Czy jest jeszcze cokolwiek, czego „one” o Tobie nie wiedzą? usłyszałam ostatnio od koleżanki w pracy, która nie pochwala tego, że założyłam bloga. Opuściłam głowę leniwie grzebiąc obcasem w przerwie między panelami. Patrzyłam tak w moje wyimaginowane wykopalisko przez chwilę po czym poderwałam się jak poparzona i pobiegłam do torebki nerwowo przerzucając jej zawartość. Przepraszam Malwina, nie chciałam Cię urazić usłyszałam zza pleców. Proste, że mnie nie uraziła! Szukałam w czeluściach torebki notesu bo dzięki temu prostemu pytaniu zrodził się w mojej głowie pomysł na nowy wpis. Kto wie, może i na cykl wpisów? Bo przecież Ty w rzeczywistości dużo jeszcze o mnie nie wiesz! A spędzamy ze sobą tu spory kawałek życia. Najwyższy czas, żebyś poznała mnie lepiej!
Przedstawiam Ci 11 faktów o mnie, o które raczej mnie nie podejrzewasz… a może? Sprawdźmy na ile mnie „prześwietliłaś” :)
1. Nie wiem co się dzieje na świecie. Serio. Nie oglądam faktów TVNie, w samochodzie słucham płyt, na swoim prywatnym Facebooku jestem tylko po to, żeby szybciej odpisać na wiadomości, które dostaję na Messenger na telefon. Ja, wydawać by się mogło „człowiek internetu” nie mam czasu na to, żeby być „na bieżąco”.
2. Jestem fanatyczką „Przyjaciół”. Znam na pamięć wszystkie sezony a „Smelly Cat” Phoebe śpiewam sobie goląc nogi w wannie. Mogłabym godzinami zanosić się ze śmiechu z Rossa tworzącego swoją „kosmiczną muzykę” i płakać z Rachel, kiedy dowiaduje się, że jednak jest w ciąży. Proszę, niech ktoś napisze, że też oglądał Friendsów bo wyjdę na kompletną kosmitkę :)
3. Nigdy nie pamiętam imienia osoby, którą poznaję. To straszne ale ja nie umiem tego kontrolować! Już w momencie, w którym podaję komuś rękę, podświadomie „nie słyszę” nawet pierwszego przedstawienia się tej osoby. Kiedyś bardzo się tego wstydziłam. Teraz z góry przepraszam i dopytuję milion razy o imię rozmówcy.
4. Nie umiem nurkować. Znaczy się, wydaje mi się, że nurkuję, ale podobno mam pod wodą tylko głowę i nogi a nad jej poziomem fruwają moje roztańczone pośladki. Mój mąż mówi, że widok fajny, ale ja wiem, że to miłość przez niego przemawia… albo znów coś ode mnie chce!
5. Nie zgadniesz jak się przykrywam kołdrą kiedy śpię. Kołdrę muszę mieć owiniętą wokół ręki, na której leżę i obowiązkowo muszę zakryć sobie ucho. Twarz, plecy i tyłek muszę mieć na wierzchu. Ale stopy muszą już być pod kołdrą… jesteś w stanie sobie to wyobrazić??? Ja aktualnie nie bardzo :)
6. Boję się … kur i kogutów. Od 26 lat boję się każdego ptactwa z wiejskiego podwórka. Kiedy miałam dwa latka, mój dziadek był moim idolem (w sumie do tej pory jest) i kiedy tylko szedł „na dwór” ja dzielnie dreptałam za nim. Karmiłam króliki, karmiłam pieski, któregoś dnia dziadek dał mi trochę ziarna, żeby pokarmić też kurki. No i taaaaak daleko rzucałam tym ziarnem, że aż dolatywało do… moich butów. A te wszystkie kurzyska całą chmarą uderzały za każdym razem, prosto na biedne, wystraszone bobo! Ależ uciekałam, ależ płakałam, ależ… znienawidziłam kury!
