Pomyśl… za wszystkich

Pomyśl… za wszystkich

Święta i wakacje to taki magiczny czas, na który czekamy wszyscy, bez wyjątku. Możemy kochać naszą pracę i uwielbiać do niej chodzić, jednak totalny luz i świadomość tego, że następnego dnia czekają na nas same przyjemności a nie praca, daje potężny zastrzyk endorfin. Ja, co roku, po świątecznym lenistwie zerkałam w nowy kalendarz i tworzyłam sobie „mapę wolnego” żeby pokrzepić się myślą, że nowy rok pracy też będzie przecinany czasem beztroski. Od świąt do świąt… od długiego weekendu, do długiego weekendu. Żeby zwolnić obroty, wypocząć, wyłączyć myślenie…

Wyłączyć myślenie?

O tym wyłączaniu myślenia chciałam właśnie dzisiajbo wyłączenie myślenia to trochę niefortunne sformułowanie, tym bardziej, że wielu bierze je sobie za bardzo do serca. Szczególnie dzień po świątecznym ucztowaniu (zakrapianym oczywiście) kiedy rodzina pakuje się do samochodu w celu przemieszczenia się na inną biesiadę. Rodzina duża, obskoczyć trzeba wszystkich. Nie wypada jednych odwiedzić a tych drugich nie, bo się Ci drudzy obrażą, a jak byśmy tylko do drugich pojechali to przecież pierwsi już do nas na Wielkanoc też nie przyjadą… i tak w koło Macieju. Objazdówka dla większości rodzin (szczególnie tych młodych) to tak jak prezenty must have, taki świąteczny must do.
Nie odwiedzić wujka i szwagra raz do roku głupio. Jeszcze głupiej się z nimi nie napić prawda? I ja już nie mówię o totalnie nieodpowiedzialnym zachowaniu jakim jest wypicie wcześniej i zagryzienie kotletem” po to, żeby później wsiąść jak gdyby nigdy nic za kółko. To byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było tragicznenie komentuję takiego zachowania bo mnie krew właśnie zalewa i pieką mnie już policzki. Chcę o czymś ciut innym.

„Maryśka, nie tragizuj, dobrze się czuję!”

No właśnie Maryśka, no nie czepiaj się męża. Popite było dzień wcześniej, ale przecież spał. Kilka dobrych godzin spał. Głowa trochę boli, ale zje tłuste śniadanie i przestanie. Można jechać… No i jak tu się z takim kłócić? A Maryśka w sercu czuje niepokój. Niepewność. Zawsze to czuje, ale tak samo zawsze głupio się przy rodzinie kłócić, bo i wujek i szwagier patrzą jak na nienormalną. Jakoś dojedziemy. 

„Jakoś dojedziemy”

Właśnie to „jakoś dojedziemy” dzień po zakrapianej imprezie irytuje mnie najbardziej. Bo jak już było spane to z automatu człowiek budzi się trzeźwy? Znam niestety kilku takich „znawców” metabolizmu alkoholu ;) Ale nie martw się, nie będę Cię dzisiaj straszyła. Nie będę opowiadała przerażających historii. Bo taki piękny czas za nami, dla wielu ciągle trwa bo postarali się o wolne, a jeszcze Sylwester taki fajny się zapowiada. Nie ma co straszyć :) Ale warto pomyśleć. Za wszystkich. I to Ty, jako ta szyja, która głową rodziny kręci pomyśleć powinnaś właśnie. Podstępem, żarcikiem, zakłademna wesoło, ale dobrze by było tego kierowcę naszego sprawdzić. Żeby w spokoju dojechać do domu. Żeby być pewnym przynajmniej tego jednego kierowcy na drodze. Co zrobić? Na komisariat nie zaciągniesz bo głupio, bo zachodu dużo. Jaskółkę zrobi bez problemu, stół z powyłamywanymi nogami też powie a jak go głupimi podtekstami wkurzysz, to jeszcze Ci i pokaże jak ten stół wygląda na żywo ;) Jak takiego delikwenta sprawdzić? Ano mniej więcej tak ( i jak jest tak, to jest dobrze) :)

