Jakiś czas temu udzielałam wywiadu dla Mamadu.pl. Wywiad na luzie, z przymrużeniem oka, ale jednak dotykający w niektórych momentach kontrowersyjnych zagadnień takich jak karmienie piersią w miejscach publicznych czy w ogóle wybór sposobu karmienia. Ja chciałam karmić piersią przez rok. Tak sobie wymyśliłam, że jak już mnie będzie młodzieniec podgryzał to mu podziękuję za współpracę a zakładałam, że pewnie zacznie się to dziać około roku. Nie pytaj dlaczego bo mój tok rozumowania sprzed ciąży na zawsze pozostanie owiany tajemnicą. Sama nie wiem skąd na czym bazowały moje życiowe mądrości dotyczące ciąży i dziecka. Co by nie było, po porodzie okazało się, że moje rozkminy i planowanie były tylko stratą czasu bo to co mnie czekało odbiegało od moich założeń całkowicie.
Co ma warkocz do balona? :)
O tym, że Pączek postanowił ważyć nie 3800 a 4800 już Ci pisałam nie raz. O tym, że wcale nie był tłuścioszkiem tylko ciężkim, długim i „rosłym” dzieckiem też Ci pisałam. Nie pisałam Ci natomiast o tym, jaki to dziecko miało apetyt! Ile się musiałam nagimnastykować, żeby tą małą Głodomorrę nasycić nie oddadzą żadne słowa. To były pierwsze dni po porodzie. Cesarka więc mamy, które rodziły w ten sposób zdają sobie sprawę z tego, że zbyt fantastycznie to się człowiek po cesarce nie czuje. Podczas pierwszych karmień wyglądaliśmy z Matim jak warkocz… nie! Jak węzeł gordyjski! Pozakręcani kablami i rurkami bo przecież miałam do siebie podłączone całe laboratorium, ale jak się ten mały ssak do mnie podłączył, po kilku sekundach moja jędrna okrąglutka pierś zamieniała się w pęknięty balonik :) A Pączek dalej głodny!
Pani Butelka
Oprócz niesamowitego apetytu i moich ograniczonych mocy produkcyjnych doszedł jeszcze jeden problem – krótkie wędzidełko. Ssać smoczka Mati nie potrafił jeszcze przez długie miesiące. Potrzebował ale nie potrafił. Do piersi chyba nie potrafiłam go przystawić tak jak powinnam na początku bo lepiej mu szło jedzenie z butelki niż z maminego kraniku. No właśnie… z butelki. Butelka pojawiła się jeszcze w szpitalu. Musiała się pojawić bo Mati tracił na wadze i lekarz nie chciał nas wypuścić dopóki nie podtuczymy go z powrotem. Mojego pokarmu po prostu nie starczało. Może to kwestia cesarki, może nie wiem co… wiem, że miałam przykaz karmienia butelką naprzemiennie z piersią. Nie bulwersowałam się, nie podpisywałam karteczek o zakazie dokarmiania mojego głodnego dziecka. Jak mus to mus.
