Moje kulinarne podboje dotarły już chyba nawet do samego św. Mikołaja bo w dniu jego imienin oprócz prezentu od Maćka, który podkleja się rok rocznie do Mikołajowych prezentów, tajemnicze pudełko od samego Świętego :) Ale z tego naszego Mikołaja to niezły kawalarz bo mój prezent w takiej postaci, w jakiej go dostałam nie nadawał się do niczego. Musiałam jeszcze z nim troszkę poczarować. Wieczorem zabraliśmy się do pracy. Ja – mistrz ceremonii i mój mały pomocnik – kuchmistrz Pączek ;)
W tajemniczym pudełku znaleźliśmy składniki i przepis na Podwójne Ciasto Czekoladowe, ale z tego co wiem, taki sam przepis dostało jeszcze kilku innych blogerów. Nudno by było w tych internetach, gdyby nagle, jednego dnia wszyscy zaczęli się chwalić swoimi czekoladowymi wypiekami. Oczywiście na żadnym innym blogu nie byłoby takiego małego Pączka w roli pomocnika, ale to za mało. Święty przyniósł nam co prawda to samo ciasto, ale do składników dorzucił jeszcze jeden sekretny składnik, który smak tego samego ciasta zmienia nie do poznania.
Mam dla Ciebie masę zdjęć z tego magicznego wieczora (i z dnia kolejnego, bo nasze kucharzenie przeciągnęło się aż do niedzieli!) ale nie powiem Ci co to za magiczny składnik :) Musisz znaleźć go sama wśród zdjęć. Ciekawe czy go rozpoznasz.
Zanim dostaniesz ode mnie przepis na MEGA PYSZNE ciasto czekoladowe (ba! podwójne ciasto czekoladowe!) mam dla Ciebie informację od naszego Świętego Mikołaja czyli… kostki do pieczenia – Kasia :)
Kasia (tutaj) organizuje konkurs świąteczny „Czekoladowa Radość Pieczenia”, w którym za nic (dosłownie) do wygrania jest dwufunkcyjny blender Philips (ten, którego używam na zdjęciach). Kasia nie bez powodu wybrała ten czas na organizację konkursu. Święta za pasem, powoli zabieramy się za świąteczne wypieki. Niezależnie od tego, czy będą to pierniczki, które pieczesz pewnie już teraz czy ciasto, które przygotujesz później, skorzystaj z okazji i wyślij jego zdjęcie pod postem konkursowym. Pamiętaj, że Twój wypiek musi zawierać czekoladę, no i oczywiście kostkę do pieczenia Kasię :)
No dobra, to co? Wracamy do naszego pudełka? :)
W pudełku znalazłam wszystkie produkty potrzebne do zrobienia Ciasta Podwojnie Czekoladowego. Kiedy wstawiałam ciasto do piekarnika była już „Cicha noc, święta noc” więc polewę zrobiliśmy dopiero następnego dnia a ciasto pochłonęliśmy po niedzielnym obiadku. Szaleństwo! Wiesz kiedy ostatni raz jadłam niespiesznie ciasto w niedzielę? Po półrocznym maratonie z wykończeniówką domu, taki kawałek ciasta zrobionego własnoręcznie w wymarzonej kuchni smakuje o niebo lepiej. Hmmm… A może to ten magiczny składnik? ;)
Przepis na Ciasto Podwojnie Czekoladowe:
czas przygotowania: 15 minut
poziom trudności: dostosowany do umiejętności BM a więc najłatwiejszy z łatwych :)
Składniki:
kostka do pieczenia Kasia – 200g
gorzka czekolada 60% – 200g
czekolada mleczna – 130g
jajka – 4szt
cukier – 200g
mąka – 150g
proszek do pieczenia – 1 łyżeczka
śmietanka 30% – 50 ml
mleko – 75 ml
posiekane orzechy włoskie – 200g
„sekretny składnik”
Krok 1
W kąpieli wodnej rozpuścić Kasię z 200g gorzkiej czekolady i 100g mlecznej czekolady. Zdejmij z kuchenki.
