Inaczej nie mogę tego co się wydarzyło nazwać. No, ale zacznijmy od początku, żebyś mogła połączyć ze sobą wszystkie fakty :) Pamiętasz TEN wpis? Był w nim taki urywek, w którym Ci zaznaczyłam, że celowo pomijam pewną część mojej opowieści, przypomnę Ci go:
[TU POMIJAM SPORĄ CZĘŚĆ MOJEJ OPOWIEŚCI, KTÓRA JEST KLUCZOWA, ALE ZAJMĘ SIĘ NIĄ W ODDZIELNYM TEKŚCIE. JEŚLI BĘDZIESZ MIAŁA UCZUCIE DZIWNEGO PRZESKOCZENIA Z WĄTKU DO WĄTKU… MASZ PRAWO TAK SIĘ CZUĆ, BO ROBIĘ TO ŚWIADOMIE] Efektem tej pominiętej części było to, że z dnia na dzień odstawiłam hormony. Wszystkie. A kwestię zachodzenia w ciążę postanowiłam „puścić wolno” i jedyny wspomagacz w tej kwestii jaki sobie pozostawiłam to… modlitwa. Ale do tego wrócimy…
W drugą ciążę chciałam zajść już od 3 lat. Zanim Mati skończył rok, my już „pracowaliśmy” nad rodzeństwem dla niego. Moją historię mniej więcej znasz, bo trułam Ci o tym moim zachodzeniu w ciążę już nie raz. Okazało się, że obydwoje mamy pokręcone wyniki badań i szanse na drugie dziecko są mizerne. Proponowano nam nawet in vitro, ale nie braliśmy tego rozwiązania pod uwagę. Zaczęłam przebąkiwać Maćkowi o adopcji, ale do niego chyba to wszystko nie docierało. No jak to tak… mamy jedno dziecko to nie możemy mieć drugiego? Ano tak to… niepłodność wtórna… to się zdarza. I dupa. Nic nie poradzisz. Tzn. możesz się leczyć, ale czy się uda nie masz pojęcia.
Szprycowałam się tabletkami i zastrzykami hormonalnymi po kilka miesięcy z przerwami. Bez skutku. Tzn. raz skutek był… ale nasze szczęście trwało kilka chwil… To było na początku tego roku. Bardzo to przeżyłam, ale nie robiłam z tego sensacji na blogu. Nie wszystko jest na sprzedaż. Dlaczego więc zdecydowałam się jednak Ci o tym powiedzieć? Bo wierzę w to, że moja historia może pomóc i dać cień nadziei tym wszystkim dziewczynom, które piszą do mnie maile, w których opowiadają mi o swoich wieloletnich, bezskutecznych staraniach. Tym razem nie mogę tego tak po prostu pominąć.
Po „tej” sytuacji stwierdziłam, że mam dosyć szprycowania się chemią. Wyglądałam jak słonica, czułam się w swoim ciele fatalnie. Dodatkowo na moje samopoczucie wpływały hormony, które działały na przysadkę mózgową, a więc i na moje ogólne samopoczucie. Uznałam, że gdybym była dzieckiem, nie chciałabym rozwijać się w takich warunkach. Oznajmiłam Maćkowi, że nie wezmę już ani jednego zastrzyku i nie łyknę ani jednej tabletki. Ta decyzja była na tyle poważna w skutkach, że odstawiając hormony właściwie było pewne, że wszystko wróci do normy, czyli w moim wypadku do totalnej ruiny.
