Najlepsza kawa to ta, którą pijesz z przyjacielem

Najlepsza kawa to ta, którą pijesz z przyjacielem

Z Katarzyną znamy się od zawsze. Serio. Gdzie jestem w stanie sięgnąć pamięcią, tam zawsze spotykam tego rudzielca. Już właściwie zapomniałam o tym, że kiedyś była długowłosą blondyną. Pamiętam za to ilość kaw, które razem wypiłyśmy. Ich zmieniającą się z wiekiem i zawartością portfela jakość również pamiętam ;) Z Katarzyną mamy za sobą wszystkie rodzaje kawy. Począwszy od tej udawanej z plastikowej filiżanki, przez tą błotną z podkradzioną z węża ogrodowego wodą (my z tym wężem ogrodowym zrobiłyśmy jeszcze jedną, straszliwą rzecz, ale o tym opowiem Ci przy innej okazji bo ta rzecz była bardzo śmierdząca i brudziła ręce osób, które tym wężem później chciały podlać trawnik… no ale łazienka była tak daleko a czasu na zabawę tak małooo… ;)). Dobra wracamy do kawy! No więc...

Była kawa udawana, była błotna, była też pierwsza kawa spijana rodzicom ze stołu podczas ich wspólnych imprez (tak, nasi rodzice spotykali się baaardzo często), była ta pita duszkiem z zatkanym nosem i teatralnym wzdrygnięciem tylko po to, żeby nie zasnąć w nocy podczas nauki do matury. Razem piłyśmy kawę „rozpuszczalkę” marki „no name” w naszych wynajmowanych mieszkaniach podczas studiów kiedy liczył się każdy grosz i czasem nie wystarczało na mleko. Piłyśmy też taką w papierowych kubkach, jak z filmów, podczas pełnych nadziei na lepsze jutro spacerów po Warszawie i taką ze stacji benzynowej podczas pierwszego wyjazdu na narty. Piłyśmy też wspólną kawę z naszego życiowego odkrycia -„kawiarki”, która dawała nam namiastkę smaku kawy z ekspresu, który wracał do nas raz po raz, po tym, jak pierwszy raz napiłyśmy się tej filmowej kawy z papierowych kubków.

I chociaż teoretycznie różnimy się pod każdym względem, to w rzeczywistości jesteśmy… tą samą kawą podszyte ;) Jesteśmy w tym samum wieku, nasi mężowie są od nas starsi o równe 5 lat (i mają to samo, świdrujące spojrzenie, którego tylko my się nie boimy). W tym samym czasie wyszłyśmy za mąż, w tym samym rozpoczęłyśmy poszukiwania swoich wymarzonych 4 kątów. Rozrzuciło nas na dwa przeciwległe krańce Warszawy. Mnie na totalny wygwizdów, gdzie brakuje tylko żubrów podchodzących pod bramę, Katarzynę do małego miasteczka tętniącego życiem. Standardowo pierwszym miejscem, które postanowiłyśmy zrobić na tip-top była kuchnia. Obydwie „poszłyśmy w Pinteresta” tylko, że w odmiennych kierunkach. U mnie jest wiejsko i „cukierowko-różowo”, u Kasi  „miętowo”. Obydwie zdecydowałyśmy się na białe fronty, obydwie na sprzęty naprzemiennie białe i srebrne, ale już w różnej konfiguracji. Kasia zaopatrzyła się w mikrofalówkę w zabudowie, ja w wolnostojącego Airfryera. Z ekspresem, który w związku z naszym zamiłowaniem do kawy był tak samo ważny (jeśli nie ważniejszy!) wyszło odwrotnie. U mnie zabudowany, u Kasi wolnostojący Saeco PicoBaristo. Marzyło nam się przeniesienie do zacisza domowego tych warstwowych kawusi rodem od baristy, do których aż grzech nie zjeść wielkiego ciacha w kawiarni na Krakowskim Przedmieściu. Próbowałyśmy coś kombinować ze spienianiem mleka w słoiku, wlewaniem kawy po łyżeczce, ale to ciągle nie było to. Ekspres do kawy był naszym wspólnym marzeniem od kiedy sięgamy pamięcią.

