Pamiętacie ten wpis? Od tamtego dnia czacha dymiła. OOOj bardzo dymiła. Ale stało się. Decyzja podjęta. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam taki dylemat. Nie pamiętam czy w sumie kiedykolwiek miałam :) Jako, że doradzałyście (doradzaliście) mi z zaskakującym zaangażowaniem i troską czuję się zobowiązana do podzielenia się z Wami tą decyzją.
Wasze podpowiedzi sporo mi pomogły. Było lżej. Zdecydowałam to, co było najbardziej w moim stylu czyli „łapię dwie sroki za ogon”. No bo przecież nie mogłabym tak zostawić blogowania! Nie teraz, nie w tym momencie. Jest tak pięknie. To też już Wam ostatnio pisałam. Właśnie przez tego bloga decyzja była taka trudna. Bo Mati nie jest skazany na żłobek czy nieznaną „nową ciocię”. Matim będzie się opiekowała moja mama. A ja ustalę sobie to wszystko tak, żeby wystarczyło mi czasu i na pracę i na blogowanie.
A jeśli nie dam rady… no niestety, ale na jakiś czas pożegnam się… Z PRACĄ. Tak. Jeśli nie uda mi się tego wszystkiego ze sobą pogodzić (ale i tak wiem, że się uda) wracam do malucha i zasiadam przed komputerem :) Mam nadzieję, że przynajmniej dla stałych czytelników to dobra wiadomość ;) No powiedzcie, że taaaaak :) :) :)
Nie powiem Wam kiedy wracam. Zobaczymy czy zauważycie jakąś różnicę. Jak tylko zacznę się obijać niezależnie na jakiej płaszczyźnie (zdjęcia, teksty, „bywalność” na społecznościówkach) walcie prosto w żebra! Jak by to powiedział mój życiowy mentor – Hardkorowy Koksu: „Nie ma opie*****nia sję!” A, że za stejkami nie przepadam musiałam wziąć sobie te słowa do serca podwójnie, żeby nadrobić.
No. To popaczajcie sobie teraz na zdjęcia a później grzecznie do łóżeczek bo i matka pada na facjatę i wy bankowo też. GUDNAJT! :*
Malwiny Be. czwartkowy look ;)
Koszula – Orsay
Ledżingi – Calzedonia
Buty – Kazar
Torebka – Kazar
Ultrabook – Acer Aspire S7
You can do it!
Yes We (I) Can ;)
#Kazar, #Acer, #HBO, #Alma <3 Dobrze czynisz.
Łoooo nawet HBO nie zauważyłam :) Chciałam pokazać dla odmiany coś innego niż Kazar, ale rzeczywiście jestem zboczona :) Mam całą szafę w Kazarach :/ No dobra! Ostatnio w Prima Modzie w końcu coś znalazłam, ale to przypadek :)
Powodzenia! ;-) na pewno dasz sobie radę, a że mama będzie pomagać to już w ogóle duży plus. U mnie niania i niestety na tym koniec…jesteśmy zdani tylko na siebie, bez dodatkowego wsparcia.. Stąd od roku mój blog tworzy się po nocach albo w pociągu.. Jest ciężko ;)
Aga, ale wiesz co… dochodzę do wniosku, że najlepiej tworzy sie jednak nocami :)
Powodzenia Malwi, jestem pewna, że dasz radę. Lekko nie będzie, a i z czasem sił będzie brakowało. Wracasz na pełny etat czy tylko część? Ja odkąd wróciłam do pracy działam mega schematowo, każdy dzień mam obmyślony co do minuty. Najgorsze jest to, że zostają tylko popołudnia i weekendy na dziecko, dom i inne rzeczy. Trzymam kciuki.
Taaak, na pełny etat. Będą podróże, masa roboty, ale teraz już podejdę do tego trochę inaczej i planuję pracować „od do” bez zalegania w biurze wieczorami :)
Trzymam kciuki chociaż to wiadome ze ci się uda!Matka,wyglądasz oblednie, no taka laska z Ciebie że aż mam kompleksy!:-)
Nic tylko użyć opcji „lubię to” :-P
Trafiony komentarz, bo fakt, można popaść w kompleksy.
E tam kompleksy dziewczyny! Wystarczy założyć szpilki i już inna kobitka ;)
Cieszę się. Na pewno dasz radę ;-) zdjęcia rewelacja!! Mamuśka super wyglądasz. Kto tym razem bawił się w fotografa?
BT trzaskał focisze (ale to dosłownie 5 minut bo padał deszcz i musieliśmy się zmywać razem z nim :) A ja je troszkę obrobiłam i wyszło sobie TAKIE COŚ :)
Wow!wygladasz fantastycznie! trzymam za ciebie mocno kciuki i bardzo ci kibicuje. na pewno wszystko sie uda :-) ps. ta koszula to jakas nowa kolekcja?