Postanowiłam oczyścić organizm z tego świństwa, którym trułam się przez tyle czasu. Pewnie jakiś dobry psycholog zaraz by to podciągnął pod jakiś standardowy schemat działania… nie ważne. Ważne, że oczyszczając swój organizm poczułam, że odcinam się od przeszłości. Postawiłam sobie nowy cel – cieszę się tym co mam, a to, na co nie mam wpływu, puszczam wolno. Nadal modliłam się o dziecko. To się nie zmieniło. Ale zmieniła się forma mojej prośby z takiej w stylu: „Weź się nie wygłupiaj i daj mi już to dziecko bo ja chcę.” na „Ty wiesz lepiej co jest dla mnie najlepsze.”. Jakiś czas temu rozmawiałam z Basią Szmydt o kwestii wiary. I Basia powiedziała mi, jedno, bardzo ważne zdanie (właściwie to dwa) „Zazdroszczę Ci Twojej wiary. Ona działa na Ciebie terapeutycznie.”. I tak kurczę jest. Zgadzam się z tym w 100%. Osoby, które wierzą mają w życiu łatwiej. Dużo łatwiej. Mogłam odpuścić temat ciąży nie żegnając się z nim raz na zawsze, tylko zostawiając go pod opieką Kogoś mądrzejszego ode mnie. Nie wiem jak mam Ci podpowiedzieć jeśli w nic nie wierzysz… masz kurczę trudniej niż ja… Ale możesz jeszcze zrobić oprócz tego, resztę rzeczy, które ja wykonałam, chociaż wiary i tak Ci życzę z całego serca :)
Wracam do tego oczyszczenia organizmu. Wieeesz… ja należę do osób „jak coś robić to na 100%”, więc stwierdziłam, że uderzam z grubej rury i zaczynam post dr Dąbrowskiej. Wytrzymałam na nim 13 dni. Dałabym radę dłużej, ale w międzyczasie rozpoczęłam współpracę z Fit Adept, gdzie na pierwszym treningu okazało się, że pomimo tego, że czuję się fenomenalnie, to nie mam za grosz siły (nie potrafiłam nawet podnieść gryfu od sztangi!), a że wychodzenie z postu musi trwać 2 razy tyle co sam post, przerwałam go tego samego dnia co mój pierwszy trening. Tych 13 dni wystarczyło żebym już nigdy nie wróciła do starych nawyków żywieniowych. Zaczęłam biegać, chodzić na siłownię, zwracać uwagę na to co jem. Zajęło to połowę uwagi, którą skupiałam do niedawna na zachodzeniu w ciążę. Drugą połowę zajęło projektowanie ogrodu i podwórka (chyba przeczuwałam podświadomie, że wreszcie musimy zrobić z zewnętrzną częścią domu porządek, bo już niedługo nie będzie na to czasu).
Ale ja tak o mnie i o mnie, a przecież w całej historii bierze udział też Maciek. I to niemały ;) A u niego też się sporo zmieniło! Otóż widząc moje efekty postu postanowił wrócić do detoksu zupowego, o którym Ci wspominała też kilka razy. Właściwie to jest delikatniejszą formą postu. Maciek schudł około 5 kg i zaczął mi przebąkiwać coś o siłowni, a ostatecznie zabrał się za nią po kilku moich treningach na podwórku, które dla Ciebie relacjonował na FB :) A kiedy po 2 miesiącach pojechaliśmy na badania na nietolerancje pokarmowe, zrobił sobie jeszcze kontrolne badania standardowe i o dziwo, po 3 latach, jego wyniki wróciły do normy! Zmiana diety i ruszenie tyłka. Tylko tyle. Żadnych leków.
Wkręciliśmy się obydwoje w prace przy domu, które poza Matim i blogiem wypełniały każdą naszą chwilę. Zrobiło się jakoś tak inaczej. Wszystko zaczynało się układać. Może podświadomie godziliśmy się z myślą, że będziemy mieli tylko Matiego? Maćkowi było łatwiej. Jest jedynakiem. Ja natomiast chyba potrzebowałam tej „sytuacji” z początku roku, żeby zrozumieć, że nawet po takiej stracie da się żyć…
Na początku lipca okazało się, że jestem w ciąży. Przez to, że przez tyle miesięcy obserwowałam swoje cykle wręcz nałogowo, bardzo szybko zauważyłam, że coś tu jest nie tak. Na teście zobaczyłam małą ledwo dostrzegalną kreseczkę. Lekarz na pierwszej wizycie uznał, że ciąża jest zbyt mała w porównaniu do wyliczeń. Miałam się zgłosić za 3 tygodnie. Jeśli ciąża urośnie tyle ile powinna urosnąć przez 3 tygodnie to znak, że zaszłam w nią około 26 dnia cyklu. Brzmiało to tak nieprawdopodobnie, że nie miałam siły myśleć pozytywnie. Pokłady nadziei, które miałam w sobie, wyczerpały się przy ciąży z początku roku. To były 3 najgorsze tygodnie w moim życiu. Znów żyłam w zawieszeniu. Znów nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć…
Po 3 tygodniach poszłam do lekarza na glinianych nogach. Wizytę pamiętam jak przez mgłę. Nie zarejestrowałam nic, oprócz tego migającego punkciku na USG. To było bijące serduszko, które zobaczyłam zanim lekarz zdążył mi je pokazać. A kiedy je usłyszałam odpłynęłam. Jedyne co chciałam zrobić to wyjść i przytulić się do chłopaków, którzy czekali na mnie przed gabinetem… Dziecko rozwijało się prawidłowo!!!