Krok 2
Zmiksuj jajka z cukrem. DOdaj roztopioną czekoladę i wymieszaj na jednolitą masę. DOdaj mąkę, proszek do pieczenia i posiekane orzechy i wymieszaj wszystko dokładnie.
Krok 3
Wysmaruj formę do pieczenia o średnicy 22 cm Kasią i wyłóż ją papierem do pieczenia. Wlej masę do formy. Następnie wstaw do piekarnika rozgrzanego do temperatury 175 st. C. i piecz przez 30 minut.
Krok 4
Kiedy ciasto się upiecze odstaw je do ostygnięcia. W międzyczasie przygotuj polewę, zagotowując mleko ze śmietanką i dodając 90g gorzkiej i 30g mlecznej czekolady. Następnie zdejmij garnek z kuchenki i mieszaj aż czekolada zupełnie się rozpuści.
Krok 5
Kiedy ciasto wystygnie, wyjmij je z formy, polej równomiernie polewą i odstaw do zastygnięcia.
I jak? Znalazłaś już magiczny składnik? Nieeee??? No dobra, podpowiem Ci. Na zdjęciu z ciastem wlanym do miski widać kilka „gałązeczek” :) To kardamon :) Dosłownie szczypta a odmieniła smak ciasta do tego stopnia, że próbując go na początku nie wiedziałam co się dzieje bo spodziewałam się typowo czekoladowego ciasta z naciskiem na… czekoladę :) A tu taka miła niespodzianka…
No dobra, a teraz pora na niedzielną sesję ciasta z niedzielną Panią Domu w całej okazałości :) I nie zapomnij o konkursie u Kasi! TUTAJ <3 Powodzenia! Niech… blender Philips będzie z Tobą ;)
Malwinka schudłaś!!! Ciasto wygląda przepysznie!!! :)
sekretny składnik to miłość :P
Dokładnie to samo miałam napisać! ;) Miłość……widać ją na zdjęciach też! ;)
Wszystko pięknie i ładnie. Nawet rozumiem, że to początek przygody z gotowaniem, ale nasuwa mi się pytanie: jak ma się „kostka do pieczenia” (czyt. margaryna najgorszego sortu) do Twoich poprzednich wpisów o zmianie stylu życia i odżywiania na zdrowy?
Patrycja, ja swój styl dopiero zmieniam i się uczę. Dla mnie ciasto to ciasto. Moja mama ciasta zawsze piekła na Kasi. Moim zdaniem ciasto jest z założenia przeciwieństwem zdrowego odżywiania i nie czepiałabym się tu samej margaryny (czy kostki do pieczenia – jak nazywa swój produkt producent) ale ewentualnie tego, że w ogóle robię ciasto. Ale na Boga, mamy święta! :) W moich wpisach o zmianie stylu życia i odżywiania na zdrowy pisałam też tym, że zaczynam powoli i NIE DAJĘ SIĘ ZWARIOWAĆ. Ciasto na święta sobie rozgrzeszam.
Okej, ja na Twoje pytanie odpowiedziałam. A teraz mam pytanie do Ciebie. Dlaczego 9 Twoich poprzednich komentarzy podpisywałaś nazwą swojego bloga (nawet podwójnie i w nazwie i w linku) a teraz nagle stałaś się tylko Patrycją, z niedziałającym mailem?
Hej. Super! Dopiero niedawno odkryłam Twojego bloga i będę podczytywać. Ja dopiero zaczynam przygodę – zapraszam do mnie – http://www.macierzynstwo-raz.blogspot.com
A to kardamon? Myślałam, że szafran bo on jest w gałązkach, a kardamon w ziarnach……;)
Pączka nie mam, ale jedna taka Gagatka się znajdzie i też mi pomaga w kuchni. Prawda, że wszystko lepiej wychodzi, gdy się ma takiego pomocnika? A ciasto ciekawe, takiego jeszcze nie mam na blogu.