DSC_8178

Bakusiowa się poświęca

Och jak wielce się poświęciłam ;) Dostałam kilka sztuk AlcoTESTÓWdo testów :) Takich najmniej skomplikowanych, dostępnych od ręki w Rossmanie czy Superpharmie. Mały pipsztyk. No, ale jak to przetestować? I tu pojawia się poświęcenie. Musiałam spożyć alkohol żeby sprawdzić czy test działa. Kilka dobrych lat temu, kiedy odchodziłam z pracy za baremdo mojego korpo-świata jedyną odczuwalną różnicą poza przestawieniem się na tryb dzienny było właśnie to poświęcanie. Bo jako barmanka nie mogłam odmówić drinka stawianego przez gościa. To byłaby obraza i dywanik u mojej kochanej managerki (Edi – Love You). Pamiętam jak dzisiaj, jak mój ulubiony partnerzza baru – Przemek kilka razy powtarzał, żebym się zastanowiła bo TAMjuż w pracy pić nie będę. A tu proszę bardzo. Nie ma innego sposobu na testowanie AlcoTESTU, jak… wzniesienie toastu z fotografem – mężem na wizji. Uwaga! Matka Bakusiowa zabiera się za test (Bakuś jest na wakacjolach u dziadków więc proszę mi tu nie imputować) ;)

DSC_8131 DSC_8132 DSC_8162 DSC_8166

Widzisz ten ciemny kolor? Przekroczył nawet skalę! Ale to tylko dlatego, że dmuchnęłam zaraz po spożyciu alkoholu bo nie mogłam się doczekać efektu :) Normalnie przed użyciem testu powinnaś odczekać 20 minut. W tym czasie nie jeść, nie palić i nie pić. Oprócz tych trzech rzeczy możesz robić wszystko. Po tym czasie dmuchasz do testu przez 10 sekund i modlisz się o to, żeby po 2 minutach kolor kamyczków się nie zmienił. Jeśli się zmienia porównujesz go ze skalą umieszczoną obok. Widzisz skalę u mnie? Kamyczki fioletowe a już różowy kolor oznacza 0,5 promila. Zostaję w domu dopóki nie wydmucham białych kamyczków :)

Pomyśl… za wszystkich

Nie namawiam Cię do kupna sprzętu za kilkaset złotych. Nie namawiam Cię do czegokolwiek właściwie. Chciałabym Cię tylko powiadomić o tym, że jest coś takiego jak jednorazowe AlcoTESTY, po których prawdopodobnie ślizgasz się wzrokiem podczas oglądania sklepowych półek w drogeriach. Kosztują grosze. 6-8 zł a dzięki nim w kilka minut uzyskasz pewność co do tego, czy kierowca w danym momencie powinien być kierowcą. Tylko tyle. I nie obrażaj się proszę na mnie. Tu nie chodzi o to, że masz nie ufać swojemu mężowi. Nie twierdzę, że kłamie. Twierdzę natomiast, że wsiadanie za kierownicę tylko na podstawie czuję się dobrzeto zbyt mało. Tym bardziej, że takie proste rozwiązania są w zasięgu ręki. O tragedię nie trudno w dzisiejszych czasach. Samochodów na ulicach jest masa. Masa jest też nierozważnych kierowców. I nawet jeśli ten nierozważny kierowca spowoduje kolizję/wypadek a nie Twój mąż, to jeśli okaże się, że w wydychanym przez męża powietrzu znajdą się „wspomnienia wczorajszej biesiady, odpowiedzialność za wydarzenie spocznie na nim. Nawet gdyby w rzeczywistości był ofiarą. Pomyśl za męża. Pomyśl za całą Twoją rodzinę…

Ja tegorocznego Sylwestra spędzę pierwszy raz od lat w domu, z moimi mężczyznami. Ale już teraz wznoszę toast za Twoje szczęście w Nowym Roku no i oczywiście bal do białego rana (wytańcz się za mnie) :) Ale nie zapominaj o tym, że jazda po alkoholu (nawet dzień po!) może być tragiczna w skutkach. Warto mieć pewność… :*

DSC_8149Patronem wpisu jest firma HYDREX