staram się czekać aż sama będzie do czegoś gotowa. Tzn starałam się, bo teraz to już inna bajka:) W efekcie jeść i pić przestała w nocy bez problemu (moje koleżanki na siłę zabraniały dzieciom jeść czy pić w nocy, przez co dziecko przez tydzień budziło się z płaczem, a one miały nieprzespane noce). ja stwierdziłam, że poczekam. Siusiać na nocnik zaczęła jak miała 2 lata. Chodzić tydzień po swoich 1 urodzinach. Nie podoba mi się porównywanie jednego dziecka do drugiego, każde jest inne i każde w swoim wieku dorasta do niektórych rzeczy. Część z tych opóźnień wynika z naszego własnego strachu czy braku czasu. Ja pamiętam jak bałam się oduczyć małą spać w pieluszce, a poszło tak gładko, że dziwiłam się czemu nie zrobiłam tego wcześnie. Jeździć na rowerze na 2 kółkach też jeszcze nie umie oczywiście przez mój brak czasu. Nie uważam, żeby była przez to gorszym dzieckiem od innych czy coś… Ty też się nie przejmuj. Wszystko w swoim czasie :) Zobaczysz że kiedyś będzie Ci brakowało tej ciszy :D :D D:
Mam w domu trójkę zupełnie różnych dzieciaków. Syn – najstarszy z nich, mając 3 latka mówił maksymalnie 15 słów…przyznaję, wtedy baaardzo się martwiłam. Mąż mnie uspokajał, że jak pójdzie do przedszkola będzie musiał się rozgadać. Dodam, że syn jest mądrym dzieckiem, nie werbalnie porozumiewał się z nami świetnie, wszystko rozumiał, od 6 miesiąca życia nie miał smoczka, nie ssał kciuka, nie puszczałam mu bajek, ja i mąż jesteśmy gadułami, a obok mieszka 4 starszego kuzynostwa – więc w zasadzie warunki do rozwoju mowy bez zastrzeżeń. Mąż miał rację. Po 2 latach Przedszkola, syn mówi pięknie, bez problemów logopedycznych, ma bogate słownictwo, mówi wierszyki, śpiewa piosenki. Moim zdaniem patrząc, także na rozwój całej mojej trójeczki, są to sprawy indywidualne i trzeba dać dziecku czas i akceptację i po prostu cieszyć się chwilą, a nie martwić na zapas. Każde dziecko wie, kiedy nadchodzi „jego czas”. Moim zdaniem, do przedszkola nie ma co się martwić…potem specjaliści współpracujący z przedszkolem w razie problemów pomogą:)
Mój synek skończył 3 latka w listopadzie a zaczął mówić w październiku miesiąc po pójściu do przedszkola bo musiał sie nauczyć bo nie było mamusi ktora zrozumie że kiki to światło a pu to picie. Dzieci to po prostu małe leniuszki. A teraz kiedy juz mowi zaskakuje mnie codziennie zupelbie nowymi zwrotami i wyrazami których nikt go nie uczy wszystko słyszy i tak np. mówi że kotek się zeslał bo tak usłyszał ale mowi też kocham cie mamusiu czekałem na ciebie. Tez bardzo sie martwiłam a teraz martwię się żeby nie powiedział czegos „brzydkiego” w przedszkolu w sklepie itp.
15 miesiecy I niestety jeszcze nie mowi. Wiem Ze w naszym wypadku jest my duzo trudniej bo w domu rozmawiamy w 3 jezykach i staram sie jakos nie przejmowac. Prawda jest jednak Taka Ze Juz bym chciala by mowil. Poczekam. Wiem Ze rozumie I jest nam w stanie pokazac co chce I o co mu chodzi. Rozumiemy sie bez slow. Jak to sie mowi „keep calm and wait”. Pozdrawiam.