Co kupić na pierwsze urodziny❓ [takich prezentów dziecko nie rzuci w kąt?]

Co kupić na pierwsze urodziny❓ [takich prezentów dziecko nie rzuci w kąt?]

Co kupić dziecku na pierwsze urodziny? Teoretycznie to nic, bo dziecko i tak nie zapamięta od kogo co dostało i nawet nie załapie, że to co dostało to PREZENT. To jeszcze nie jest ten etap, w którym dziecko zapamięta, że ten misio to od tej cioci, a kiedy prezent dostanie, bardzo możliwe, że wcale się nim nie zainteresuje. No, ale kupić coś nie tyle trzeba co, bardzo się CHCE.

Odrobiłam pracę domową i przeanalizowałam jakie zabawki najbardziej interesowały Matiego a teraz Milenkę w okolicy dwunastego miesiąca. I wyszczególniłam kilka grup zabawek, które naszego jubilata prawdopodobnie zainteresują i rzeczywiście się przydadzą. My dostaliśmy teraz masę pytań o to co kupić Milence i zgodnie z zasadą, o której kiedyś Ci opowiadałam, nie cykamy się i otwarcie mówimy co by się przydało Milence. I tak oprócz kilku fajnych zabawek, dostała też bodziaki, buciki, czy chrupki kukurydziane, które u nas schodzą tonami :)
I wiesz co Ci powiem? Naprawdę nie ma co się wstydzić i mówić „oj nic nie kupuj” bo to jest tylko problem dla obydwu stron. Jakoś nie odnotowałam, żeby ktoś się na mnie obraził za jasną informację co by się przydało.

Analizując co się przyda roczniakowi wzięłam pod uwagę jego poziom rozwoju w danym okresie i wybrałam przykładowe zabawki z oferty SMYKowego SMIKI, które zobrazują to o czym mówię z jednej strony, a z drugiej, będą atrakcyjne cenowo w stosunku do jakości. Co więc się taki roczny maluch potrafi? Jako pierwsze nasuwają mi się… PIERWSZE KROKI :) Roczniak zaczyna już stawać na nóżki, stać przy meblach, chodzić trzymając się rąk dorosłego, albo i same już człapią :)
 

Stolik interaktywny

Dziecko będzie próbowało łapać równowagę na dłużej, zajęte ciekawymi przyciskami, trybikami i innymi cudami ukrytymi na pewnej wysokości, niedostępnej z poziomu siedzenia. Dziecko będzie się mimowolnie przemieszczało dookoła stolika, próbując dotrzeć do dalszych „atrakcji”. Przykładowy stoliczek interaktywny, z wyciąganymi nóżkami (a więc i dla siedzących bąblów) znajdziesz TUTAJ. I jeszcze jeden fajny ze zjeżdżalnią TUTAJ. A jeśli masz kawałek podwórka, zerknij na ten „wodno-piaskowy” TUTAJ. Nasz już przebiera nóżkami na ciepłe popołudnia :)

Pchacz

Kolejna super zabawka, którą dziecko interesuje się już z poziomu siedzenia, a kiedy zaczyna pewniej stawiać pierwsze kroczki, dumnie drepcze trzymając się pchacza. Tutaj zwróć uwagę, żeby pchacz był odpowiednio wyważony, bo my mieliśmy jeden egzemplarz, który był teoretycznie i jeździkiem i pchaczem. Kiedy Mati intuicyjnie łapał za tylną część do pchania, opierał się na niej, przez co cały przód wyskakiwał do góry. Najlepsze są takie pchacze, które są pod kątem, z kółeczkami po bokach stópek dziecka. Przykład fajnego pchacza w dobrej cenie w stosunku do jakości TUTAJ.

Zabawki do ciągnięcia

Dziecko na tym etapie rozwoju ogarnia już temat swojej sprawczości. Podoba mu się, przyciąganie zabawek do siebie za pomocą sznurków (albo głowy mamy za pomocą włosów) :) Milenka uwielbia wszystkie zabawki do ciągania, pchania, „kulania” itd :) Taka zabawka posłuży na dłużej, bo za chwilę dziecko nauczy się chodzić i zabawkę zacznie ciągać za sobą. Krokodylek ze zdjęć TUTAJ, piesek TUTAJ.

