Depresja poporodowa. Baby blues. Czy rzeczywiście nie kochasz swojego dziecka?

Depresja poporodowa. Baby blues. Czy rzeczywiście nie kochasz swojego dziecka?

Co to jest depresja poporodowa?

Depresja poporodowa to bardzo często mylony z baby blues stan, który może wystąpić w ciągu pierwszego roku po porodzie. Kluczową rolę również odgrywają tu hormony, które po porodzie gwałtownie spadają. Na przykład estrogen i progesteron, które to są odpowiedzialne między innymi za znany chyba większości z nas PMS czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego. Istnieją badania, które wskazują na dziedziczną skłonność do depresji. W związku z tym, że kobiety nie chcą głośno przyznawać się do swoich odczuć, nie można ocenić realnego odestka kobiet, które na depresję poporodową zapadają, ale szacuje się, że liczba oscyluje pomiędzy 10 a 20% matek.

Co to jest baby blues?

Baby blues przede wszystkim, nie jest chorobą. To stan emocjonalny, który dotyka 80% świeżo upieczonych matek, około 3-5 doby po porodzie, a po 2 tygodniach znika zupełnie. Jest najprawdopodobniej spowodowany przez wahania hormonalne, a dokładnie przez gwałtowny spadek kortykotropiny. Kortykotropina (CRH) to hormon wydzielany pod wpływem stresu, który czuwa nad innymi hormonami, odpowiedzialnymi za utrzymanie poziomu kortyzonu we krwi. Kortyzon natomiast czuwa nad ciśnieniem krwi, dzięki czemu jesteśmy w stanie przetrwać nawet baaardzo zdenerwowani :) W ostatnim trymestrze ciąży poziom CRH potraja swoją wartość, żeby umożliwić kobiecie przetrwanie porodu. Kilka godzin po porodzie, poziom Kortykotropiny gwałtownie spada, co może wywołać uczucie smutku i lęku.

Depresja poporodowa – oznaki.

  • niepokój i niska samoocena
  • brak koncentracji
  • płaczliwość
  • suchość w ustach
  • utrata apetytu
  • zaparcia
  • spadek libido

Depresja poporodowa, baby blues – różnice.

Przede wszystkim czasem trwania. Baby blues ustępuje maksymalnie do 2 tygodni po porodzie. Zazwyczaj trwa około 3 dni.

Baby blues – jak sobie radzić?

Przede wszystkim uświadomić sobie, że to co się z Tobą dzieje to naturalna kolej rzeczy, przez którą przechodzi 80% wszystkich kobiet. Musisz pamiętać, że maksymalnie do 2 tygodni wszystko się ustabilizuje i przede wszystkim, nie zamykać się w sobie. Jeśli jesteś jeszcze w szpitalu porozmawiaj o tym z położną, jeśli nie, może z mamą, albo przyjaciółką, która ma poród za sobą? No i na pewno nie ukrywaj swoich uczuć przed swoim partnerem. On jest już wyćwiczony przez ostatnich 9 miesięcy. Kolejna huśtawka hormonów nie zrobi mu wielkiej różnicy, a prawdopodobnie będzie wiedział jak Ci pomóc. Staraj się wysypiać (to kluczowe) więc bez wyrzutów sumienia odsypiaj nocne pobudki w ciągu dnia z dzieckiem i jeśli to możliwe, korzystaj ze świeżego powietrza. Nic tak nie psuje nastroju jak brak słońca i siedzenie w czterech ścianach przez 2 tygodnie :)

Depresja poporodowa – jak sobie radzić?

Tu może pomóc już tylko specjalista. Nie musisz się obawiać od razu leków psychotropowych :) Czasem wystarczy po prostu kilka spotkań z psychologiem. Na pewno Dodatkowo powinnaś poprosić swojego lekarza o skontrolowanie Cię pod kątem poporodowego zapalenia tarczycy, które ma podobne objawy do depresji poporodowej. No i przede wszystkim… nie wstydź się o tym mówić! Porozmawiaj z mężem, porozmawiaj ze swoją mamą. Zapytaj jak to było u niej. Naprawdę nie jesteś osamotniona w tym temacie.

Nie kocham swojego dziecka. Czy jestem złą matką?

Takie wrażenie może mieć młoda mama, której wyobrażenia o macierzyństwie spotykają się z rzeczywistością. Zmęczenie, niewyspanie, rozdrażnienie dużo łatwiej odreagować w relacji z kimś dorosłym niż z dzieckiem. Matka wymaga od siebie fali pozytywnych uczuć, te nie przychodzą więc się osądza. To rodzi wewnętrzny bunt i szukanie przyczyny i tak po nitce do kłębka, kobieta dochodzi do tego, że swojego dziecka nie kocha. Najprawdopodobniej nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. 9-miesięcy męczącej ciąży, pojawienie się dziecka, które stale wymaga opieki i uwagi, chroniczne niewyspanie, ograniczenia w diecie w związku z karmieniem piersią, albo w ogóle problemy z karmieniem… to naprawdę nie są małe rzeczy. Spokojnie… miłość przyjdzie :) Musisz po prostu przestać wymagać od siebie fajerwerków z reklam mleka modyfikowanego i zrozumieć to, że życie to nie film. Każdemu zdarzają się gorsze momenty :)