output_FB4m5W

Podczas naszych ostatnich odwiedzin u Cioci Kejt i Wujka Jaro przetestowałyśmy wybór Kasi i wrzuciłyśmy małą „zapowiedź” na Instagram (tutaj). Katarzyna spędziła po tym zdjęciu pół „M jak Miłość” na odpowiadaniu na pytania o ekspres. Okazuje się, że sporo z Was zastanawia się nad zakupem ekspresu z prawdziwego zdarzenia. Nie każdy ma w zamiarze przebudowanie kuchni pod ekspres do zabudowy. Z resztą taki wariant zajmuje sporo miejsca a zgodnie stwierdziłyśmy, że efekt smakowy (i wizualny!) ten sam więc to tylko kwestia wyboru. Dzisiaj chciałabym pokazać Ci ekspres Katarzyny, w kuchni, którą powinnaś już dobrze znać bo na blogu pojawiała się kilkakrotnie :)

Ekspres wpasował się w wystrój kuchni idealnie. Jest niewielki, bardzo zgrabny a przede wszystkim wygodny w użyciu. Kejt skrótowo już się o nim wypowiedziała na naszym Instagramie (tutaj), ale ja jeszcze dorzucę kilka ważnych informacji:

Pełna nazwa tego ekspresu to Saeco PicoBaristo One Touch Milk Carafe. Zrobisz w nim 11 rodzajów kaw (od ristretto po wymyślne, warstwowe latte czy mini-cappuccino) za przyciśnięciem jednego przycisku. Ekspres jest zrobiony ewidentnie z myślą o blondynkach (tych farbowanych na rudo też) bo kiedy decydujemy się na zrobienie konkretnego napoju, inteligentny interfejs prowadzi nas podświetlając tylko te przyciski, które powinnyśmy nacisnąć. Funkcja Memo zapamiętuje za nas wybrane warianty (moc kawy, pojemność, ilość mleka itd).

Za piękne latte, które próbowałyśmy podrabiać w naszym domowym laboratorium składającym się ze słoika i kawiarki na kuchenkę gazową, odpowiada technologia Latte Perfetto (zabij mnie, tyle tu tych podwójnych literek, że niedługo zacznę się jąkać) a o jego aromat walczy młynek ceramiczny. Po każdym użyciu karafki na mleko, można ją czyścić za pomocą funkcji Quick Clean a samą karafkę myć w zmywarce albo przechowywać w lodówce. Możesz sobie też ustawić stopień zmielenia kawy na 10-stopniowej skali (im grubsze ziarna tym słabsza kawa) a zastosowanie lekkiego bojlera z aluminium i stali nierdzewnej pozwala podgrzewać wodę w mgnieniu oka.

Zalety tego ekspresu mogę Ci wymieniać jeszcze przez długi czas, ale nie ma sensu bo moim zdaniem już sama marka mówi za siebie. Saeco to Saeco. Mercedes wśród ekspresów do kawy :) Ale ja standardowo nie zachwycam się „osiągami” bo już chyba zdążyłaś zauważyć, że na blogu pokazuję tylko to, co moim zdaniem najlepsze w swoim rodzaju. Ja zachwycam się klimatem. Klimatem, który tworzy sama w sobie prawdziwa kawa z ekspresu. To filmowe Latte przez dwa „T”, z pianką i ciemniejszym środkiem. Bez cukru, żeby nie zamieszać przypadkiem i „niewybełtać” klimatu :) Tak. My z Katarzyną latte nie mieszamy… jak Bond swojego martini z wódką ;)

Więcej szczegółowych informacji o ekspresie znajdziesz tutaj.

DSC_8658 DSC_8655 DSC_8674 DSC_8715 DSC_8527 DSC_8414

DSC_8432 DSC_8423 DSC_8425 DSC_8452 DSC_8424 DSC_8564DSC_8801 DSC_8802 DSC_8815 DSC_8816 DSC_8826 DSC_8832

DSC_8795 DSC_8798 DSC_8715 DSC_8743 DSC_8741 DSC_8737 DSC_8734 DSC_8731

DSC_8844 DSC_8855

DSC_8412

output_gfTn4e