Wyobraźnia powinna mieć przycisk ON/OFF
Nie bałam się, że zrobię krzywdę dziecku tym, że podaję mu mieszankę. Tak musiało być. Jednym się poszczęści innym troszkę mniej. Od mleka modyfikowanego jeszcze nikt nie umarł. Od głodu tak… Wiesz czego się tylko bałam? Że moja przygoda z karmieniem piersią zacznie się i skończy w szpitalnych murach. Bo zanim wyjdę, Mati przestawi się zupełnie na butelkę i nie będzie chciał ssać piersi. Miałam fantastyczną położną, która ze stoicką cierpliwością przybiegała na każde moje zawołanie kiedy panikowałam, że moje dziecko się dusi podczas gdy jemu się tylko trochę ulało po obiadku :) Ona też podpowiedziała mi, żeby mąż kupił butelki ze smoczkiem w kształcie sutka. Ja sobie oczywiście wyobraziłam butelkę z różową, skórzaną nasadką… Standard. Moja wyobraźnia jest nieposkromiona. No więc wyobraź sobie moje zaskoczenie i falę błogiego spokoju o to, że nie będę wyglądała jak debil kiedy w parku wyciągnę butelkę z nasadzonym sztucznym cyckiem, kiedy Maciek przywiózł mi butelkę z gustownym silikonowym smoczkiem. To był Tommee Tippee, modelu nie pamiętam, ale wyglądał dokładnie jak ten, który dzisiaj prezentuje Ci nasz hostess-Pączek :)
Nie ma piersi – nie ma miłości
Standardowo pomartwiłam się w szpitalu na zapas bo kiedy wróciliśmy do domu, zgodnie z wróżbą położnej wyluzowałam się a razem ze mną moje piersi. Z dnia na dzień pokarmu było coraz więcej i mogłam z powodzeniem zmniejszać ilość karmień butelkowych na rzecz tych cycastych :) Po jakimś tygodniu, moje piersi dawały czadu a butelki czekały grzecznie do 4 miesiąca kiedy to kranik znów się zakręcił, ale to już oddzielna historia. W tej dzisiejszej ważne jest to, że jeśli dobierzesz odpowiedni smoczek nie musisz martwić się o karmienie naprzemienne. Ja tak miałam, po czym przeszłam na karmienie tylko piersią a po tym znów zeszłam do butelki. Nie zauważyłam żeby Mati zachowywał się jakoś inaczej przy piersi czy przy butelce. Bujd o tym, że nie ma bliskości kiedy karmi się butelką wybacz, ale nie rozwinę bo mnie już coś strzela. Serio. Takie głupoty gadają nienormalni ludzie. Tyle w temacie. Moje dziecko podczas karmienia butelką dostawało tyle samo czułości co podczas karmienia piersią. A jeśli sprowadzamy czułość i okazywanie miłości tylko do momentu karmienia piersią to już w ogóle żal mi tych wszystkich dzieci, które już na piersi nie są. Nikt ich nie kocha i nie przytula w takim razie… bezsens.
Pierś idealnie podrobiona
Tommee Tippee stworzył fantastyczną butelkę Easi-Vent, która idealnie współgra z karmieniem piersią. Moje dziecko jest na to żywym dowodem. Pomimo problemów ze ssaniem doskonale radził sobie i z piersią i z butelką. Smoczek w tej butelce ma specjalne rowki, które imitują naturalny ruch piersi mamy. W trakcie ssania smoczek wydłuża się i wygina tak jak sutek. Kształtem też przypomina maminą pierś więc mały bobik nie czuje różnicy. Butelki Closer To Nature są wykonane z polipropylenu a smoczki z silikonu i co ważne – nie zawierają bisfenolu A (BPA), szczególnie groźnego dla małych dzieci, których układ odpornościowy dopiero się kształtuje. Więcej o butelce zobaczysz na tym filmiku. Ile bym nie pisała i tak nie uda mi się tego lepiej opisać :) Chociaż… najlepiej to wypróbować na sobie (na dziecku znaczy się).
A tu jeszcze mała sesyjka, do której Pączek postanowił zapozować w ramach współpracy z Tommee Tippee. Różowa buteleczka niech będzie dobrą wróżbą ;)
PSSST :) Masa produktów Tommee Tippee w promoszce w Toys Rus! :)
Hej, u mnie był podobny problem, Kuba duży ŻaRłok,Ale leniwy. I też dokarmialam butelka raz dziennie od 3tygodnia życia. U nas sprawdziła się butelka Lovi ze smoczkiem aktywne ssanie. Jest chyba bardziej przystępna cenowo. No i ten smoczek najlepiej imitowal kształtem moje sutki :-D pozdrawiam.Cię cieplutko :-*
