Jakiś czas temu, opowiadając coś na IG Stories, przeszłam się przez nasz dom. Nie pamiętam… gdzieś szłam. Nie ważne. Dostałam po tym kilka bardzo podobnych do siebie wiadomości w stylu: „Pięknie masz w domu, chciałabym tak urządzić swój, ale pewnie wydałaś na to fortunę”.
Rozejrzałam się po naszych kątach i zaczęłam zastanawiać, co z tych naszych wnętrz wygląda tak niesamowicie drogo. Bo żeby stały u mnie jakieś designerskie ozdoby czy nawet wymyślne meble… kurczę nie widzę :)
Przeszłam calutką chałupę i stwierdziłam, że w ogóle u nas NIE MA NIC drogiego, unikatowego czy takiego wieszz… że drę się na dziecko żeby nie dotykało bo zepsuje :) W pierwszej chwili stwierdziłam, że zrobię wpis o tym, jaka to u nas jest fuszera, gdzie wystają kable i gdzie chowamy niedoróbki. Ale w sumie to po co? Każde mieszkanie/dom kryje takie „perełki” i nie ma co się nad tym roztrząsać. Lepiej opowiedzieć o tym, że nasze wnętrza wcale dużo nie kosztowały i podpowiedzieć Ci coś, co może Cię zainspirować (uwielbiam to słowo) :)
Jeśli chodzi o nasze wnętrza to byłam w dosyć dobrej sytuacji, bo na etapie budowy naszego domu przez dewelopera, mogłam wprowadzić zmiany w ściankach nie tylko działowych, ale i przy dwóch elementach konstrukcyjnych. Piszę JA, bo właściwie to była moja fanaberia, którą przedstawiłam tylko „na zarząd” do akceptu :). Dzięki temu wyczarowałam wnętrza, które lubię najbardziej, czyli dużo zakamarków, łamania ścian i większe przestrzenie.
O tym co konkretnie zmieniłam opowiem Ci w innym wpisie, ale po części możesz o tym już poczytać, bo opisywałam już większość naszych pomieszczeń.
Wszystkie wpisy są w kategorii NASZ DOM –> TUTAJ <–
Podstawową kwestią w naszym domu są meble na wymiar. I z tego co sobie porównywałam z cenami mebli modułowych w różnych sklepach, wcale nie kosztują więcej. Tylko w pokoju Matiego są meble modułowe, ale to był złoty strzał, bo wypełniły nam przestrzenie tak, jakby były pod wymiar pokoju :) Meble pod wymiar dały nam możliwość wykorzystania najbardziej pokrętnych konstrukcyjnie miejsc, pozostawiając wolną przestrzeń tam, gdzie normalnie wciskalibyśmy meble. Porównaj sobie ceny mebli modułowych i tych na wymiar. Zadzwoń do kilku dostawców po wyceny, bo są naprawdę różne.
Kolejna sprawa – obudowy na grzejniki. Kompletna obudowa z mdf-u, na wymiar ofc, z wygodnie zdejmowanym ażurem kosztowała nas niewiele więcej niż zwykłe panele na zaczepy. Grzejniki strasznie psują wnętrza. Ja ich nie znoszę. Natomiast, zgrabnie obudowane dodają mu jeszcze uroku :)
Bardzo nie lubię gołych ścian. Teoretycznie mogłabym wydać krocie na jakieś nowoczesne malowidła, plakaty i inne cuda, ale po co to robić, skoro najchętniej patrzę na moją rodzinę? :) Nasz dom wypełnia galeria zdjęć. Trochę spojleruję, bo szykuję właśnie dla Ciebie wycieczkę filmową po naszym INSTAGRAMOWYM ŁĄCZNIKU, czyli schodach i korytarzu, ale potraktuj to jako małą zapowiedź. Nasz korytarz też zrobiliśmy mikro kosztem. Nie mogę się doczekać żeby Ci go pokazać :) Ale wracając do pustych ścian… polecam Ci ramki np. z PEPCO. Jeśli nie pasują Ci kolorem, puszka farby w spray-u, albo takiej do drewna tak jak to zrobiłam w naszym gabinecie i… MASZ CO CHCESZ :) Zdjęcia drukujesz za grosze i galeria w domu jak znalazł :)
Na wspomniane ramki polecam Ci w niektórych miejscach półeczki, na które zawsze będziesz mogła postawić też jakąś ozdobę. Zaskoczę Cię, ale… zamówiliśmy je pod wymiar :) Ale to są tak proste konstrukcje, że każdy mąż takie zbije (żona w sumie też) :) Dzięki temu zagospodarowaliśmy miejsca, które teoretycznie byłyby smutne i puste.
Na ozdoby w stylu świecidełek, wazoników, podkładek, obrusików itd. wydaję najmniej. Pamiętasz mój wpis o wazonowym weekendzie, kiedy to odkryłam PEPCO? Od tamtej pory, wchodząc do domowych sieciówek tylko oglądam. Zanim kupię, sprawdzam, czy nie znajdę podobnego gadżetu w PEPCO :)
Cotton-ballsy, za które buliłam kiedyś kupę hajsu, w PEPCO kosztują grosze. Tak samo z lampkami LIGHTBOX. Ja płaciłam kiedyś ponad 2 stówy – w PEPCO są za 3 dyszki :) Wazoniki, lampiony, podkładki, tacki… Aż żal, że nie zaglądałam tam urządzając nasze mieszkanie w Warszawie. Zaoszczędziłabym masę pieniędzy. A nie oszukujmy się. Takie bibeloty szybko się nudzą, niezależnie od tego ile kosztują. Nie kieruję się jakąś żelazną zasadą w stylu „na ozdoby nie wydaje więcej niż X”, ale akurat przy tych zakupach dość mocno kalkuluję :)
PEPCO, oprócz tego, że się „kalkuluje”ma jeszcze jeden atut – stworzyło miejsce w sieci gdzie znajdziesz masę inspiracji od dziewczyn takich jak Ty i ja, które pokazują jakie cudowne wnętrza można wyczarować ze zdobyczami z PEPCO :) Aaaa przepraszam! Nie tylko wnętrza! Stylizacje też! Ojjj… co ja Ci będę na sucho opowiadać. Wskakuj TUTAJ i inspiruj siebie i innych. Warto, bo PEPCO co tydzień wybiera najfajniejsze inspiracje :) Wystarczy, że oznaczysz hashtagiem #inspiracjePEPCO zdjęcie na IG (stylizację Twoją albo dziecka, jakiś kącik w domu, gdzie użyłaś jakiejś zdobyczy z PEPCO) a ono pojawi się na stronie inspiracje.pepco.pl i weźmie udział w konkursie na Inspirację Tygodnia :) A jeśli nie masz IG, luuuuz, możesz wrzucić swoje zdjęcie bezpośrednio na stronę inspiracje.pepco.pl.
Ja zaraz wrzucam swoje. Jak myślisz, nadadzą się? :)
RAMKA / WAZONY / PODKŁADKA / DONICZKA (jako kubek na flamastry) / TACKA (jako… tacka:)) –> PEPCO :)