Rozdajemy bodziaki dla maluchów! Dla Twojego też! (nie żartuję)

Rozdajemy bodziaki dla maluchów! Dla Twojego też! (nie żartuję)

Dzisiaj nieco inny wpis. Chciałabym, żeby informacja o tej akcji dotarła do jak największej liczby osób dlatego nie będzie wywodów. Będzie konkret :)

Pamiętasz mój wpis z sierpnia (ten z „mleczną” sesją w wannie), w którym opowiadałam Ci o tym, czego dowiedziałam się o mleku mamy i jego wpływie na odporność dzieciaczka? Cały wpis możesz przeczytać TUTAJ, a ja wyciągam Ci jeszcze raz najważniejsze informacje poniżej:

Pewnie słyszałaś przynajmniej raz w życiu opowieść o tym, jak to niemowlę „na piersi” jako jedyne uchroniło się przed wirusem albo innym ustrojstwem, które zaatakowało całą rodzinę? Ja takie historie słyszę co i rusz. I nie muszę być naukowcem albo lekarzem, żeby zrozumieć, że mleko matki jest bombą odpornościową dla dziecka. Czytałam o makrofagach stymulujących układ odpornościowy dzieciaczka do produkcji własnych przeciwciał, o laktoferynie, której przypisuje się działanie ochronne np. przeciwko Candida albicans, o lizozymie, który działa bakteriobójczo, o limfocytach T i B, które po zetknięciu się z wirusami wytwarzają interferon (syntetyczny interferon jest stosowany do leczenia nowotworów dlatego uważa się, że karmienie piersią może mieć późniejszy wpływ na ich występowanie)…

Ostatnio trafiłam na kolejną bombę, o której być może jeszcze nie słyszałaś. Czytałaś o oligosacharydach mleka kobiecego? Jeśli nie, koniecznie zajrzyj TUTAJ. Ja nie czuję się na siłach, żeby Ci robić z tego wykładnię, bo nie mam wykształcenia medycznego, jednak na mój, zdrowy BABSKI rozum, takie odkrycie to naprawdę przełom. Wyobraź sobie, że naukowcy odkryli, że zawarte w pokarmie mamy oligosacharydy mleka kobiecego są kluczowymi składnikami dla budowania odporności niemowlęcia.  To trzeci po laktozie i tłuszczu składnik stałym w mleku matki. Gdyby usunąć z mleka wodę, stanowiłyby 15% pozostałej masy a właściwie nie mają żadnych wartości odżywczych. Wychodziłoby na to, że zostałyśmy zaprojektowane tak fatalnie, że tracimy energię na produkcję bezwartościowego składnika. I wtedy wkracza odporność… cała na biało :) HMO to niesamowicie skomplikowane związki. Ich odtworzenie zajęło naukowcom 30 lat, ale było warto, bo oligosacharydy mleka kobiecego wybiórczo wspierają rozwój „dobrych” bakterii w jelicie podczas gdy inne oligosacharydy wspierają już obydwie strony tego konfliktu, czyli te złe bakterie też. No właśnie, znów docieramy do jelit jako bazy odporności człowieka. Nawet tego najmniejszego. Mówię Ci, wszystkie drogi wcale nie prowadzą do Rzymu. One prowadzą do jelit! A wspomniane HMO na dodatek pomagają z tych jelit wyrzucać chorobotwórcze potwory (patogeny), a nawet jak te złe mikroby już tam są, to nie pozwalają im za bardzo działać. Takie sprytne są!

Nie miałam o tym wszystkim zielonego pojęcia podczas mojej pierwszej przygody z karmieniem piersią. Gdybym wiedziała, ile tracę (a właściwie to traci Mati) pewnie nie poddałabym się tak łatwo…

Warto jest zainteresować się tym tematem nie tylko dla dziecka, ale i dla samej siebie. Dla większej pewności swoich wyborów. Dla świadomości tego, jak wiele zależy od nas samych…

NO DOOOBRA… dla bodziaka z limitowanej kolekcji też :) Takiego najwygodniejszego z wygodnych, bo zapinanego na boczek. Jeśli jesteś taką samą fanatyczką wygodnych do zakładania bodziaków, wiesz jak trudno je dostać :) A tu proszę… 

WYSTARCZY WZIĄĆ UDZIAŁ W QUIZIE EDUKACYJNYM TUTAJ A W ZAMIAN DOSTAĆ WYBRANY PRZEZ SIEBIE BODZIAK :) TAKIE AKCJE TO JA LUBIĘ! NO BO KTO BY NIE LUBIŁ :) BODZIAKÓW DO ROZDANIA JEST 10000 A QUIZ JEST BANAAALNIE PROSTY :) SZANSE, ŻE DOSTANIESZ BODZIAK SĄ WIĘC OGROMNE :)

 

Nie dość, że dostajesz dawkę wiedzy w przydatnej formie, to jeszcze super bodziak z limitowanej edycji w prezencie :)

Wskakuj szybko TUTAJ i mam prośbę… UDOSTĘPNIJ TEN WPIS żeby inne mamy też dowiedziały się o akcji i mogły dostać swoje body. Będzie mi baaaardzo miło! <3

 

Wpis powstał we współpracy z Nestlé