Ja chyba nie lubię ich najbardziej ze wszystkich domowników! Nie znoszę! Nie znoszę ich tak samo jak czekolady, wina i seriali. Zło wcielone tego świata. Chcesz wiedzieć dlaczego? Proszę bardzo:
1. Zabierają czas – żeby chociaż zabierały czas tylko dziecku nie byłoby problemu! One zabierają czas Maćkowi! Bo jak siądzie bawić się z Matim to przecież go nie oderwiesz od zabawy! Maćka oczywiście! Pistolety, samoloty, tyle rzeczy do zbudowania… niech się wali, niech się pali, świat nieważny. Ważne klocki i zabawa…
2. Uzależniają – niestety oprócz dziecka, uzależniają również nas – dorosłych. Nie potrafię sprzątnąć ich w nocy wrzucając je po prostu do pudełka. Muszę przecież zbudować domek, poustawiać koniki i krówki na trawce, dopasować kolory okiennic do okienek… a noc mija. Minuta za minutą i o zgrozo… godzina za godziną.
3. Są kością niezgody – pomiędzy całą naszą rodziną. No, ale jak tu żyć, kiedy budujesz sobie w spokoju domek a tu Ci przychodzi taki mały terrorysta i na dach przyczepia okno bo przecież musi się bawić tym, czym bawi się mama. Albo taki duży terrorysta Ci przychodzi i zabiera spod ręki czerwone długie klocki bo mu akurat do samolotu potrzebne. Jakby nie mógł sobie budować z innych niż te, które stanowią kluczowe elementy konstrukcyjne mojej willi! Czy oni nie mają lepszych zabawek? :(
4. Sprawiają ból! – no dobra, to już nie jest ich „minus” na siłę. To jest poważna sprawa ;) Nie wierzysz? A to stań sobie na taki klocek bosą stopą to uwierzysz. Tylko tak z zaskoczenia, podczas bitwy o ten długi czerwony klocek ze swoim mężem. I poczuj to… ten ból pięty spotęgowany strachem, że mogłaś coś zrobić temu żółtemu klocuszkowi z myszkami, który tak uwielbia Twój synek i robi dla niego specjalną dziurę w murze.
5. Rozwijają kreatywność… za bardzo – podczas robienia sesji do tego wpisu pokłóciliśmy się z Maćkiem 2 razy. No ale jak tu się nie kłócić, kiedy Maciek uznał, że Jezusek może leżeć w żłobku w ogrodniczkach i czapce z daszkiem. Ja rozumiem, że podczas zabawy można sobie dużo wyobrazić, że samolot lata, że ciuchcia bucha parą… ale Maryja w spodniach?! Musiałam ustąpić i zostawiliśmy Józefa na wyraźne życzenie Maćka w kasku budowlanym. Aaaa no i 3 królowie zostali w swoich standardowych ciuszkach bo jak ich ubraliśmy w stroje z chusteczek nawilżanych, Mati nam powiedział, że to aniołki (te, które siedzą na dachu przy magicznej bożonarodzeniowej dacie i puszczają z magnetofonu kolędy). Później jeszcze uznał, że koń chce wejść do aniołków więc… sama zobaczysz na zdjęciach :)
A teraz koniec żartów. Będzie na poważnie. Miałam problem z tym wpisem wiesz? No bo co tu odkrywczego napisać o Lego Duplo? Przecież wszyscy wiemy, że klocki to dla dziecka zabawka najlepsza z najlepszych a i rodzice nie pogardzą zabawą. Jedni budują domy, inni samoloty… a i tak najpiękniejsza jest kreatywność dzieci w tym wszystkim. Mati z okresu budowania jak najwyższych budowli przeszedł do budowania dźwigów. Karmi krówki butelkami, układa w łóżeczku Babcię do snu. Możliwości są nieograniczone ale Ty o tym wszystkim przecież wiesz prawda? Nie ma to jak poczciwe LEGO DUPLO. Im więcej tym lepiej. Nasza budowla powstała z kilku zupełnie różnych zestawów. Ale wyszła pięknie prawda?
No właśnie! Jeszcze o budowli. Lego zaprosiło nas do baaaardzo fajnej zabawy. Ale na razie nie mogę jeszcze zdradzić o co chodzi :) Na razie mogę Ci powiedzieć tylko tyle, że Lego poprosiło nas o zbudowanie kreatywnej budowli. 3 sekundy zastanowienia i obydwoje z Maćkiem wpadamy na ten sam pomysł. ZBUDUJMY SZOPKĘ BOŻONARODZENIOWĄ!