Nieeee, kupowana jakoś w okolicy Sylwersta… Ale teraz takie widziałam w Mohito ostatnio :)
mega fotki! tylko czemu żadne bez smile`u ?;)
Zaraz Ci opowiem :)
Piękna Mamaa :)
Ja co prawda przed urodzeniem córki studiowałam, studia przerwałam, miałam do pracy pójść w ogóle i pojawił się synek, więc kariera przede mną dopiero jak dzieci pójdą do p-kola, liczę na to, że już na następny rok dostaną się oboje. A za Was trzymam kciuki, ale na pewno dacie radę ;)
:) Uwielbiam Cię :) Mało jest taki bezinteresownych osobników na tym globie :)
Jaka piękna mama :-)
:) :*
Kochana! Uśmiechnij się! :)
Jak tu się uśmiechać skoro wracam do pracy ;) Nie no… Macie oko z Agą :) Rzeczywiście, w momencie robienia zdjęć nie było mi zupełnie do śmiechu i od razu wyszłam jak nie ja :)
Masz śliczny tatuaż na kostce :) W ogóle cała „Ty” wygląda świetnie :) Gdybym nie śledziła Twojego bloga od 3-ciego Twojego wpisu to bym pomyślała że jakieś modelki sobie do tych fotek organizujesz :P Wyglądasz rewelacyjnie! :* :)
O matko matko matko :) Aż spłonęłam czerwienią :)
Mnie to już niedługo czeka. Córą zajmie się siostra, a ja wracam do pracy. Kocham moje dziecko, kocham macierzyństwo, ale na dłuższą metę to zwariowałabym w domu.
Podpisuję się pod każdym słowem :)
Trzymaj się Bakusiowa! Wyglądasz znawiskowo ;) A Acer to tak rozdaje laptopy? ;P
No można powiedzieć, że … TAK :)
Radę dasz sobie na pewno. Tutaj nie mam wątpliwości.
Masz duże ułatwienie w postaci pracy do której wracasz, a nie tak jak ja – musiałabym pracy szukać. Poza tym nie musisz upychać dziecka do żłobka, jak to u nas – jeden żłobek na całe miasto (wieś), dziecię mi się nie dostało, przedszkola od 3 lat, mama moja pracuje, a teściowie wypieli się tyłkami jak tylko mogą.
Chciałabym wrócić do pracy, bo nawet nie wiesz jakie jest męczące siedzenie non stop w domu z brakiem własnej (osobiście zarobionej) kasy na chociażby tampony (bo wszystko idzie od męża o.O ).
Będąc tak rozwiniętym blogerem jak Ty już bym pewnie pracy nie szukała, a na pewno nie szybko. Ale życzę Ci powodzenia :)
Ty zaraz blogasa tak rozwiniesz, że nie będziesz myślała o powrocie do pracy :) Ja miałam tylko roczną przerwę i rzeczywiście wracam a nie zaczynam a to kolosalna różnica…
Dobry wybór – życie samo zweryfikuje Twoje losy… Gdybys nie spróbowała to nie wiedziałabys jak to jest, będzie i czułabys niedosyt ….. tesknotę…. A bedzie tak jak piszesz..jesli sie uda wszytsko pogodzic – super… jesli nie masz do czego wracac ;) a co najwazniejsze bedziesz wtedy wiedziala ze tak ma byc ;)
Ja tez wrocilam do pracy. Patrz jak sie zlozylo:)
O! To się będziemy razem wspierać w bólach porannego wstawania :)
A można wiedzieć co robisz? :)
Export w FMCG <3
jestem teraz właśnie na tym etapie. Rozumiem każdą rozterkę po kolei :(
Kochana !! Najgorsze jest ciagłe myslenie „a co by było gdybym ..” także łap wiatr w żagle :) I jeszcze mam pytanie, jakiego aparatu i obiektywów używasz do fotek ?? :)
Twoja str. na facebooku wyświetliła mi się w „proponowanych”. Weszłam, później trafiłam na bloga. Jest super, zostanę tu na dłużej! :) Pozdrawiam, mama- architekt 8 msc. Filipa (bez macierzyńskiego), wszystko da się ze sobą połączyć, powodzenia! :)
Malwincia, co z wloskami??? Hora rozjasniona?? Trzymam kciuki za napewno trudna, ale z cala pewnoscia dobra decyzje. Z Twoimi pokladami energii dasz rade :-*
Dasz radę kobieto bo przecież JAK NIE MY TO KTO??? Im więcej matka ma zadań tym bardziej jest zorganizowana wiem coś o tym. Zostawiłam 13 miesięczne dziecko w domu pod opieką babci, niestety była to teściowa, która jakoś specjalnie mnie nie odciążyła tj. Nie ugotowała itp. Ograniczyła się do siedzenia z małym. Własna matka jak wpadała to ugotowała coś na 2 dni, poprasowała ciuchy które normalnie czekałyby do weekendu. Dlatego masz szczęście że to osobista mama
siedzieć ci będzie z małym. Sama wróciłam na 4 lata do pracy którą kocham. Łatwo ci powiem nie było bo przez pierwsze trzy robiłam kolejny awans zawodowy. Wracałam po nocach, ale rade dałam. Teraz znowu mam przerwę …bo dzidzia w brzuszku rośnie, ale czy robię z tego powodu więcej??? Dlatego wierze że sobie poradzisz. POWODZONKA
Malwina, ja wróciłam do pracy kiedy moje trojaki skończyły rok i była to najlepsza decyzja. Mama kiedy pracuje staje się jeszcze bardziej zorganizowana.
ps. zdjęcia piękne, ale………. masz straszne smutne oczy na nich…
To stary wpis :) Zdjęcia wcale nie takie piękne, oczy rzeczywiście smutne bo dylemat kosmiczny… ale to już za mną :) Od blisko roku zajmuję się tylko blogiem. Tego egzaminu nie zdałam ;) A raczej wyjątkowo… egzamin nie zdał u mnie :D
Przy dobrej organizacji można naprawdę wiele zdziałać. Z Twojego wpisu wynika, że jesteś raczej przebojową osobą. Na pewno sobie ze wszystkim poradzisz. Powodzenia.