Chorujemy cały czas :(
Mamy fantastyczny dwupak – choroba, która nie chce się od nas odczepić od tygodnia i wychodzące zębole. Dolne, już w połowie po tej stronie świata, ale chyba zaczynają się górne, tak żeby nie było za nudno :)
Dzisiaj spędziliśmy dzień w łóżku czekając aż tatunio wróci do nas z pracy i wiecie co? Pierwszy raz od tych 5 miesięcy było nam tak po prostu smutno… Z powodu choroby Bakusia od poniedziałku był razem z nami. I pomimo tego, że i Baki chory i mama w kiepskiej formie było nam we trójkę tak dobrze ze sobą. A dzisiaj… nie miał kto nam zrobić śniadania do łóżka, nikt nie pobawił się z Bakusiem w pszczołę (widzieliście kiedyś na filmiku <KLIK>). Mama próbuje, ale nie jest taka śmieszna :/
Urządziliśmy sobie z Bąblem nawet mini-karnawał żeby jakoś nam ten dzień zleciał, ale to nie to samo co impreza z tatą. I wiecie co? Gdybym mogła, bloga prowadziłabym o ich dwójce. Bo fascynują mnie oni dwaj i ich więź… ich miłość. Ale BT mi nie pozwala :) O losie… :)
Teraz też piszę a oni szaleją w drugim pokoju. I kiedy słyszę „Kocham Cię synku”, albo „Wiesz, że jesteś najwspanialszym dzieckiem na Ziemi?” na sercu cieplej, duszy lżej… bo wiem, że moje dziecko będzie miało prawdziwą, kochającą rodzinę. Z ojcem, który nie wstydzi się powiedzieć „Kocham Cię” i uronić łzę wzruszenia kiedy widzi kolejne osiągnięcia swojego synka a jednocześnie ma swoje zasady i nie pozwala sobie „dmuchać w kaszę”. I swojej rodziny będzie bronił.
Marzyłam o takiej rodzinie… Przyznam Wam się, że w pewnym momencie straciłam nadzieję, że akurat to marzenie może się spełnić. Do momentu, kiedy pojawił się ON :) Poznałam jego rodzinę, pełną miłości, ciepła… rodzinę jakiej jeszcze nigdy nie spotkałam. I wiedziałam już po pierwszym spotkaniu z NIMI, że ten człowiek jest stworzony do kochania, do pomagania… do bycia dobrym tak po prostu.
Utulił Matunia właśnie do snu i przyszedł do mnie. Powiedział, że mnie kocha i … zabrał się za sprzątanie. A ja sobie siedzę i piszę… i gdyby nie on nie napisałabym dzisiaj nic. Boże… chciałabym żeby mój syn wyrósł na takiego człowieka jak mój mąż. Na inteligentnego, wrażliwego, pracowitego, silnego człowieka. Chciałabym, żeby jego żona była z nim tak szczęśliwa jak ja z jego ojcem.
Każda rodzina jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Ja mam to szczęście, że moja rodzina jest taka jak sobie kiedyś wymarzyłam. Marzyłam o takim uśmiechniętym Pączku, o kochającym mężu, który będzie dla niego przykładem… Teraz pozostało mi już tylko marzenie o drugim dziecku „do pary”. I wiecie co? Więcej od życia już nie potrzebuję.