Szopka nie-byle-jaka bo naszpikowana smaczkami, które pewnie z przyjemnością analizowałby jakiś krytyk sztuki współczesnej :) Konstrukcja szopki jest akurat przypadkowa. Bardzo duży udział w jej projektowaniu brał Mati więc raczej nie poznamy nigdy powodów dla określonych jego wyborów, ale:
1. W szopce jest piesek i kotek. Razem. Obok siebie. Kochają się bo przecież to jest TA magiczna noc, kiedy potrafią przemawiać ludzkim głosem i w końcu wyrzucają sobie wszystkie żale po czym radośnie słuchają kolęd… z niebieskiego magnetofonu :)
2. Nad szopką jest gwiazda betlejemska, która w rzeczywistości jest księżycem, ale tu musisz użyć wyobraźni i po problemie :)
3. Nad stajenką, w białych obłokach, na chmurkach (przezroczyste klocki nie są tu przypadkiem) śpiewają aniołki. Z playbacku, z magnetofonu, ale takie czasy dzisiaj, że nawet anielskie chóry wypadają blado przy komputerowej obróbce klaszczących u Rubika.
4. Trzej królowie przywiedzeni na miejsce blaskiem gwiazdy betlejemskiej przybyli najszybciej jak się dało więc nie zdążyli się przebrać w odświętne szaty, z resztą spowalniał ich Baltazar na żółwiu. Kacper i Melchior spodziewali się takiego obrotu spraw więc złoto, kadzidło i mirrę zamówili kurierem kolejowym. I tam już gdzieś ta ciuchcia z wagonami gdzieś przemyka więc w razie czego, proszę mi tu nie obgadywać trzech króli, że z pustą ręką przyjechali :)
Ojjj… mogłabym tak do nocy… wiem, że nie masz czasu przed Świętami więc już Cię nie gnębię. Zapraszam na tonę zdjęć, a już niedługo powiem Ci, co się z naszą szopką stanie dalej :) Trzymaj rękę na pulsie, bo będzie to dotyczyło głównie Ciebie :D
Co ten kon sie uwiesil to padlam! Haha uwielbiamy Lego :) ja to nawet od dziecinstwa, a teraz takie cuda robią! ;)
Przeczytalam tytul i od razu pomyslalam ” Bakusiowa Mama zwariowala.. Jak mozna nie lubic Lego Duplo?” Na szczescie przeczytalam wpis i dalej Cie luuuuubie ;)
A ja z jednego powodu nie lubie a nawet nienawidzę Lego Duplo. Są takie piękne, kolorowe, wzbudzajace kreatywność ale strasznie drogie! Mój syn je uwielbia, ale mamy tylko 2 zestawy otrzymane w prezencie a reszta to podroby bo jakoś trzeba sobie radzić. :-(
Szukaj używanych na serwisach ogłoszeniowych. Można dostać prawdziwe perełki nawet za 1/4 ceny. Ja tak właśnie kupuję. Są też sklepy internetowe i stacjonarne z używanymi klockami. My dzięki temu mamy bardzo pokaźną kolekcję zwierzątek często z zestawów już nie dostępnych. Dawno temu kupiłam podrobke, która niby miała pasować i byłam bardzo zawiedziona. Wolę używane orginalne nawet 20 letnie, bo i takie mamy w dobrym stanie.