Sorter

Sortowanie kształtów to częsta funkcja różnych zabawek interaktywnych. I super! Bo to akurat potrafi nieźle zająć roczniaka. Ja chwaliłam i chwalić będę moje ukochane drewniane klocki z prezentownika świątecznego. Są podobno w mega dobrej cenie w stosunku do ilości. Wiaderko ma pokrywkę z sorterem. Zobacz klocki TUTAJ. Stoliczek, który pokazywałam Ci wyżej też ma funkcję sortera (TUTAJ). Podobnie pchacz (TUTAJ) i piesek do ciągania (TUTAJ).

Kostki interaktywne, liczydła

Wszystko to, co się przesuwa i reaguje na działanie małych, pulchnych paluszków :) My mamy taką drewnianą, z której zdejmuje się wieczko i jeśli trzeba ją włożyć, to te metalowe labirynty z kulkami wkłada się do środka. Kupisz ją TUTAJ. A na urodziny Milenka dostała od dziadzia takiej samej wielkości pastikową, z przyciskami, trybikami itd. zobacz TUTAJ. Liczydła zamówiłam jej sama, bo nie dość, że interesują ją teraz, to przydadzą się i jako ozdoba pokoju (są drewniane) i może w przyszłości, do nauki? Liczydła TUTAJ.

Odgłosy zwierzątek

U naszych dzieci niepodzielnie rządzi KO-KO :) Pamiętam, że Matiemu robiłam nawet kiedyś tatuaż na rączce z ko-ko :) A u Milenki ko-ko to pierwsze „słowo” dźwiękonaśladowcze, które powiedziała. Oprócz masy książeczek, których moim zdaniem nigdy za wiele, fajne są też zabawki interaktywne, które wydają dźwięki zwierzątek po naciśnięciu. Ta, którą widzisz na zdjęciu powyżej, jest o tyle fajna, że dziecko naciska w konkretnego zwierzaczka więc wie czego się spodziewać. Nasza wersja to taka mniejsza (TUTAJ) ale widziałam też dwie większe farmy. Jedną czerwoną (TUTAJ) i drugą białą (TUTAJ). Obydwie działają na takiej samej zasadzie, tyle, że są bardziej na bogato :)

Puzzle piankowe

Widzisz te kostki za Milenką? Z ptaszkiem i cyferką 4? To część 4 zestawów puzzli, które zamówiliśmy sobie w Smyku za pieniążki na prezent od cioci :) Do zdjęć złożyłam z nich tylko dwie kostki, bo straszny cyrk nam wyszedł w zestawie z balonami i chciałam zaoszczędzić Ci oczopląsu :) Ale na dole, zamiast dywanu, zrobiliśmy sobie na czas nauki chodzenia przez Milenkę, taką właśnie piankową matę, która zajmuje nam całą przestrzeń od RTV-ki do kanapy. Jest miękko i mniej ślisko. No i nie przyklejają się nam do spodni kłaki z wełnianego dywanu :) W Smyku, takich zestawów puzzli piankowych, które do siebie pasują znajdziesz kilka. TUTAJ cyferki, TUTAJ fancy cyferki, TUTAJ zwierzątka. Ja chwalę sobie to rozwiązanie dużo bardziej, niże ciężką, piankowo-gumową matę, którą swego czasu mieliśmy w pokoju u Matiego bo te puzzle są ciepłe. Mata była ciągle zimna, przez co nieprzyjemna w dotyku.

Ufff. Finito :) Myślę, że wybierzesz z tych inspiracji coś na swoją kieszeń. Możesz podesłać ten wpis osobie, której dzieciaczka chcesz obdarować bo z doświadczenia wiem, że czasem to „oj nic nie kupuj” wynika z braku pomysłu na to, co mogłoby się dziecku przydać. Szczególnie, jeśli to jej pierwsze dziecko. Prezenty to z jednej strony przyjemna sprawa, a z drugiej meeega wyzwanie, jeśli chce się podarować coś, co rzeczywiście się przyda. Mam nadzieję, że trochę Ci w tym pomogłam :) A na koniec moje ulubione zdjęcie z tej sesji :) Milenka PIĘĘĘĘKNIE dziękująca za swoje roczkowe prezenty ;) Chyba jej mało ;)