Bakuś:
Kombinezon – Next
<3
:) Kurujcie się Bubiki :) Niech chociaż jedna rodzinka.pl będzie na chodzie :)
Jesteście cudowni. Wzruszył mnie ten wpis. Ja też mam cudownego męża, tatę moich dzieci. Dom, najwspanialsze szkraby. I łączę się z Tobą Malwinko w doświadczaniu bycia najszczęśliwsza kobietą na świecie. Niech Bakulek szybko wraca do zdrowia. Buziaki
I oby nas było takich szczęśliwych jak najwięcej. Bo przecież każde dziecko zasługuje na kochającą się rodzinę :*
mama cierpiąca, a Bakuś w karnawałowym nastroju ;)
Piękne słowa i dzięki Bogu mogę się pod nimi podpisać… niestety nie każdy ma takie szczęście :(
To był chwilowy zryw Bakiego:) Za chwilę był płacz i zła mama bo zabrała balonika, który tak idealnie pasował do zębutów :) „Już go prawie przegryzłem… ale zawsze zabawę zepsuje ONA” ;)
Jaki fajny batman ;) Gratuluję spełnienia marzeń
Wzruszający wpis. Uświadomiłaś mi, że u nas jest podobnie. Nie wyobrażam sobie jak by to było, jak byśmy nie mięli cudownego taty :) Jestem najszczęśliwsza na świecie, mimo, że wstaje po kilka razy w ciągu nocy, czasem nie mam już siły, ale poranny uśmiech dziecka nagradza to wszystko i zapominam o zmęczeniu.
Pozdrawiamy całą Bakusiową rodzinkę i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
P.S. Nasze chłopaki urodziły się tego samego dnia :)
OOOO a ile waży teraz? Co już umie? Ma zębolki? Siada? Powiedz powiedz :)
teraz waży 8,5 kg i ma około 70 cm – duuuuży chłopak :)a urodziła się taka maleńka chudzinka…. Zębolków jeszcze nie ma… czekamy. Sam nie siada, ale jak go posadzę, to chwilę się utrzymuje w takiej pozycji, na razie ćwiczy „brzuszki” :) Ostatnio odkrył, że leżąc na brzuszku może się odepchnąć nóżkami i przesunąć do przodu, siłuje się przy tym strasznie, podpiera głową, ale jak mu się uda dotrzeć do zabawki, jest mega ucieszony :)
A Bakuś ile teraz waży i ile ma wzrostu?
Kurcze nie wiem ile ma wzrostu ale też waży 8,5 kg :) Bieliznę mu zakładam na 80 cm. Ale urodził się kawał chłopa bo 4790. Dwa zębuty ale nie wie, że może się odepchnąć. Cośtam kombinuje i posuwa się do tyłu albo wokół własnej osi na brzuszku :) Noooo i robi pompki :) Ale fajnie :)
u nas było na początku 3170, więc troszkę mu się przytyło :) jak jesteśmy na szczepieniu, to mam wrażenie, że inne dzieci jakieś takie małe są :)
Fajnie, chłopaki zaraz zaczną siadać i rozrabiać :)
Pozdrawiamy
Mój synek siedział samodzielnie jak miał 5 miesięcy a chodził jak skończył 8
Mati wymiata pod każdym względem :) Ciocia całuje :* :)
Tak, macie szczescie i nie zepsuciem tego. Ja będę wychowywać synka sama. Nie wszyscy mężczyźni sa tacy cudowni…
Młoda mamo, ale też znajdują mężczyźni którzy kochają bardziej dzieci „nie swoje” jak swoje :) Na pewno taki się trafi w przyszłości tylko trzeba mieć wiarę w to ;)
A ja znowu już nie mogę się mojego bąbelka doczekać aż wyskoczy na świat ;) 2 tygodnie do terminu mi zostały a ja już bym chciała mieć moją kruszynkę w ramionach :) Tatuś też czeka na maluszka jak na szpilkach :) Nawet jak się w nocy przekręcam z boku na bok i postękuję z bólu bioder ( bo rwą jak by miały się rozlecieć ) i pleców to zrywa się do pionu i jest gotów wyskoczyć w krótkich slipach na 20- sto stopniowy mróz odpalać samochód żeby tylko zdążyć na czas ;) Na chwilę obecną wydaje mi się że trafiłam na wspaniałego faceta :) Jest czuły, opiekuńczy. Z wielu rzeczy sobie odmawia żebym ja była szczęśliwa. Stara się. A muszę powiedzieć że to pierwszy facet w moim życiu który traktuje mnie jak swoją księżniczkę. Nigdy nie miałam do mężczyzn szczęścia do póki nie trafił się ON. Ten WYJĄTKOWY. Nie mamy ze sobą ślubu ( jeszcze ) bo gdy okazało się że możemy nie mieć dzieci ja nie chciałam żeby męczył się całe życie z kobietą która nie może mu dać wymarzonego potomstwa… Ale jesteśmy zaręczeni od wigilii 2012 i wtedy sobie powiedzieliśmy że jeśli nam się uda chociaż mieć jednego smyka w życiu, będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie :) A w czerwcu wiadomość o ciąży spadła w dzień przed moimi urodzinami :) To był najpiękniejszy prezent od życia pod słońcem :) I teraz z wielkim zniecierpliwieniem czekamy na naszego bąbelka i te „ciężkie” rodzicielskie obowiązki :)
Szczęśliwego rozwiązania!
