Kocham swetry z reniferami, spódniczki z płatkami śniegu, bluzki z napisem „Ho, ho, ho! Merry Christmas!” i fikuśne pajacyki – renifery. Szkoda tylko, że te wszystkie rzeczy mają swój klimat tylko przez miesiąc – w grudniu. Bo niby okres świętowania Bożego Narodzenia dopiero od 25 grudnia się rozpoczyna, ale wychodzi na to, że większy klimat mają przygotowania do tego wydarzenia. W tym roku, jak zauważyłaś na moich wczorajszych stories, choinkę ubraliśmy jeszcze w listopadzie. Teoretycznie, to dlatego, że robiliśmy sesję, którą zaraz obejrzysz, ale przy okazji spełniłam wreszcie swoje marzenie o tym, żeby choinkę mieć ubraną już na początku grudnia :)
Ale wróćmy do ciuszków. U nas w najlepszej sytuacji był Mati, bo to jemu kupowałam ubranka pod impulsem „ooo jakie to słodkie”. Z Milenką już tak nie mam. Milenka nawet momentami cierpi na niedobór ciuszków, właśnie przez to, że przy drugim dziecku zastosowałam już odwrót totalny. Zanim kupię, zastanawiam się kilka razy. I niekoniecznie chodzi o kasę. Chociaż fakt… świadomość tego, że w szafie czeka na nie wiadomo co sukieneczka za 200 zł, której nie założyło się ani razu też boli. Ale głównie chodzi mi tutaj o składowanie tych ciuszków. Bo, że jestem w stanie zrobić wyprzedaż to ja wiem! I nawet planuję takową na styczeń więc zbieraj hajsy bo wystawię zapasy nagromadzone przez caaaały rok :) Ale na taką wyprzedaż też potrzeba czasu. A jak wiesz, moją życiową walutą jest czas, nie pieniądze :) Więc może być tak, że pozbycie się zalegających rzeczy kosztuje mnie finalnie więcej, niż ich zakup :)
No, ale święta to święta. Grudzień to grudzień. A klimat świąt to klimat świąt i są takie sytuacje, w których po prostu chcę zobaczyć mojego męża w świątecznym swetrze, Matiego w koszulce z reniferem, a Milenkę w świątecznym pajacyku. Na same święta też fajnie by było te moje Pąki odstroić w eleganckie spodnie, zamiast przedszkolnych dresów i koszulkę z kołnierzykiem, zamiast codziennego longsleeva i suknię balową. I o ile my z Maćkiem mamy już swoje świąteczne uniformy, które służą nam od 2 lat, o tyle dzieciaki wyrastają ze swoich ciuchów już w ciągu miesiąca.
I co tu zrobić? Ano poszukać dzieciakom ciuszków i pięknych i niedrogich. A gdzie takich szukać? No przecież, że w PEPCO :) To co można tam ustrzelić w tym roku to jest absolutny hit! No zobacz tylko TUTAJ. Bajkowe sukieneczki dla dziewczynek po 25 zł, spodnie dla chłopców po 3 dyszki, a elegancka koszula za piętnastaka… Heloooł :) Przecież to się samo pcha do koszyka :) Część ciuszków ze świątecznej oferty zobaczysz TUTAJ. Ja przebuszowałam cały sklep i wybrałam takie perełki:
Do sweterka z reniferem dobrałam Matiemu super spodnie z szelkami. Sorry, ale mój syn jest „modny” i nosi szelki jak „dorosły chłopak z pierwszej klasy a nie przedszkolak”, ale wiesz… jak będziesz chciała swojego synka ubrać tak, żeby ci nie stękała babcia przy stole, że „jak hultaj” to wieeesz, szelki możesz oczywiście założyć normalnie, albo w ogóle odpiąć. To nie jest tylko ozdoba :) Jak te spodnie wyglądają w wersji „dla babci/dziadka” zobaczysz TUTAJ.
A jak się prezentują w tych pięknościach moja dorodne Pączki prezentuję poniżej. Chciałam zrobić jakieś zdjęcie samej Milence, ale Mati kocha ją tak bardzo, że nie pozwolił nawet na jedno jej „samotne” zdjęcie :) Przegrałam z tą miłością :) Ale możesz sobie obejrzeć jeszcze tę sukienusię na starszej dziewczynce i w wersji białej TUTAJ.
Mati do sesji sam wybrał sweter z reniferem, chociaż ja chciałabym jeszcze zwrócić Ci uwagę na tę cienką bluzę z „niby koszulą” wystającą na dole i w kołnierzyku bo uważam to za absolutny hit. Jest w dwóch wersjach kolorystycznych. Looknij TUTAJ. Jest cieniutka, a wiesz jak to jest przy świątecznym stole. Nahajcowane w piecu żeby nie było, że nie ma piniędzy na węgiel, full ludzi… lepiej być przygotowanym na okoliczność gorącej atmosfery. No, ale co by nie było, zestaw wybrany przez mojego DOROSŁEGO (obiecałam, że to zaznaczę) syna prezentuję się tak:
Dobra. Czas zmykać. Dzisiaj dwie kolejne sesje świąteczne. Jedna u naszej kochanej cioci Dominiki. Druga z zabawkami do 50 zł! Tak, tak… wiem, że czekasz na ten prezentownik :) Tak jak obiecywałam, w tym roku będzie i na bogato i praktycznie i pięknie i… no gryzę te święta z każdej możliwej strony :) Ale zanim wrzucę Ci wpis, wskakuj jeszcze na inspiracje.pepco.pl (TUTAJ), bo tam znajdziesz zdjęcia innych dziewczyn, które pokazują swoje pepcowe perełki w codziennym życiu. Aktualnie widzę tam zalew dekoracjami domów, także jednak nie jestem sama i takich wielbicielek świątecznych akcentów na miesiąc przed świętami jest duuuużo więcej :) Zobacz tylko TUTAJ.
Dobraaaaaa! Lecimy cykać fotki z prezentami i wracam do Ciebie z materiałem na dniach. Do zobaczeniaaaaa :* :* :*
PS. Ta bombka – dzwoneczek, którą bawi się Milenka też jest z PEPCO :) Serio popatrz na te inspiracje TUTAJ.