Ja jestem człowiek ugodowy. Powiem co myślę, owszem, ale koniec końców, szkoda mi czasu i nerwów na historie pod tytułem „pozew w sądzie”. Bo nawet mając pewność moich racji, ponad wszystkim liczy się… święty spokój. Dzięki temu, na przykład, upiekło się mojej niegdysiejszej koleżance, która próbowała podkopać mój biznes robiąc ze mnie w oczach ludzi z branży… oszustkę. To co publicznie na mój temat napisała dotarło do mnie w postaci screena. Ile osób to przeczytało wolę nie wiedzieć…
Nie lubię zaśmiecać sobie życia
Według mojej pani adwokat powinnam domagać się publicznych przeprosin i odszkodowania za nadszarpnięcie mojego wizerunku, który jest źródłem mojego dochodu. Ostatecznie jednak stwierdziłam, jak to ja, że święty spokój ponad wszystko. Nie chciałam złą energią tej dziewczyny zatruwać sobie życia. Uważam, że ona już swoją karę odbiera. Dzień po dniu. Żyjąc ze świadomością tego, co zrobiła. Jej historię wspominam jedynie jako ciekawostkę i przeciwwagę do tego, co napiszę Ci za chwilę.
Niestety czasem nie ma wyboru
Wyobraź sobie, że pewien pan, postanowił zrobić ze mnie… pedofila. To tak w skrócie. Boże aż mną wzdryga, kiedy sobie to przypominam. Tu już nie chodziło tylko o moje dobre imię. Tu chodziło o MOJE DZIECKO, które zostało wplątane w to całe bagno. A mojego dziecka skrzywdzić nie dam. Nigdy. Nikomu.
Dzięki temu, że szybko zdecydowałam się na konsultację z adwokatem sprawa zakończyła się w ciągu kilku dni od publikacji tego szkaradnego tekstu. Kancelaria wystosowała do pana, odpowiedniej treści pismo. Pan natomiast opublikował publiczne przeprosiny dzień po jego otrzymaniu, po czym usunął tekst. I dobrze zrobił, bo sprawa skończyłaby się dla niego bardzo źle.
Powtórka z rozrywki
Moja Pani mecenas (niestety) będzie miała kolejną przyjemność występowania w moim imieniu. Na szczęście temat tym razem będzie bardziej przyziemny. Otóż od ponad roku nie mogę się doprosić o przelew od jednej z firm, która zamówiła u mnie materiał przy którym pracowałam nocami, z malutkim dzieckiem przy piersi. Kiedy po kilku miesiącach oczekiwania zaczęłam się upominać o przelew, właścicielka opowiedziała mi jak to posypał im się biznes a mi… zrobiło się jej żal :)
Maciek wyśmiał mnie od razu. Zapytał czy w stosunku do mnie ktoś miałby sentymenty, gdybym za wykonaną pracę w odpowiedzi opowiedziała historię, która bądź co bądź kończy się jednym – WYDAŁAM TWOJE PIENIĄDZE :) Bo ta Pani tylko pośredniczyła we współpracy pomiedzy mną a docelowym klientem. Zgarnęła i swoją prowizję i moje wynagrodzenie. Od ponad roku karmi mnie kolejnymi opowieściami, równocześnie publikując na swoim instagramie zagraniczne „delegacje” i życie w rytmie hygge. Fajnie. Szkoda, że kosztem hygge mojego :(
Mam za miękkie serce…
Wiesz, że nawet teraz, kiedy piszę ten wpis, szkoda mi tej kobiety? Tej pierwszej, która mnie oczerniła też. I nawet tego faceta, który napisał takie obrzydliwości na mój temat. To są tacy biedni ludzie :( Maciek właśnie mi tu za ramieniem stoi i śmieje się z tego co piszę. Mówi, że biedna to jestem ja, bo się daję… wiesz co robić :)
Ma facet rację. Jak masz miękkie serce to musisz mieć twardy tyłek. ALBO… dobrego adwokata. I tu właśnie jest słowo klucz. MIEĆ adwokata. Nie zgłosić się wtedy, kiedy ktoś już coś Ci zrobił. Wiele z sytuacji, które nas dotykają są wynikiem naszego pochopnego podejścia. Źle skonstruowanych umów, nieświadomości praw i obowiązków, jakie nam przysługują albo na nas spoczywają.
Adwokat jako zabezpieczenie
Kupujesz albo sprzedajesz samochód? Podpytaj się o to, jak powinna być skonstruowana umowa kupna sprzedaży, tak żebyś mógł w razie czego bubla zwrócić albo żeby ktoś Ci nie zwrócił samochodu na przykład z podmienionym silnikiem. Takie historie się dzieją!
A ile jest sytuacji, w których rodziny lądują na bruku, bo kupiły mieszkanie z długami. Albo umowa z bankiem miała takie zapisy, które uziemiają kredytobiorców na 30 lat nie tylko samym kredytem. A te wszystkie bloki, które zatrzymały się w trakcie inwestycji, a ludzie, którzy pobrali na nie pożyczki, zostali z długami i załamaniami nerwowymi?
Niekoniecznie zaraz rozwód :)
Adwokat kojarzy nam się najczęściej z rozwodem… Albo Magdą M. :) A przecież takich sytuacji, w których może nam pomóc jest naprawdę dużo. Ja adwokata utożsamiam z lekarzem, który studiował długie lata, wkuwał te wszystkie nakazy, zakazy, prawa i obowiązki, które regulują nasze funkcjonowanie w tym kraju i po prostu WIE WIĘCEJ. I to żaden wstyd. To tak jak by się malarz wstydził, że nie śpiewa tak jak piosenkarka :) Każdy jest od czegoś, a prawnicy są od wykładania nam w przystępny sposób PRAWA :)
TUTAJ jest strona internetowa, na której sprawdzisz, w jakich sytuacjach adwokat może nam doradzić i pomóc wyjść z trudnej sytuacji albo jej zapobiec. Będziesz w szoku, ile tego jest! Aktualnie trwa kampania „Adwokat w każdym przypadku”, której celem jest właśnie zwiększenie świadomości Polaków, którzy jak się okazuje, nie wiedzą, w ilu sytuacjach wcale nie są osamotnieni i są osoby, które mogą im bardzo szybko pomóc.