I teraz przez Ciebie łezka mi się zakręciła w oku …
Młoda Mamo… lepiej sama niż z kimś, kto miałby nie kochać Ciebie, albo swojego dziecka. Znam taki jeden przypadek „od środka”. Nic dobrego z tego nie wyszło.
Jesteś z Warszawy? Jak tak, to wpadaj z synkiem do Bakusia :) Będzie nam raźniej (ja też sama samiutka jak tatki nie ma :(
Wooow moj Karim ma teraz7miesiecy I wazy8,5kg a wzrost76cm.duze te wasze chlopaki:-P
No I tez sie tym wpisem wzruszylam strasznie,bo moi faceci znaja sie narazie tylko przez skypa ale juz6 marca lecimy do taty:-)
Nie, niestety mieszkam w małym miasteczku gdzie zle sie patrzy na samotna matkę ale mam to gdzieś bo kocham swojego synka najbardziej na świecie i tylko on mnie interesuje!!! Dziękuje Wam dziewczyny!
a ja tak pytanie od czapy zadam jakim aparatem robisz zdjęcia? i czy filimiki nim nagrywasz? czy macie kamerę?
Kasiu zdjęcia nagrywam NIKONEM 7100, filmiki nagrywamy różnie. Albo aparatem, albo telefonami: Tata – Samsung Galaxy S3, Mama – Samsung Galaxy S3 Mini.
Ale dowiedziałam się ostatnio ważnej rzeczy – jeśli nie masz odpowiedniej wiedzy (co widać po naszych filmikach) i próbujesz filmować wysokiej klasy aparatem będziesz miała beznadziejne filmiki. W kamerze płacisz za automatyzację różnych rzeczy. Lustrzanki mają olbrzymie możliwości, ale trzeba umieć je wykorzystać i niestety nagrywanie nie jest tak zautomatyzowane :(
Dziekuję ślicznie za wyczerpująca odpowiedź!! my may lustrzanke bez mozliwości nagrywania i własnie mamy dylemat czy zmieniać aparat na taki co nagrywa czy kupić po prostu kupić kamerę…
Zdecydowanie kamera :)
Zajrzałam tu na chwilkę… a tu taki piękny wpis i jeszcze do tego te wzruszające komentarze. Ja też mam cudowną rodzinę i nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża! Każde dziecko zasługuje na takie szczęście…
Tak Cię czytam od jakiegoś czasu i inspiruję się Tobą. Twój (Wasz) blog jest przepełniony miłością, pozytywną energią i uśmiechem.
Dzisiaj to mnie tak wzruszyłaś, że aż łzy poleciały i nadal lecą. Też mi się marzy stworzenie takiej rodziny dla moich dzieci, mieć takiego wspaniałego męża.. Wciąż mam nadzieję, że taki piękny czas, którym napisałaś jeszcze zapuka i do moich drzwi.
Pozdrawiam gorąco ! :*