7. Jestem książkoholiczką. Czytam po 5 książek na raz, kupuję po 10 w miesiącu. Mogę nie mieć na chleb, ale na książkę zawsze coś wyskubię. Oczywiście czasu nie wystarcza mi na konsumowanie takich ilości książek jakie w miesiącu kupuję więc mam już zapas na kolejne dwa lata w razie czego. Jedni zaopatrują się w konserwy na wojnę, ja bunkruję książki.
8. Notorycznie zapominam gdzie, co położyłam. Im ważniejsza rzecz, tym bardziej wysilam się nad położeniem jej w miejscu najlogiczniejszym dla moich szarych komórek. I klops… potrafię myśleć o kilku rzeczach na raz, ale nie potrafię ich zapamiętać. Ale za to kiedy mój Maciek czegoś szuka, zawsze wiem gdzie co „widziałam”. Mam fotograficzną pamięć. Niestety nie do swoich rzeczy :(
9. A teraz uwaga, będzie zgroza! Boję się przerażająco tego, że kiedyś stracę przytomność a wszyscy uznają mnie za nieżywą i mnie pochowają. Obudzę się w trumnie pod ziemią i nie będę miała siły wyjść. O matko. Aż mdłości dostałam pisząc to. Coś strasznego!
10. Jestem uzależniona od okularów przeciwsłonecznych. Nie wiem czy ja mam w rodzinie jakieś wampiry czy co, ale nie potrafię poruszać się w słońcu! W sumie czosnek też lubię!
11. Telefon jest moim wrogiem… Od jakichś 3 lat mamy ze sobą na pieńku. Zmieniam co chwila aparat bo wiecznie poszukuję tego idealnego. Nigdy „nie mam czasu” na zapisywanie numerów telefonów więc do tej pory odbieram telefony na czuja a kiedy chcę zadzwonić szukam w spisie połączeń albo w smsach :) O moim odbieraniu telefonów powinnaś porozmawiać z Kejt Szkodnikową. Ona już jak do mnie dzwoni, zakłada, że nie odbiorę. A kiedy jednak to zrobię, słyszę „Ooo! Hej! Odebrałaś!”. Powód jest prosty. Mój telefon dzwoni średnio co 10 minut podczas wolnego i co 5 minut podczas pracy więc żeby móc skupić się na czymkolwiek stale go wyciszam. Przez to znajomi czekają na odpowiedź na smsa przez 2 tygodnie a jak oddzwaniam do własnego ojca witam się tekstem: „Dzień Dobry, Malwina Bakalarz, oddzwaniam, przepraszam, z kim mam przyjemność?”
Aleeee… Wstyd mi już przed znajomymi i rodziną i ogłaszam wszem i wobec: niedługo zmieniam numer! Aktualny pozostanie tylko numerem „korpo”. Ja wiem. Dla niektórych to normalka, że mają dwa numery, ale ja w pewnym momencie tak bardzo zafiksowałam się na pracy, że telefon prywatny leżał pod stertą kurzu. Złapać można mnie było tylko na służbówce. W czasie macierzyńskiego było jeszcze do przeżycia, chociaż nawyk wyciszania już pozostał bo nie chciałam budzić Pączka. Ale wracam kochani. Muszę w końcu noo! :)
No i jak? Mamy jakieś wspólne cechy? A może jakieś wspólne „odstępstwa od normy”? :)
No pewnie, że mamy! punkt 9! zgrozo! nawet myślałam, żeby mnie spalili a później pomyślałam, że nie wiem co gorsze, obudzić sie w trumnie, czy spalić się żywcem :O
punkt 10 :P ale tak prawie
i ta dupka na wierzchu…. mmmm…. ja to bym chciała tak spać, ale zawsze przykrywam, bo boję się że od tej strony mnie coś zaatakuje :O
:*
Hahaha wspolne mamy zamilowanie do przyjaciol, okularow, ksiazek, nurkowania, imienia a przede wszystkim pogrzebania zywcem:))
Przyjaciele, z mężem oglądamy wszystkie powtórki, bez względu na to na jakim kanale lecą, który sezon. A czy utożsiasz się z którymś z bohaterów? Ja to oczywiście Phoebe, mój mąż to Joey ( nie nie jest aktorem, podobieństwo jest niestety inne), mamy znajomych w typie Moniki i Chandlera, ale nigdy nie możemy znaleść Rahel i Rossa. Jestem zdziwiona, że ktoś kto lubi Przyjaciół boi się kurek. Czyżby tyle sezonów z kurczakiem i kaczką, nie przekonało Cię że one też mogą być kochanymi pupilami?