Wpis w idealnym dla mnie momencie. Jutro lecę do sklepu po butelkę na wyjazd :)
Pozdrawiam :)
Kochana tak sobie myślę, może za bardzo zafiksowałaś się na tą dziewczynkę :P może pisany jest Wam drugi synio :)
My z mężem też staramy się o dziecko i też bym chciała bardzo dziewczynkę :) ale skoro mała nie wychodzi to może chłopczyk wyjdzie :D ja odpuszczam i co ma być to będzie :)
A co do butelko- cyca to się nie wypowiadam :D chociaż z wyglądu śliczna :D
Całuję Was mocno :*
Mam butelkę z lovi której Smoczek imituje sutka niestety moje dziecko gardzi Wszystkimi podróbkami tylko mamina pierś wchodzi w grę :-) może spróbujemy tego modelu, byłoby miło wyjść w końcu gdzieś z domu bez maluszka ;-)
Też mam Lovi, używamy, gdy zostawiam mamę/męża z zapasami :) Nie zaburzyło nam w ogóle karmienia, więc polecam :)
U nas też sprawdziła się ta butla, tzn. nie wiem czy ten model ale w każdym bądź razie Tommee Tippee:)
Ja też miałam cc tyle, że po 12 godzinach porodu sn i 2,5 godziny parcia! Brak dzidzia przy cycu nie pomagał w produkcji pokarmu. Mały załapał w szpitalu butlę a ja z laktatorem walczyłam o pokarm. Co przez te 4 doby przeżyłam-to moje :/ Ale uparłam się i z pomocą położnych przystawiłam ssaka do pełnej już piersi i tak ssał do 3 m-ca. Raz na dobę miał podawaną mieszankę właśnie z tej butli i nie było żadnego, nawet najmniejszego problemu z tym , żeby się przestawiał pomiędzy cycy a „podróbką” :D Aż w końcu i u mnie pod wpływem stresu ( Mały zachorował mając 3 m-ce, na szczęście nic poważnego ale co młoda mama przezywa przy gorączkującym dziecku to już wiemy) kraniki się zakręciły. Ot tak i koniec. Więc w ruchu została rzeczona butla. I wszyscy żyją, mimo, że mój syn karmiony był mieszanką :D
My też używamy tommee tippee :) najpierw była lovi ale po strajku jedzeniowym zmienilismy i teraz nie mamy już awantur przy karmieniu :)
Ja używam tych butelek do dziś, gdy moja córka ma prawie półtorej roku. Zaczęłam je stosować od 5 m-ca, ponieważ wtedy powoli (bo trwało to 3 miesiące) przestawiałam małą z karmienia piersią na mleko modyfikowane. Kupiłam sobie zestaw startowy (ekonomicznie super mi to wyszło) i tak, jak pisałam – wystarcza mi do dziś, a może niektóre elementy posłużą nawet dla drugiego dziecka. Dodatkowym plusem jest to, że np. teraz mała pije z tej butelki sama (ładnie ją chwyta i nie ma problemu z jej trzymaniem). Polecam!
Ja jako mama która spędziła miesiąc na tym by córka z butelki z odciagnietym mlekiem wróciła na sama piers nie zgodzę się z tym ze w butelce chodzi tylko o kształt smoczka.
Problem z butelka polega na tym ze mleko płynie równo ciągle zawsze tak samo. Z piersi wypływa falami. Dziecku przyzwyczajonemu do butelki może być ciężko pracować przy piersi.
Pozdrawiam ;)
To byl moj pierwszy wybor w razie gdybym nie mogla karmic czy cos…pokarm byl od razu w szpitalu wiec sie nie martwilam ale gdybylismy juz w domu w nocy mala miala problem z zalapaniem piersi wiec chcielismy podac mm z butelki i wgl sie nie sprawdzily. Nie chciala ciagnac, probowalismy pozniej z moim mlekiem ale rowniez nie. Zakupilam jeszcze 5 innych butelek ale kazda byla na nie. Takze coreczka ma juz 16 miesiecy i karmiona jest piersia i dodadm ze jest mlekoholikiem – malo a czesto! Noc jeszcze zadna nie przespana i mala gryzie strasznie, mam juz dosc a tu drugie dziecko w drodze ktore bedzie napewno pilo z butelki.
Ja również musiałam dokarmiać, choć chyba bardziej mi kazano… drugi raz zrobiłbym wszystko inaczej..
w szpitalu oczywiście chciano dać butelkę, ale zdecydowałam się na strzykawkę tak jak podpowiedziała mi moja siostra i wstrzykiwałam nią mleczko w kącik ust Maluszka podając jednocześnie mój palec do ssania…
A najważniejsze było dla mnie tak jak piszesz – wrocić do domu, pompować laktatorkiem 7 5 3 i się nie poddawać! I nie przejmować błędami -każdy, KAŻDY je popełnia. I też się udało.
