Cieszę się! Tak bardzo się cieszę, że moje dziecko ma dopiero 2 lata. Bo zanim ono będzie przystępowało do Komunii Świętej, ta dziwna choroba psychiczna rodziców minie. Bo taki trend nie może się przecież utrzymać! Ludzie szaleją, głupieją, idiocieją po to, żeby wrócić później do minimalizmu bo taka akurat moda. Mam nadzieję, że ta moda zacznie się już niedługo. Musi…
Pamiętasz?
Pamiętasz swoją Komunię? Ja pamiętam jak z dziewczynkami zastanawiałyśmy się która ma ładniejszą sukienkę i bukiecik i zazdrośnie zerkałyśmy w stronę tych kreacji, które wydawały się ładniejsze od naszych. Pamiętam, że już wtedy rodziło się między nami coś w stylu „hierarchii” bo te z dziewczynek, które śpiewały, czytały, robiły cokolwiek dzięki czemu mogły się przeparadować po kościele były lepsze od tych, które tego nie robiły. I to nie jest żaden żal pokrzywdzonej, nieśmiałej dziewczynki. Ja i śpiewałam, i czytałam, i byłam już hardkorem nad hardkorami bo wprowadzałam cały orszak dziewczynek do kościoła. Więc „nie płakam”, ale wiem co się wtedy działo. Wiem, pamiętam… no wstyd. Moja komunia przebiegała mi na stresie przed śpiewem i nudzie po śpiewie. Aaaa przepraszam, jeszcze się trochę stresowałam tym, że źle wystawię język i mi komunikant spadnie. Ale kiedy było już po sprawie liczyłam tylko minuty do końca mszy. Żeby tylko jak najszybciej dowiedzieć się jakie dostałam PREZENTY!
W poniedziałek, dzień po komunii wszystkie dzieci przekrzykiwały się wzajemnie chwaląc się swoimi prezentami. Zegarek to był już obciach, ba! rower to był już obciach! Teraz na komunię nawet komputer to już za mało. Byłam na komunii, na której chłopiec dostał quada! Oj puszczała wodze dzieciakom fantazja w ten pokomunijny poniedziałek. „A ja dostałem 10 tysięcy!”, „A ja gigantyczną lalkę Barbie! Pokazałabym, ale mama nie pozwoliła mi zabrać”. No właśnie ta mama…
No właśnie, ta mama…
Dlaczego mama jedna z drugą nie tłumaczyły swoim dzieciom, że Pierwsza Komunia to nie festyn, to nie rewia mody, to nie żadne urodziny czy Mikołajki. Powiedzieć Ci dlaczego? Bo mama jedna z drugą były zajęte w tym czasie przygotowywaniem wystawnego obiadu, albo rezerwowaniem imprezy w restauracji. Najlepszej! Żeby dobrze wypaść przed rodziną. To skoro mama martwiła się tym czy jej dziecko będzie wystarczająco pięknie ubrane a obiad wystarczająco smaczny i wystawny to czym miały się martwić dzieci jak nie materialnym aspektem wydarzenia? Aspektem, którego wcale nie powinno być.
I teraz te dzieci stają w roli rodziców. Albo rodziców chrzestnych. Albo uczestników komunii. I co robią? No biorąc pod uwagę to, że świat idzie na przód, że żeby się wyróżnić trzeba więcej i lepiej niż trzeba było w naszych czasach to w sumie nie powinnam się dziwić. Ale się dziwię. Bardzo. Bo to jest jawna kpina. Bo urodzinki wystawne to ja rozumiem. Ale odstawiać takie szopki przy okazji uroczystości, o której nic się nie wie to dla mnie już głupota i szczyt ignorancji. No bo nie mów mi, że matka, która wynajmuje dla swojego synka limuzynę żeby podjechał pod kościół „z przytupem” robi to z powodu swojej głębokiej wiary. Albo ta, która swojej córce zamawia makijażystkę! Do mojej koleżanki zadzwoniła nawet firma pożyczkowa z ofertą kredytu na komunię!!! Załamka…
Z „brudnymi buciorami”
No i co mają zrobić goście, którzy widzą takie szopki? No co? No nic tylko dostosować się do rodziców. Bo jeśli widzą, że rodzicom tak bardzo zależy na zrobieniu z komunii wesela, swoje „prezenty” też dostosowują do tych „weselnych”. A dziecku w to graj. Wychodzi na to, że tyko mi w to „nie graj”. Wiesz dlaczego? Bo uważam, że obchodzenie świąt, dla samego ich obchodzenia jest szczytem ignorancji. Ja nie mam nic do ludzi niewierzących. Zupełnie nic. Moja przyjaciółka jest ateistką, cała rodzina jest wierząca. Chcą, żeby wzięła ze swoim mężem również ślub kościelny. I kiedy zapytałam dlaczego tego nie zrobi dla świętego spokoju skoro dla niej i tak to nic nie znaczy, wiesz co mi powiedziała? Że nie zrobi tego z szacunku dla mojej wiary. Bo ona wybiera świadomie. Ale nie chce „brudnymi buciorami” deptać czegoś, co dla mnie ma wartość. Nieważne czy duchową, czy materialną. Uwielbiam ją! Właśnie za to jej zdrowe podejście.