Hahaha :) też się boję tego ataku, przyleci jakiś komar i co wtedy? :)
Z tą trumną to mnie rozwaliłaś :D.
Fanatyczką nie, ale fanką Przyjaciół jestem. Imienia nowopoznanej osoby nie pamiętam. A kołdra otula mnie identyczne, aaaa no i nurkowanie… Tak! D.pa zawsze ponad wodą
Co do imion mam na odwrót, zapamiętuję każde, ba nawet z nazwiskiem. Za to podaj mi nr telefonu, datę urodzenia, cokolwiek co ma coś wspólnego z cyfrą a nie zapamiętam nic. Co do kołdry mam korbę, ja muszę być owinięta w kokon, nic poza głową wystawać nie może nawet w środku upalnego lata ;p cierpię wtedy ale inaczej nie zasnę. Też gubię rzeczy po domu, szukam kluczy, telefonu i innych rzeczy, a potem odnajduję je w miejscu oczywistym, albo zamknięte w szafce, lub jeżdżące małym samochodem ;) Bez okularów przeciwsłonecznych chodzę na ślepo z przymkniętymi oczami, albo oczy zaczynają mi łzawić, nawet w dni bez słońca. :)
Punkt 3 taaak. Z twarzami też miewam problemy ;) Po pierwszym spotkaniu, gdy tylko stracę daną osobę z oczy to przepadło, już nie poznam na ulicy. A 8, cóż… Ważne rzeczy staram się wkładać w takie miejsca, żeby to było oczywiste, że tam są. A potem zapominam, co to za miejsca ;)
1,3,8. Najśmieszniejsze, że nie pamiętam także imion ludzi z klasy w szkole, ze studiów, z forów internetowych, gdzie jest nas 10 i od 8 lat gadamy w tym samym klubie… Ogólnie uważają mnie za ignorantkę, a nie sklerotyka :D
Ja za to jak poznaje kogoś to już chyba na zawsze zapamiętam twarz, imię niekoniecznie ale osoby ogólnie pamiętam :) jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się żebym nie rozpoznała kogoś, z kim chociaż raz rozmawiałam.
Punkt 9 prześladuje mnie od dziecka, dlatego też chcę być skremowana ;)
Ja i mój maz jestesmy wielkimi fanami friendsow to chyba właśnie On mnie tym zaraził tak ze prawie każdego wieczora oglądamy i non stop cytujemy.czasem mam wrażenie ze cos z nami nie tak ale widzę ze nie jestesmy jedyni hehe
No patrz, a Maciek jakoś nie jest w stanie się przekonać. Maciek uwielbia za to Teorię Wielkiego Podrywu… no spoooko, ale to już nie to samo :)
Z tymi imionami mam tak samo i strasznie mnie to denerwuje. Potrafię rozpoznać głos kogoś w telefonie, ale imię jest dla mnie zawsze nieznane. Też zawsze z góry przepraszam, że nie pamiętam :-D
punkty 1,2,3 to chyba o mnie a nie o sobie pisałaś;)
FRIENDSA RULES! Oczywiscie naleze do wspomnianych przez Ciebie kosmitek :D 'Przyjaciol’ moge ogladac na okraglo, a kiedy konczy sie 10 sezon, wlaczam od poczatku 1! :D Chyba nigdy mi sie nie znudza :)
Noooooo, to my byśmy się dogadały, nie ma co! Zgadzamy się w pkt-ach 1, 3, 4, 5 (tak prawie, ale chyba każdy ma swoje łóżkowe zboczenia), 7, 8 i 9 (brrr, nawet mi nie mów)!
