Czy to jest jeszcze syndrom wicia gniazda, czy już ostra jazda bez trzymanki?

Czy to jest jeszcze syndrom wicia gniazda, czy już ostra jazda bez trzymanki?

 

Styczeń miał być taki luźny, a wychodzi na to, że znów żyję w mojej strefie czasowej, którą nazwałam sobie roboczo „niedoczasem” :)  Doba jakoś dziwnie mi się kurczy przez to, że jestem chronicznie zmęczona i muszę 2-3 godziny dziennie poświęcać na odsypianie nocy, w których nijak nie potrafię się ułożyć, bo mój brzuch tańczy we wszystkie strony. Do tego książka, którą muszę już właściwie kończyć, remont w chałupie i remont … na blogu.

Obiecałam sobie, że do urodzin Milenki skończę WSZYSTKIE prace remontowe na blogu. Usprawnię wszystkie systemy, naprawię szablon, który kuleje właściwie od momentu, w którym powstał. Przed nami kolejna wyprzedaż ciuszków, mebli i sprzętów. Ja nie wiem skąd się to wszystko u nas bierze! Obdarowałam już pół rodziny, dom dziecka, potrzebujących z OLXa… na wysypisku śmieci Maciek wita się z chłopakami już po imieniu I NADAL wynajdujemy kolejne gadżety, których nie używamy. W weekend powinna się pojawić kolejna tura wyprzedaży. Mamy fotelik samochodowy Matiego Romer, wózek Quinny, 3 nowe lokówki, golarkę elektryczną… też nową :/ Ja nie wiem skąd to wszystko się bierze… ale się bierze. I leży. I zbiera kurz… I przede wszystkim, zabiera cenne miejsce, więc chcielibyśmy „posprzątać” zanim przyjadą meble do pokoju Milenki. A przyjeżdżają w następnym tygodniu! AAA!

Już niedługo pokażę Ci całą metamorfozę pokoju Milenki. Zaraz po niej metamorfoza sypialni (też w trakcie), a zaraz po sypialni wkroczy korytarz i schody, na które wreszcie znalazłam rozwiązanie. W międzyczasie zdążyliśmy zaprojektować też meble do gabinetu, ale chyba już sobie przed porodem je odpuścimy. Przecież to już niecałe 2 miesiące! O matko… uśmiecham się na samą myśl o porodzie wiesz? Na myśl tego, że 12 marca spełni się moje marzenie! A przygotowania do tego marzenia, chociaż okraszone stresem i „niedoczasem” są tak jakby wykąpane w radości. Wiem… rzygam tęczą, ale rozumiesz mnie, prawda? Ja się z tego wszystkiego cieszę! Niesamowicie! Dziękuję Bogu za to, że muszę spać TYLKO 2-3 godziny dziennie, za to, że mogę pracować nocami, za to, że mam w ogóle siłę do pracy. Mam chyba coś w stylu takiej radosnej przedświątecznej gorączki. Fajnie jest :) A jeszcze fajniej, że mogę Ci o tym napisać i poprosić Cię o pomoc w ogarnięciu tego wszystkiego :) Już Ci mówię jak:

1. TUTAJ znajdziesz ankietę (zajmie ci minutę bo to pytania jednokrotnego bądź wielokrotnego wyboru). Ankietę już tydzień temu wypełniły moje „dziewczyny od listów” :) Oglądam sobie jej wyniki, żeby się pozytywnie naładować bo wyniki są tak piękne i tak przyjemne i tak bardzo spójne z kierunkiem, w którym chciałabym iść z Bakusiowem, że SZOK! Teraz może być gorzej… ale biorę to na klatę :)

2. TUTAJ jest link do subskrypcji naszego kanału na YT (mogę Cię poprosić o subskrypcję? Będziesz wtedy dostawała na maila info z YouTube’a, że dodałam nowy film). A kolejny pojawi się dosłownie za chwil kilka więc warto ;) Wrzucać zapowiadajki na FB niespecjalnie mogę, bo Fejs nie lubi Jutuba i jak wrzucam link to mi daje karę w postaci mniejszych zasięgów w kolejnych postach. Wrzucać filmy na FB głupio, bo one nie są tak fajnie wyeksponowane i ich po prostu nie widać. Giną gdzieś po chwili. Stąd YouTube. A YT ma fajną opcję informowania o nowym filmie na maila. I super :) Bo nie martwię się o Fejsy, które tną zasięgi i „gubią” filmy :)

3. TUTAJ jest link do mojego Instagramu (to już ostatnia prośba). Czy mogę Cię poprosić o zaobserwowanie mnie również tam? Chciałabym żebyś widziała moje Instastories i zdjęcia takie „za kulisami”. Dzięki temu, razem z blogiem i jutubem będziesz miała pełnię wszystkich przekazów jakie gdziekolwiek wysyłam. Mam zawsze dylemat czy pisać Ci o czymś skoro wrzucałam o tym info np. na IG, a nie chcę spamować. My ze swojej strony, zgodnie z obietnicą, już niedługo zrobimy pierwszy lajw na FB, ale niestety Instastories nie jestem w stanie przenieść gdziekolwiek. To są jednak krótkie filmiki, na których wyglądam zazwyczaj jak pół dupy zza krzaka, które znikają jednak po 24 godzinach i to ma swój urok. Próbowałam coś kombinować z wrzucaniem tych relacji na FB, ale chyba to jeszcze nie ten moment. To nie działa tak dobrze jak na IG. Stąd właśnie mój nacisk na IG. Wiedząc, że większość dziewczyn obserwuje mnie również tam, mam świadomość tego, że są na bieżąco i nie muszę się powtarzać, a tym samym przynudzać tym, które widzą mnie i tu i tu i tu :) (to tak dla wytłumaczenia dla tych dziewczyn, które zwracają uwagę na to, że część fajnych rzeczy jest tylko tam) :)

Spodziewam się pogromu po porodzie. Nie dość, że zapowiada się niesamowicie pracowity rok na blogu, to jeszcze promocja książki już wiosną, a to wszystko z dwójką dzieci!!! Nie byłabym sobą, gdybym nie chciała ogarnąć tego wszystkiego zawczasu :) Staram się usprawniać wszystko to, co do tej pory kulało. Chcę mieć jak najmniej bałaganu po porodzie, żeby móc działać sprawnie. No bo w moim przypadku raczej na połóg niespecjalnie będę mogła sobie pozwolić… Gdyby Maciek dorwał mi się do bloga, utopiłby go swoimi suchymi żartami :) Nieee no, poradziłby sobie chłopak. Nie wykluczam, że go zmuszę do kilku wpisów, ale to jest człowiek – ekierka. On by wpisy pisał poprawną polszczyzną, robiąc „o” cyrklem, a ogonek od „ą” złotym piórem ze złotej kurzej dupy. Później czekałby 3 lata w kolejce do Miodka, z wątpliwościami gramatycznymi, a na koniec wszystko by skreślił i zaczął od nowa :) Perfekcjonista… niestety. No… także jak widzisz, nie mam wyboru. Muszę Cię prosić o pomoc w tym moim wiciu gniazda… blogowego :) Bo będzie katastrofa :)

Twoja M. … & M. w sumie :)