Takiego zdrowego podejścia oczekuję od rodziców dzieci, którzy niespecjalnie czują to święto. Dzieci to widzą, dzieci w tym uczestniczą. A dzieci to tylko dzieci i te z rodzin wierzących i te z tych praktykujących od czasu do czasu. I chociaż te rodziny wierzące próbują swoim dzieciom wytłumaczyć na czym to wszystko polega, dziecko idzie do szkoły i zderza się ze światem, który trudno mu przezwyciężyć. Czuje się później gorsze, bo nie dostało prezentów, którymi może dorównać kolegom i koleżankom. A dzieci są okrutne… Pamiętam chłopca z mojej klasy, który stał troszkę poza kółeczkiem przekrzykujących się wzajemnie dzieci w pokomunijny poniedziałek. I on spojrzał na swoją rękę, z takim bladym, nieszczęśliwym uśmiechem, popatrzył po dzieciach i odszedł. Na ręce miał zegarek. Pewnie jego pierwszy zegarek… niestety to już było za mało żeby czuć „przynależność do grupy”. Ja wtedy tylko to obserwowałam. Nie rozumiałam tak do końca. Nie podeszłam do niego. I teraz bardzo tego żałuję… bo nieszczęście w oczach tego chłopca zrozumiałam dopiero z upływem czasu…
No to jaki ten prezent? ;)
Szykuje się przede mną sporo komunii w rodzinie męża. Na szczęście rodzina Maćka jest „normalna” i nie spodziewam się ośmiolatek w makijażu i limuzyn pod kościołem. Postanowiliśmy już, że zwrócimy koszty przyjęcia rodzicom dziecka, dorzucimy się do prezentu składkowego a dla samego dzieciaczka kupimy ozdobną kartkę i obowiązkowo Biblię dla dzieci. A niech ma i 20 tych Biblii :) To jest taki dzień, że taki prezent pasuje najbardziej. Można też pokusić się o zrobienie czegoś własnoręcznie, ale na pewno pamiętasz, że ja mam z DIY na bakier ;)
A jakie Ty masz podejście do Komunii i prezentów? Czujesz chociaż trochę to o czym Ci piszę, czy może uważasz zupełnie inaczej?
Zgadzam się z Tobą w 100%. Teraz to już raczej wyścigi, rywalizacja i konkurencja. Kto lepiej, drożej , wystawniej i piękniej. A potem rosną egoiści …bo najważniejsze „żeby się pokazać” . Mało istotne , ze Pierwsza Komunia Święta to powinien być jeden z najważniejszych dni w życiu dziecka…ale co tam , ważne , że hajs się zgadza! :D
Moja siostra przystępowała do Komunii rok temu i nie było tego całego cyrku, wiedziała doskonale, co tego dnia jest najważniejsze – moi rodzice o to zadbali (tak samo jak w moim, czy moich braci przypadku). Ale znam sytuacje, w których mama chwaliła się, że załatwiła sobie np. naklejki z różańca na lewo, bo przecież nie będzie z dzieckiem do kościoła chodzić. A Komunia po co? No jak to po co? Dla prezentów i tego cyrku właśnie :/ Przykre to…
Z każdym słowem, a nawet kropką czy przecinkiem w tym wpisie zgadzam się w 100%! :)) Świat staje na głowie. Eh..
Święte słowa tylko tyle jestem w stanie w tym wszystkim powiedzieć to rodzice nakręcają sami swoje dzieci a te dzieci nakręcają inne w szkole moja Komunia była normalna dostałam zegarek i to było łał w tamtych czasach i chciałabym zeby teraz tez tak było pozdrawiam super wpis!!!!