Ja nawet karmiąc piersią pozwalałam sobie czasami ściągnąć pokarm i dać Wojtkowi aby nakarmił Maluszka butelką, a niech też mają bliskość, a ja chwilę dla siebie. Też nie wierzę w te dyrdymały, że bez kp nie ma bliskości… choć ja osobiście za nią tęsknię, rekompensuję to sobie teraz w inny sposób :-) czułość nadrabiamy w zabawie i naszych przytulastych rytuałach :-)
amen!!! jestem po dwóch cc, moje dzieci też spadały z wagi, mleka w cyckach było jak na lekarstwo, a dzieci trafiły mi się głodomory. Bardzo chciałam karmić piersią ale nie było mi to dane, co nie przeszkodziło mi wypieścić córeczek. Na pytanie czy karmię, odpowiadam że głodzę bo też krew mnie zalewa od tych cyckowych mądrości :)
Zapraszam do mnie http://www.blondmama.pl
U nas tez sprawdziła sie ta butelka. Prawie rok karmiłam piersią, a ponieważ szybko wróciłam do pracy głodomor dostawał ta butlą moje odciągnięte w ciagu dnia mleko
Do 3 mca używałam naprzemiennie TT z piersią, bo karmienie piersią szło nam tragicznie a od 3 mca jedziemy właściwie tylko na piersi więc i u mnie sprawdziła się ta butelka. Małe ma pół roku i nie używałam w ogóle butelek innych marek.
witaj. u mnie na szczęście nie było problemów, natomiast z butlą trudno nam się rozstać do dzisiaj (a już synek ma 2 latka…). Używamy wprawdzie konkurencji na literkę A… ;-) ale to też jest pewne zagadnienie – odstawianie wieczornych mleczek z butelki i przestawianie się na kubeczek… Niestety nie jest to łatwe a butelka jest w pewnym wieku niezdrowa dla ząbków maluszka…
Ja też zauważyłam, że piersi i właściwe ich używanie po urodzeniu dziecka stają się dobrem publicznym i każdy, ale to każdy myśli, że ma prawo, cię pytać czy używasz ich zgodnie z przeznaczeniem. Piersi przed porodem – to temat tabu. Piersi po porodzie – własność dziecka i temat do rozmów. Jeśli ich nie używasz zgodnie z przeznaczeniem, to się musisz tłumaczyć, jeśli używasz ich na zmianę z butlą to się musisz tłumaczyć, jeśli używasz ich zbyt długo zgodnie z przeznaczeniem, to się musisz tłumaczyć. A ja kasowałam ich wszystkich stwierdzeniem , że przestałam karmić dobrowolnie, po dwóch miesiącach, bo było mi tak wygodniej i lepiej dla mojej rodziny. I wyraz potępienia niejednokrotnie malował się na twarzach u wszelakich matek polek a i u ojców polskich też ;) Moje dzieci też dopieszczone i na deficyt miłości nie narzekają, a młodsza to przynajmniej na pewno cieszy się na widok mojej twarzy, a nie biustu :)
Dziecko w szpitalu wisialo na piersi czesto/ciagle, nie dlatego,ze bylo glodne, tylko dlatego,że ma silny odruch ssania i potrzebuje bliskosci tego co zna-mamy. Dziecki rodzi sie i ma ryle skladnikow nagromadzonych jeszcze z ciazy,ze przez dobe moze nie jesc. A jeszcze druga kwestia. W pierwszej dobie gdy dziecko sie rodzi ti ma żoładek wielkosci WIŚNI (nastepna doba to orzech…) wiec nie ma opcji żeby sie nie najadało
Czy jest jakaś różnica pomiędzy butelką anti-colic plus, a easy vent, pomijając wskaźnik temperatury?
Odnośnie dokarmiania to chyba zalecają przy takich dużych dzieciach, bo sama też urodziłam (naturalnie) córkę 4200/58 i też zalecał lekarz dokarmiać butlą. Minęło ponad 5 tygodni i teraz butlę daję małej głównie na noc lub kiedy zostaje z babcią kiedy muszę wyjść. Butlę mam z innej firmy, ale podobny kształt i mojemu dziecku też wszystko jedno czy dostaje „cycusia” czy butelkę – ważne, że jeść dadzą :)
P. S. Jedyna różnica taka, że widok butli nie wywołuje miny „hungry eyes” tak jak widok moich piersi ;)