Mężczyzno! Jeśli Ci życie miłe, nigdy nie mów swojej żonie tych 5 zdań!

Mężczyzno! Jeśli Ci życie miłe, nigdy nie mów swojej żonie tych 5 zdań!

Jest 5 zdań, drogi mężczyzno, których nigdy, przenigdy nie powinieneś mówić swojej kobiecie. Niezależnie od tego jakie masz intencje, wiedz o tym, że wypowiadając te magiczne słowa, z założenia Twoje intencje są złe. Jeśli Ci życie miłe naucz się dyplomacji. Największe kłamstwo w tej sytuacji jest dyplomacją. Nie pójdziesz za nie do piekła. Gwarantuję. Robisz to dla dobra swojego i swojej kobiety. A jeśli masz syna, oprócz nauki gry w piłkę, obowiązkowo naucz go tej trudnej sztuki przetrwania, w której kobieta, niby to mimochodem, niby od niechcenia, zadaje pytania, na które jest tylko jedna odpowiedź. I to napewno nie ta, którą do tej pory podawałeś.

„Nie jesteś gruba, jesteś taka apetyczna.”

Apetyczna powiadasz? Apatyczna to może i tak, po tym jak to usłyszę. Na pewno nie A-PE-TYCZ-NA. Apetyczna mój drogi to jest beza w cukierni i pączek jest apetyczny, taki ze ściekającym po nim lukrem. A w sezonie letnim apetyczna jest kaszanka z grilla, albo golonka do piwa. Jak możesz drogi mężczyzno przyrównywać Twoją ukochaną tyczkę, tyczunię, którą byle wiatr poniewiera jak jesienne liście, do czegoś co kojarzy się z jedzeniem i tłuszczeeeeeem! Nigdy, przenigdy nie mów kobiecie, że jest apetyczna. Nie mów też, że nie jest aż tak gruba. Nie mów, że i tak ją kochasz bo dopóki jej nie powiesz, że jest taka szczupła jak wtedy, kiedy się poznaliście – NIE KOCHASZ JEJ. I swojego życia też nie kochasz.

„Oj nie porównuj mojej byłej do siebie, jesteście totalnie inne.”

No to jeżeli jesteśmy inne to dlaczego ze mną jesteś? Bo miłość nie wybiera? Ahaaaa, czyli nie lubisz blondynek? Wolisz czarne? Takie wychudzone, małe, czarne z dużymi (na pewno obwisłymi) cyckami. Jeszcze mi powiedz, że to inne czasy. Albo, że to inna bajka. Nie żyjesz. Aaaa, albo tekst mistrz: „Ona nie nadawała się na żonę”. No pewnie. Bo się nadawała do łóżka. To przepraszam żona już się do łóżka nie nadaje? Oooo nie kolego. Ciche dni przed Tobą. Dni… Miesiące! :) Naucz się raz na zawsze, że WSZYSTKIE Twoje byłe, były brzydkie jak noc w rynsztoku. Były grube, beznadziejne i miały pryszcze na nosie (nawet jeśli ich nie miały, dla Twojego dobra, lepiej żebyś sobie jakiegoś przypomniał). I jeszcze na osłodę dodaj, że nie potrafiłeś być z żadną tak do końca, bo w rzeczywistości czekałeś na swoją jedną jedyną. Ooooo, jaki Ty jesteś słodki <3 <3 <3

„Pyszne. Prawie jak u mojej mamy.”

Prawie? Prawie robi wieeeelką różnicę. To po pierwsze. A po drugie, to przecież moja kuchnia jest zupełnie inna (czytaj: najlepsza). O tym pisałam w oddzielnym wpisie TUTAJ. Przeczytaj sobie i zapamiętaj na przyszłość odpowiedź za 100 punktów: „Pyszne! Nigdy czegoś tak dobrego nie jadłem. Mogę dokładkę?”. No. I jesteśmy w domu ;)

„Jak chcesz kochanie.”

Co to znaczy „Jak chcesz”? Gdybym wiedziała jak chcę to bym się Ciebie nie pytała o zdanie. A ja bym chciała żebyś trochę się wysilił i powiedział co o tym myślisz. Najlepiej by było gdybyś powiedział dokładnie to co ja myślę. A jeśli powiesz inaczej – nie martw się. Kocham Cię mój mężczyzno i dam Ci szansę na poprawienie swojej odpowiedzi. Zadam Ci wtedy magiczne pytanie „Słucham?”. A Ty broń Boże nie powtarzaj tej samej odpowiedzi! Usłyszałam dobrze. Za dobrze. Po prostu zmień punkt widzenia. Najlepiej na mój. Wtedy wszyscy będziemy szczęśliwi ;)

„Lubię duże piersi, ale Twoje też uwielbiam.”

Ja nie wiem czy to wymaga komentarza. Naprawdę nie wiem. To chyba oczywiste?! Lubisz tylko piersi swojej ukochanej żony. Właściwie to Ty nigdy innych nie widziałeś. I nie chcesz widzieć. Bo i po co, skoro Twoja żona ma najpiękniejsze? Najpełniejsze, najjędrniejsze i przede wszystkim – PRAWDZIWE! Wszystkie inne piersi jakie staną na Twojej drodze i nie daj Bóg, będą się wydawały „dosyć przystępnie ładne, do przeżycia” są sztuczne. A Ty lubisz naturę prawda mój kochany mężu? Ooooo jak dobrze, że się rozumiemy :)

TY TO DROGI MÓJ MĘŻU POTRAFISZ DOCENIĆ SWOJĄ KOBIETĘ :*


*Wszystkie przedstawione powyżej historie są zaczerpnięte z porzekadeł ludowych. Mój mąż nigdy nie powiedział mi, że jestem inna niż jego byłe bo byłych nie miał. Jedyne piersi jakie widział to kurze, w panierce. I żeby było jasne – najlepsze kurze piersi w panierce robię ja. Właściwie to wszystko co zrobię ja, jest najlepsze. Właściwie to on nie jadł nic dopóki mnie nie spotkał. A jeśli już przy jedzeniu jesteśmy to ja wcale nie jem za dużo. Wcale nie widział mojego (ZGRABNEGO) tyłeczka wystającego z otchłani lodówki w środku nocy. Chudzinka ze mnie przerażająca przecież… Ach :) Ale temu mojemu mężowi to się trafiło prawda? <3

_dsc8782