Zgadzam sie z Toba w 100%, ja mam 1,5 rocznego synka. Na chrzciny malego zaprosilismy dziadkow i chrzestnych, obiad po odbyl sie u nas w domu, pierwsze urodziny to samo. Ilez ja sie od znajomych nasluchalam, ze jak to tylko dziadkowie i chrzestni, a goscie, a impreza w jakiejs restauracji, jaka Ty matka jestes a prezenty dla malego. Moje dziecko dostaje codziennie najwiekszy i najlepszy prezent na swiecie ma kochajacych rodzicow, dziadkow, wujkow i ciocie. I chcialabym aby te wartosci byly na pierwszym miejscu jak najdluzej.
Też mam identyczne zdanie na ten temat. Dzieci są ogłupione a o rodzicach już nie wspomnę. Szkoda, że w całych tych wyścigach zapominają o wielkiej wadze tego dnia … myślę że złemu właśnie o to chodzi i zaciera kopyta. Mam nadzieję tak jak Ty że to przeminie choć dzisiejszy świat i hierarchia wartości stają na głowie.
Jeśli Kiedy przestaniesz pisać, przysiegam ze nie zajrze więcej do internetu..
U nas komunia się dopiero szykuje, chrześnica męża idzie w tym roku do pierwszej klasy, więc to już bardzo niedługo. Śmiejemy się, że może dostanie jacht, albo mieszkanie, bo trendy pójdą do przodu, ale… żarty żartami. Mnie to nie bawi, najważniejszy w tym wszystkim jest sakrament, to sakrament dziecko ma przeżyć a nie „co dostanę na prezent”. Widzę, że jest coraz gorzej u ludzi, ale nie chodzi tylko o komunię, koncert życzeń zaczyna się od chrzcin. My na chrzciny dzieci robiliśmy uroczystą kolację (pierwsze dziecko jedyny wolny termin mszy dostało 26 grudnia o godz. 18.00, może za mało daliśmy w kopercie) lub obiad dla chrzestnych, dziadków i pradziadków. Dzieci dostały medaliki, biblię, karteczkę czy album pamiątkowy i jakiegoś pieniążka w kopercie. Natomiast u koleżanek było „na bogato”, wynajęta sala, torty, ciasta na kilogramy, impreza do rana, oraz niezadowolenie, że z kopert wyszło tylko 3 tys. Jeżeli startujemy w ten sposób, to nie ma co się dziwić, że komunia to już małe wesele. Jestem więc zdania, że to wina rodziców, którzy ogłupiają swoje dzieci, a dzieci jak to dzieci robią między sobą zawody „kto lepszy”.
Zgadam się, irytuje mnie to sprowadzanie wszystkiego do trywialnych bibelotów. Mam jednak jedno ALE. Gdzie w tym wszystkim jest rola i WINA Kościoła? Pamiętam dość dobrze swoją komunię i nie pamiętam aby na jakiejkolwiek lekcji religii w okresie okołokomunijnym czy na jakiś zajęciach przygotowawczych w kościele (a było ich sporo) ktoś z księży czy sióstr (które nas przygotowały do wszystkiego) wytłumaczył nam wagę tego wydarzenia. Serio. NIKT. Do tej pory nie wiem po co w ogóle poszłam do tej komunii… I nie dziwię się rodzicom, że traktują to jako kolejną imprezę skoro Kościołowi nie zależy żeby było inaczej. To chyba jest w Ich interesie żeby Komunia miała wymiar religijny i duchowy a nie imprezowy. Pamiętam, że mieliśmy do nauczenia się około 10 modlitw i to było dla sióstr najważniejsze, zaraz po równym wchodzeniu i siedzeniu w ławce. Zero o wymiarze duchowym tego wydarzenia. To jest w tym wszystkim najsmutniejsze i najgorsze. Bo skoro ja nie wiem po co poszłam do komunii to jak wytłumaczę to moim dzieciom?
U mnie na szczęście mieliśmy alby, wszyscy jednakowe stroje więc nie było rewii mody. Dostałam rower i zegarek, fakt, inni dostawali komputery, telewizory i inne bajery ale nie musiałam się wstydzić czy alienować. U mnie nie było żadnych konkursów na najlepszy prezent. To jest jeden z tych momentów, kiedy cieszę się, że nie jestem teraz dzieckiem.
