Mama nie zajmuje się „tylko” dzieckiem.

Mama nie zajmuje się „tylko” dzieckiem.

Po ujawnieniu (tutaj) ilości treningów tygodniowo jakie sumiennie wykonuję już od jakiegoś czasu odbyłam ciekawą rozmowę mailową z jedną z czytelniczek. Ania ma dwóch synków 6 miesięcy i 3 latka. Siłą rzeczy jest na „urlopie” macierzyńskim a jej mąż robi karierę w warszawskiej korporacji. Teraz uwaga… Ani jest GŁUPIO męczyć męża o wolne wieczory na ćwiczenie bo „mąż ciężko pracuje a Ania TYLKO zajmuje się dziećmi i prowadzi dom”. Aniaaaaa! Zakrzyczałam w duchu, opieprzyłam mailowo i obiecałam, że dzisiaj napiszę wpis, który udowodni jej jak bardzo się nie docenia a komentarze innych dziewczyn potwierdzą, że nie jestem szalona.

Ten wpis piszę dla każdej takiej „Ani” z nadzieją, że coraz więcej kobiet będzie świadomych tego, że nie są gorsze od swoich mężów a przyznanie się do tego wcale nie oznacza, że jesteśmy chorymi feministkami, które na czarnych mszach palą męskie genitalia. Tu nie o to chodzi! Kocham niesamowicie mojego męża i wcale tu nie chodzi o jakąś rywalizację czy pretensje. Jestem bardziej konserwatywna niż Ci się wydaje. Uwielbiam być przepuszczana w drzwiach, obejmowana opiekuńczym ramieniem kiedy czegoś się boję… i płakać w to ramię też uwielbiam! Bo jestem kobietą z krwi i kości. A jako kobieta z krwi i kości jestem zaprogramowana tak, że strzegę domowego ogniska podczas gdy mój partner dba o pożywienie :) Gdybym ja tego ogniska domowego nie strzegła, mój partner zanim wybrałby się na polowanie musiałby najpierw posprzątać, zająć się dziećmi, nagotować żarcia żeby mieć siłę na polowanie i oczywiście na polowanie wybrać się w nocy, jak dzieci śpią… i to niebezpieczne! No ale jeść coś trzeba.

Bardzo uproszczony przykład. Może i za bardzo bo nawet moja rodzina nie do końca w ten sposób  funkcjonuje, ale przyznaj, że trochę zrozumiałaś o co mi chodzi. Gdyby nie Ania, jej mąż nie mógłby robić kariery w korporacji. Gdyby Ania postanowiła sobie zrobić miesięczne wakacje od tego jej TYLKO zajmowania się dziećmi, jej mąż musiałby załatwić sobie zastępstwo Ani w postaci opiekunki do dzieci (za miesiąc opieki nad jednym dzieckiem w Warszawie płacisz 2000zł netto), cateringu (20zł za posiłek dla jednej osoby x3 osoby, x5 posiłków dziennie przez 30 dni w miesiącu to 9000zł)… no dooobra, niech będzie, że sobie zatrudni kucharkę (2000/3000zł netto za miesiąc). Do tego potrzebna mu będzie jeszcze sprzątaczka, która sprzątając tylko w soboty (a raczej odkopując sprzęty pierwszego użytku w pobojowisku po dzieciach bo opiekunka do dzieci sprząta tylko po sobie a nie po wieczornych harcach z tatusiem). Oprócz tego przyda się jeszcze ktoś, kogo będzie można wynająć na godziny żeby poszedł na wywiadówkę do dziecka, na zakupy, do lekarza, do urzędu miasta, do spółdzielni mieszkaniowej, na pocztę… taki kamerdyner czy coś w tym stylu. Pojęcia nie mam ile to kosztuje. Ale pewnie sporo.

Powoli robi Ci się lepiej na sercu mamo? Zaczynasz czuć swoją wartość? Zaczynasz rozumieć jak wiele prac wykonujesz podczas TYLKO zajmowania się dziećmi? Byłam świadkiem takiego ciekawego przypadku… facet nie doceniał kobiety dopóki ta nie odeszła. Dopiero w momencie, w którym pousychały kwiaty na parapecie, prysznic zaszedł grzybem a pajda chleba z kiełbasą z wody i musztardą stała się codziennym obiadem okazało się, że powroty do domu z wielkiej korporacji stały się nieprzyjemnym obowiązkiem. Całe szczęście, że dzieci już dorosły bo nie chcę nawet myśleć jak wyglądałoby życie tego mężczyzny pracującego i wychowującego dzieci bez niczyjej pomocy. Ja wiem, wszystko jest do zrobienia, ale przypomnij sobie jakim bohaterem został obwołany niedawno przez media taki właśnie ojciec. Który WSZYSTKO SAM! Bo jak facet to WSZYSTKO SAM. A jak kobieta to TYLKO DZIECI prawda?

Nawet gdyby kobiety otrzymywały do pomocy sprzątaczki, kucharki i kamerdynerów to nadal odwalają w ciągu dnia jeden etat. Pełnopłatny i pełnoprawny etat opiekunki do dziecka. A przecież dobrze wiesz i Ty i ja, że nie kończy się na tym jednym etacie. Urlop macierzyński jest niesamowicie niefortunnym określeniem, którego powinno się zabronić. Dla dobra psychicznego wszystkich kobiet. Urlop Wychowawczy również. I wszystko, co nazwane jest URLOPEM, który URLOPEM NIGDY NIE BYŁ I NIE BĘDZIE. A Ty droga mamo zapamiętaj sobie raz na zawsze – nie zajmujesz się „tylko” dzieckiem!

skomentuj wpis