Mamy wspólny punkt 7 i 9. Boję się również- końca świata, chorób cywilizacyjnych, wojny. Brrr ;/
1 – miewam napady doinformowania się i wtedy podczas posiłków robię „ciii, słucham wiadomości”, z marsową miną i nabożnym skupieniu udając, że słucham co w świecie piszczy. Zazwyczaj po dwóch dniach mam dosyć szlamu i wyłączam się na kolejne 122 dni. Jeszcze 3, ale to chyba ma prawie każdy, co? Zawsze się łudziłam, że inni też nie pamiętają :D
Dużo wspólnego mamy z tym pogrzebaniem żywcem mam ten sam problem :) i jak „nurkuję” to w identyczny sposób :-D ogólnie mogę się podpisać pod prawie każdym punktem.
fajna dziewczyna z Ciebie. Miło Cię bliżej „poznać” .
Ha ha ha usmialam sie z tego owijania kolderka. Pozdrawiam serdecznie Beata
Nawet nie WIESZ jak nas łączy 6 i 10 punkt. Jakiekolwiek ptactwo wywołuje i mnie wstręt a w szczególności…jak jestem w Krakowie to ta wariatka uciekająca i krzycząca przed gołębia mi TO Ja!! A w okularach to chodzę mon stop ….tylko głupio tak spać w słonecznych;p
Ja też rzadko pamiętam imię osoby, którą dopiero co poznaję :))
Bunkrowanie książek- checked, uzależnienie od okularów przeciwsłonecznych- checked, problem z zapamiętywaniem imion- checked, nurkowanie- checked i nie wiem, czy zauważyłaś, ale słowo „checked” mówiłam głosem Monici Geller-Bing :) (miłość do Friendsów- checked ;))
Ach jeszcze pogrzebanie żywcem- checked! Dlatego moja rodzina wie, że mają mnie skremować ;)
Czyli istnieja jeszcze takie freaki na punkcie friendsow!!! My z mężem sprezencilismy sobie calusienka serie (z filiżanką! A co! :-P) – i od 1 do 10 i tak w kółko,zdarzają się przerwy ofc.niezmiennie jednak od kilku ładnych lat są na piedestale.Cytaty – u nas norma :-) a wszystko jakbym o sobie czytała oprócz trumny :-P brrr…
punktu 6 pozdrawiam
Mamy wspólne punkty 1, 3 i 11.
A co do przykrywania się kołdrą, to ja niezależnie od temperatury owijam się nią calutka jak w kokon. Jak mi gorąco to wystawię kawałek nogi co najwyżej!
BTW fajna fotka :)
Ale się uśmiałam, fajnie napisany post ;) I mamy wspólne cechy!
punkt 3. Nigdy nie pamiętam imienia osoby, którą poznaję. Mam dosłownie tak samo, kiedyś też się tego wstydziłam a teraz bez problemu uświadamiam osobę nowo poznaną o tym,że jej imienia nie zapamiętam i ew. będę się jej dopytywać o nie ;)
5. Nie zgadniesz jak się przykrywam kołdrą kiedy śpię. Niekoniecznie mam idealnie tak samo co nie zmienia faktu ze muszę mieć swój sposób zasypiania w innym wypadku mam kłopoty z zaśnięciem.
I finałowy punkt 9! Mało tego u nas w okolicy jest pewien lekarz który niestety wiele razy oceniał stan ludzi jako zgon, po czym okazywało się że dana osoba np. zemdlała w wypadku i itp. Brak mi słów,aby opisać te sytuacje natomiast szpital się broni i my zwykli, bezsilni ludzie nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie..
1. tak samo
2. tak samo
3. tak samo, przy czym ja nadal wstydzę się podpytać o imię co wpędza mnie w pętlę zawstydzenia
4. tak samo
5. no to, to nie, ale za to sypiam w pozycji embrionalnej, to znaczy sypiałam do czasu, kiedy pojawiło się dziecko
6. nie cierpię kogutów!