Pozdrawiam :)
Malwina, a ja się z Tobą nie zgadzam (w części).
Uważam, że wyjątkowe okazje trzeba podkreślać i celebrować. Wybór lokalu jest ważny, o ile ktoś organizuje przyjęcie w restauracji. Odświętny strój też. Komunia to niezwykle wazne święto dla całej rodziny dziecka. Wyjątkowe okazje warto celebrować. Niezwykle wazne jest przygotowanie duchowe całej rodziny. Przygotowanie obecnie trwa od września. Jest czas, by dobrze to przeżyć. Razem, całą rodziną.
Moja córeczka jest jeszcze mała (+/- 4 lata). Ale wzruszam się już teraz do łez, jak śpiewa „oto jest dzień”.
Niestety rację masz, że dla wielu Komunia to szopka. Rewia. Deszcz prezentów. Wynika to po części ze spłycenia życia wiarą i ogólnego konsumpcjonizmu.
Uważam, że prezent komunijny powinien być dany z serca i z klasą. Nie musi być kosztowny.
Nie wiem, czy Biblia to dobry pomysł, dziecko może ich mieć kilka. Jest cała masa innych książek religijnych dla dzieci (w podobnej cenie- od 20 do 200). ;)
pozdrawiam:)
Osobiście znam rodzinę, w której, jakiś tydzień temu najstarsze dziecko (syn) przyjmowało I Komunie Święta. Rodzice mimo iż nadwyraz majętni, na uroczystość zaprosili 10 osób. W porównaniu do „imponujących” 60 osób-strasznie niewiele. Ponad to zażądali wręcz, aby nikt z tych dziesięciu osób nie przynosił żadnego prezentu. dlaczego? Dlatego,że wymiar Komuni to nie prezenty ale przyjęcie najświętszego sakramentu do swojego serduszka. Samo przygotowanie dziecka trwało rok. Przez rok tłumaczyli mu co w tym wszystkim jest najważniejsze. Należy wspomnieć że chłopak jest nadprzecietnie inteligentny i żadne ataki że strony rówieśników nie robią na nim żadnego wrażenia. Chłopczyk o którym piszesz, który nie należał do grupy „VIP” dlatego tylko ze nie dostał takich wspaniałych prezentów, jest niestety odzwierciedleniem zdecydowanej większości.Pawda jest też taka ze chłopczyk ma już wszystko o czym tylko marzy, o tyle sprawa wydaje się być łatwiejsza niż u dziecka które czeka na swój wymarzony rower albo komputer już od paru lat! dopóki społeczeństwo -doroslych- nie przestanie utożsamiać Komuni z prezentami dopóty będziemy musieli obserwować osmiolatki w makijażu i małych chłopców na nowiutkich quadach. Z całą odpowiedzialnością za swoje słowa winie tylko i wyłącznie rodziców tych dzieci,którzy wyprawiaja sobie zawody w Komunii Świętej.
Moja starsza o trzy lata siostra dostała na komunię rower (który i ja później użytkowałam), ja na swoją dostałam magnetofon z funkcją odtwarzania płyty, który nie był szczytem luksusu, ale w moich dziecięcych oczach był czymś wyjątkowym. I co? I byłam mega zadowolona, głównie dlatego, że zostałam nauczona, że nie liczy się to co masz, a gest.
Pamiętam jak wiele lat później (miałam wtedy jakieś 13 lat a siostra 16) dostałyśmy z siostrą na Bożenarodzenie po dużym segregatorze i torbie mandarynek. Czy byłyśmy zawiedzione? Nie. Byłyśmy mega szczęśliwe, bo wiedziałyśmy że rodzice pomimo trudnej sytuacji materialnej bardzo się starają aby tego dnia choćby najdrobniejsza rzecz na nas czekała pod choinką. Choć i ja i ona miałyśmy w szkole bogatych uczni, którzy się co raz licytowali kto ma większe bajery, lepsze ciuchy, lepszy piórnik itp. to się zbytnio tym nie przejmowałyśmy, bo znałyśmy naszą wartość, miałyśmy siebie i wiedziałyśmy, że drogie rzeczy nie są potrzebne do szczęśliwego życia (dla siostry do szczęścia były potrzebne konie, a dla mnie ona).