Czytam Was regularnie ale nigdy się nie odzywałam… ale jak zobaczyłam lokowanie produktu chusteczek Kindii to padłam :D Okazuje się, że nawet Pan Jezus daje rekomendację ;) Trzej królowie bomba! Pomysł bomba! Mamy całe dwa wielkie pojemniki Lego Duplo (córka ma 5 lat a zbiera od roczku = około 30-40 zestawów). Zawsze powstają ciekawe konstrukcje, ale mam zawziętą psiarę w domu więc na topie zawsze jest buda pod każdą postacią. Teraz dołączył mały brat więc kontynuujemy zbieranie wzbogacając o zestawy chłopięce :)
Asia, teraz to ja padłam :) Jak Ty wypatrzyłaś, że to są chusteczki Kindii? Chyba Ci ten Pan Jezus musiał podpowiedzieć bo przyglądamy się z Maćkiem na każde zdjęcie i kurczę! Gdzie to jest no? :)
Tłoczone mordki zwierzątek…
bodajże babcia ma na głowie chusteczkę Kindii :P
U nas to samo :( synek bawi się nimi bardzo ładnie jak u kogoś jesteśmy. :) drogie klocuszki a mój mąż ustawia mnie do pionu jak chce kupić :( może uda się by mikołaj przyniósł
:)
Super ;) lego jest super ;) uśmiałam się ;)
Ciocia a skąd ta ładna choinka? ;)
Z Home&You, z zeszłego roku, ale wyobraź sobie, że w tym roku widziałam dokladnie takie same też w H&Y tylko z kolekcji… 2015 ;)
Akurat używam ostatnio Kindii ;) i jak tylko zobaczyłam wzorek na ubranku Jezuska to od razu mi to przyszło do głowy :)
ps. Wróć ;) Przejrzałam jeszcze raz fotki i to szata Maryi zdradziła firmę odzieżową Świętej Rodziny ;)
ps. 2 Pooowodzenia w Waszych Najważniejszych planach! Trzymam skrycie kciuki już od jakiegoś czasu. U mnie akurat było na odwrót. O córcię starałam się 1,5 roku a synek przyszedł „sam” ;)
No szalona tak się domyślałam, że to Ty :P Coś mi tu nie grało :) Ale tak jak mówiłam – Kindii u nas najlepsze. NAJMOKRZEJSZE jak to mówi Maciek :)
Szopka piękna! :) A jak napisałaś o tym układaniu dziecku po zabawie idealnej budowli itd, to jakbym o sobie czytała. :D Uwielbiam Duplo, kupujemy je córce z ogromna przyjemnością. I co więcej, Duplo jest niezniszczalne. Mała bawi się jeszcze zestawem ZOO z mojego dzieciństwa, czyli sprzed ponad 20 lat. :)
Oj….u nas są kością niezgody ponieważ mąż jest absolutnym frikiem na ich punkcie…Maluch ma już ogromne dwa pudła, którymi się bawi, w piwnicy kolejne „cuda” uzbierane czekają na swój czas, a mąż ogląda kolejne zestawy i fantazje jakby to fajnie byłoby je mieć ;)
Uwielbiam klocki Lego,mamy kilka zestawów i nadal nam mało. W sumie Nam, bo dla syna wystarczają :) A jeśli dla kogoś są drogie to proponuję rozejrzeć się za używanymi. Można kupić cały worek w dużo niższej cenie, a wiadomo, że lego Duplo ciężko popsuć więc są niezniszczone.
Niestety co do przedmówczyni ciężko się nie zgodzić są bardzo drogie. A i u nas nie wszystkie zestawy możliwe do kupienia.
ps jakie zestawy Mati ma w posiadaniu ?
Ja uwielbiam te miękkie zapachowe klocki :) przynajmniej nie bolą haha
Malwinko mój synek jest w wieku Twojego, a nasze budowle zawsze lądują na podłodze :( mam wrażenie, że mój synek nie może skupić się długo na zabawie nimi. Chwilkę wieże tylko zbuduje i finito. Też tak miałaś, teraz ładnie się bawi, jak długo?
Nie rozumiem :) „No szalona tak się domyślałam, że to Ty :P Coś mi tu nie grało :) „.
Że to ja? Ale jaka ja? :) Jeśli mylisz mnie z kimś z firmy Kindii jeśli znasz jakąś Asię, to nie ja ;) Ja naprawdę jestem obcą osobą która używa chusteczek Kindii i zauważyła je w szopce ;)
O rety, a już myślałam, że ten tytuł to na poważnie. U nas, chociaż chłopacy już częściej bawią się lego dla starszych, to duplo cały czas w użyciu. Powstają z nich roboty, pojazdy kosmiczne, zamki, fortece, na początku budowałam z nimi zwierzaki, a teraz czasem jestem w szoku co oni potrafią sami z tych klocków stworzyć. A ich trwałość jest bez zarzutu. Były czasy gdy spadały z wysokości, były przejerzdżane motorkiem i wywrotką, a cały czas wyglądają jakby dopiero co z pudełka wyjęte. N