7. mój pierwszy grzech główny ;(
8. zazwyczaj staram się, żeby wszystko mialo swoje miejsce, jednak przy dziecku i … mężu, żadko się udaje, więc wychodzi na to samo
9. brrr, żywcem pogrzebana, mąż wie, że mają mnie pochować z komórką
10. moje dziecko domaga się abym nosiła okulary (niania nosi, więc teraz wszyscy dookoła muszą) nawet takie z McDonalda, co ostatnio zestawów były dodawane
11. nie, to nie
Tak więc mamy więcej wspólnego niż mogłoby się zdawać
U mnie punkty 1,2 i 3 sprawdzają się w 100 % :D Książki też kupuję, ale nie aż w takich ilościach, może jedną/dwie na dwa miesiące ( i tak leżą i czekają aż się do nich dorwę:O – ciekawe kiedy to nastąpi?) A z tą kołdrą to też mam swoje zwyczaje :D
Malwina, łączy nas nr 3 i 7:). jakbyś potrzebowała jakiś książek to zapraszam do mnie.
Uwielbiam Przyjaciół, znam odcinki na pamięć i mogę ten serial oglądać notorycznie i ciągle się z ich perypetii śmieję:)
Ja też mam bzika na punkcie Przyjaciół, niestety mąż już nie i za każdym razem pyta : który raz to oglądasz? I jeszcze wyciszanie telefonu. Też zaczęło sie po urodzeniu dziecka i trwa do dziś :-)
Przyjaciele? Wszystkie sezony i odcinki po 100 razy oglądane a i tak się nigdy nie znudza :D
Tej kołdry wyobrazić sobie nie umiem :) Co do kur to też się ich boję ale żeby było śmiesznie to mam ich 6 :) Za to jak mam iść po jajka to rzucam im coś do jedzenia żeby mi pod nogi nie podchodziły :) Boję się zwłaszcza kogutów bo kiedyś mnie zaatakowały i stąd te moje lęki. Wspólne jeszcze mamy to że ja też nie pamiętam gdzie co kładę i ciągle czegoś szukam. Telefonu kiedyś szukałam przez tydzień a że był wyciszony to poszukiwania były utrudnione :)
Jak bym czytala o sobie… Przynajmniej wiekszosc
A przyjaciol oboje mezem ogladamy nalogowo i czesto robimy maraton ogladania wszystkoch sezonow Zawsze smiejemy sie z tych samych rzeczy mimo ze wiemy co teraz bedzie zawsze jest smiesznie
Razem z mezem uwielbiamy Przyjaciol!!! Zawsze w wolne wakacyjne lub zimowe wieczory robilismy sobie maraton Przyjaciol Tym razem chyba sie nie uda bo od niecalych 11 miesiecy jestesmy rodzicami i jak juz sie zdazy wolny wieczor to wolimy spedzic go inaczej ale jak trafimy w tv na jakis odcinek to zawsze ogladamy :)
1, 3 , 4 i 9 zgadzają się ze mną :-) fajny wpis :-)
Punkty 3,4 ,8 oraz 9 są też moje. Ja oprócz koguta, który mnie skubany w dziecińtwiestwie gonił, też na podwórku moich kochanych dziadków- następnego dnia skończył marnie w rękach mojej babci to cholernie boję się MYSZY
Wspólny 6,8,11. Wkoncu ktoś boi się kur i kogutów jupiii
Malwinka jeśli chodzi o przyjaciół to TAK TAK TAAAAAK! Kocham miłością bezwzględną. Co do spania to stopy obowiązkowo pod kołdrą, a reszta różnie, zależy od weny twórczej podczas snu. Z tym pogrzebaniem mam tak samo i dlatego zawsze powtarzam że do trumny chcę naładowany telefon…tak na wszelki wypadek. Imion szybko zapominam, a wiadomości też nie oglądam także sama w tym nie jesteś ? Pozdrawiam ?