Zastanawiam się, dlaczego aktualnie rodzice zapominają o tej podstawowej nauce, że rzeczy materialne i pieniądze tak naprawdę nie zastąpią miłości i bliskości, a zamiast tego konkurują między sobą kto zrobi wystawniejsze przyjęcie i które dziecko dostanie lepsze prezenty. Bo tak naprawdę to nie dzieci potrzebują komunii z pompą, tylko rodzice, przez co przekazują „skrzywione” wartości swoim pociechom.
Gdyby Rodzice uczyli swoje dzieci tego o czym mowisz, gdyby liczyly sie zasady, powaga chwili nie martwilabym sie na przyszlosc o swoja dwulatke. Swiat zmierza do totalnej degeneracji . Przyzwolenie spoleczne na rzeczy ktore w wieku kilkunastu lat by mi przez mysl nie przeszly. W obecnych czasach nie jest trendi miec dziecko uczuciowe, a juz bron Panie Boze nie miec kasy, bo dzieci dookola zaraz zobacza I wytkna palcem. Glupota rodzicow przechodzi na dzieci, a mozna je pieknie ksztaltowac, nie tylko uczyc podejscia 'kasa’
szczerze Ci powiem, że ja bym się czuła urażona gdyby ktoś mi proponował pokrycie kosztów przyjęcia… bo każdy robi przyjecie w miarę swoich możliwości, przy takich uroczystościach jest tyle rzeczy w które trzeba wtopić kase że można w inny sposób zaproponować pomoc. ale to tylko taka moja sugestia. komunie na miare wesela to glupota rodziców ale karzdy z rodzoców chce żeby jego dziecko bylo najszczęśliwsze itd.
Bardzo się z Tobą zgadzam. I nas jeszcze daleko do jakichkolwiek rodzinnych komunii, ale jestem ciekawa jak to będzie. Mam nadzieję, że my z Mężem nie damy się zwariować. Fajnie, że są ludzie, którzy podobnie myślą. :)
duzo gorsze od wydumanych prezentów jest alkochol na stole przy takich okazjach, komunie urodziny dziecka, itp. to są swieta dla dziecka a nie po to by rodzinka się ululała że tak powiem:)
Już się zastanawiałam czy że mną jest cos nie w porządku, moje dziecko za trzy tygodnie przystąpi do pierwszej komunii świętej, za naszych czasów rower to było marzenie, przyjęcia odbywały się w domu w gronie rodziny a dziś! Masakra, kto więcej, kto lepiej , kto drożej i bardziej wystawie a mnie się to wcale nie podoba, chciałbym żeby moje dziecko stresowalo się nabożeństwem w kościele, czy dobrze wypadnie a nie czy dostanie x-boxa , laptopa itp.
Temat na czasie. Również jestem przed wyborem prezentu, o zgrozo został mi tydzień czasu. :) Najbezpieczniej kupić coś na pamiątkę typowo komunijną (biblia, ksiązki ) oraz dołożyć się do imprezy:)
https://www.facebook.com/monikabanaszczykphotography
Bo Komunia stracila swoj charakter. Dobrze chociaz ze w wielu parafiach obowiazuje jednolity stroj. A prezenty powinne byc symboliczne. Ja swojej chrzesnicy dalam aparat foto taki dziewczynski rozewy i Biblie chociaz zyczeniem rodzicow byla kasa bo zbierali na komputer. A teraz tablety komorki, swiat szaleje i spoleczenstwo glupieje.
Jak dobrze że nie jestem katoliczką… Powtarzam to ilekroć słyszę o chrztach/ komuniach/ ślubach. O ile przyjęcia w restauracji jestem w stanie zrozumieć (bo nie każdy ma mieszkanie przystosowane do goszczenia więcej niż 5 osób, poza tym jeśli ma się kasę na obiad w restauracji to lepsze to niż stanie przy garach) o tyle całej reszty już nie ogarniam. Ze swojej komunii pamiętam tekst o tym że przyjmuję Jezusa do swojego serca i mimo że poszło to pewnie z ust katechetki a nie moich rodziców jarałam się tym faktem ile wlezie :P Mimo że z biegiem czasu całkowicie „odeszłam od tej wiary” nie potrafię zrozumieć jak można odstawiać szopkę bez głębszego wniknięcia w temat. Przecież trzeba dziecku jakoś wytłumaczyć co to jest komunia i co będzie się działo i zgrozą przejmuje mnie fakt że ludzie zatrzymują się tylko na powierzchownej warstwie. No ale jeśli sami nie wnikają za bardzo w to co się dzieję na poziomie duchowym to czego można po nich oczekiwać?
Moda na Cygańskie wesela, komunie i inne „uroczystości” kościelne trwa. Jestem tego samego zdania co Ty. Absolutne, kategoryczne NIE! Co do Biblii to się na pewno przyda. Ja o swoją poprosiłam na Boże Narodzenie mamę, w wieku 28 lat. W domu u rodziców była, u mnie nie, wstyd.
Skoro tylu z nas zgadza się z wpisem, dlaczego nadal nic się nie zmienia? Czy ta nasza zgoda nie jest tylko taka cicha, na blogu (nikt i tak mie wie ze znajomych , ze to ty się tu wpiszesz ), wieczorem z mężem pozżymać się trochę…… Kto z Was – Nas na prawdę wierzy, że da się zwalczyć ten komunijny trend, kto mówi głośno o swoim niezadowoleniu narażając siena niepopularność, kto ?……
Widzieliście, że w sklepach RTV są nawet specjallne działy komunijne? W sensie z przezentami komunijnymi. Ja widziałam w media expert akurat…
Mam dokładnie takie samo podejście jak Ty! Trafiłam do Ciebie przypadkiem, ale powiem Ci, że Twój tekst znakomicie oddaje mój punkt widzenia. Dobrze, że u mnie w parafii wszystkie dzieciaki mają identyczne stroje, także tej modowej parady nie ma. Ale imprezy komunijne w lokalach i drogie prezenty to już standard. A ja pamiętam że na mojej komunii cieszyło mnie to, że dostałam dużo czekoladek w prezencie – jakoś mało wymagająca chyba byłam:D
Zapraszam serdecznie do obejrzenia ślicznych, niedrogich bransoletek z perełek SWAROVSKIEGO i srebra z motywem aniołka na pamiątkę I Komunii dla dziewczynki: https://decoyart.com.pl/pl/c/KOMUNIA/63
A my zapytaliśmy rodziców, wybór padł na złote kolczyki. I oczywiscie piękna kartka robiona na zamówienie. Najważniejsze to zdrowe podejscie rodziców:-)
Zgadzam się z Tobą w 100%, moja chrześnica ma na szczęście dopiero 3 latka i z każdej najmniejszej pierdoły cieszy się niezmiernie. Mam nadzieję że to się nie zmieni i nie pójdzie w ślady matki czy siostry bo dla nich liczy się pieniądz- którego tak naprawdę nie mają. Matka z siostrą są materialistkami bo po komuni syna na allegro sprawdzały ceny prezentów, które dostał!! :o najgorzej miała chrzestna bo po skończonej imprezie w jej stronę leciały komentarze „tylko 800zł dała! Przecież ten jej dużo zarabia! A chrzestny kupił rower za 1200 i jakoś on nie ma pieniedzy a mógł się trochę bardziej postarać”. Przeraża mnie to, co będzie za parę lat…
Czasem sobie myślę, czy cały ten blichtr i chęć bycia no. 1,nie wynika z tego, że rodzice nie mają pojęcia o sednie sprawy… Poza tym, duchowy wymiar wydarzenia jest taki passe… Przykre to, oj przykre…
Zgadzam sie ze wszystkim, strach myslec jak to pojdzie do przodu, ale… czytajac ten tekst liczylam na zbior pomyslow na diy prezenty czy tez drobne upominki komunijne!
A ile trzeeba się dorzucić na prezent składkowy? Pytam z ciekawości, bo też będę dorzucała się do takiego prezentu.
Amen!
Świetnie napisane!
Sama mam komunię chrześnika i wcale nie mam zamiaru iść po kredyt by dostosować się do panującej durnej mody.
Mam nadzieję że dla moich dziewczynek dzień komunii będzie miał bardziej duchowy charakter.
I za chwilę wpis znowu będzie jak najbardziej na czasie, bo niestety jeszcze nic się nie zmieniło w tej kwestii.
Ja mam takie samo podejście jak Ty, z komunii robi się wesele… ale po co to wszystko? Rodzice i większość gości w ogóle zapominają o co chodzi w tej uroczystości, a dziecku nikt tego nie wytłumaczy, bo nie ma na to czasu, trzeba pędzić do kosmetyczki….
Hmmmm jaki prezent na komunie?..radzisz! A bylas ty z raz w kosciele …Bo tu nie widzę w blogu