Dziś jesteśmy już po szczegółowych badaniach genetycznych. Widzieliśmy się już z naszym maluszkiem wszyscy, a Mati ma nawet pamiątkowe zdjęcie „dzidzi z brzucha” od Pana Doktora i przybiega do mnie codziennie żeby posłuchać swojego brata/siostry i przetłumaczyć nam, co do nas mówi. Na razie nie wyprowadzam go z błędu i nie informuję, że słyszy raczej to, co dzieje się w moich jelitach (a dzieje się dużo, matko jedyna co za ciąża!!! mam chyba wszystkie podręcznikowe dolegliwości!).
W niedzielę moje 30. urodziny. Toast wzniosę szampanem bezalkoholowym (jeśli ten mały wybredny szkrab pozwoli mi chociaż na łyczek), ale to będzie najpiękniejszy toast w moim życiu… A jeśli zachce Ci się wznieść go w niedzielę również za mnie, to pamiętaj, że musisz to zrobić dwa razy, żeby się na Ciebie nie obraziło małe Bakusiątko 2, które poznasz już za kilka miesięcy <3
Starania liczone w latach, tabletki liczone w setkach, łzy liczone w hektolitrach. Nie pomagało nic. A decydując się na odstawienie hormonów właściwie podpisywałam na siebie wyrok… Aż tu nagle, właściwie to na 4 dni przed standardowym u mnie końcem cyklu, a więc w warunkach totalnie nieprawdopodobnych, moje marzenie się spełnia. Dla mnie to cud. Prawdziwy cud…
*** EDIT ***
Nie spodziewałam się TAKIEGO odzewu. Jestem w totalnym szoku… Dziękuję za każdą wiadomość. Cieszę się, że moja historia jednym dała nadzieję, innych po prostu ucieszyła :) Nie wiedziałam, że dookoła mnie jest tyle ciepłych dusz :* Będę na Was czekać TUTAJ „na lajwie” z szampanem urodzinowym w niedzielę 10 września o godzinie 21:00 :*
Gratuluję za całego serca. Zdrówka dla Was ♥
Znając waszą historię mam łzy w oczach więc nie wiem co musicie czuc wy :* ogromne gratulacje niech dzidzia rośnie zdrowo :* wszystkiego dobrego i dbajcie o siebie Kochani :*:*:*:*:*:*
U nas to samo ???? zaczęliśmy 4 miesiąc,też byliśmy pewni, że będzie jedynak a jednak wkoncu się udało, jak urodzę między dziećmi będzie 8lat różnicy. Gratulacje ????
Bo to tak jest jak ludzie się spinają… muszę mieć dziecko teraz i tu, to nie wyjdzie… a jak się odpuszcza zmienia się punkt myślenia skupia się na czymś innym od razu pyknie ;) Ja miałam tak, że po prostu pęcherzyki były zbyt małe ale wystarczyło kilkanaście dni leczenia i dzidziuś się od razu pojawił a teraz skończył już 10 miesięcy ;) Powodzenia i gratuluję :)
Moja przyjaciółka stara się od jakiegos czasu o dzidziusia i wierzę, że ona wkrótce też będzie mogła podzielić się tak radosną nowiną jak Ty. Gratuluję z całego serca. ????❤
Gratulacje ! ???? oby więcej takich pozytywnych niespodzianek ???? jednak marzenia się spełniają ???? ( u nas tez już 25 tc ) ????
Gratuluję Ci z całego serca. Trzymam kciuki za was. Ja Poronilam 4 razy zanim urodziłam drugie dziecko. Trzymam kciuki. Pozdrawiam
Wielkie gratulacje. :-)
Dużo daje NIEMYŚLENIE I OBSESJA na punkcie zajscia. ja myslalam ze to trudna sztuka a wlasnie lezy kolo mnoe 6tyvodniowy klocuś. w dniu jego narodzin przyszedl na swiat syn kokezanki-poczety w 24 dniu 30 dniowego cyklu. Więc tez niemozliwy. Super ze jest wszystko dobrze ! Buziaczki!
Gratulacje! My co prawda nie staraliśmy się tak długo, ale w maju przeżyliśmy stratę, a wczoraj oglądaliśmy na USG genetycznym pierwszego trymestru naszego kolejnego brzdąca :) Zaczynam czuć, że to dzieje się naprawdę i że niedługo znów zostaniemy rodzicami, termin na 20 marca :):):):)
My też na 20 marca :D
To jest nas więcej w tym terminie :) Chociaż myślałam że nic z tego nie będzie, ale okazało się że w lab błędnie oznaczono drugą betę. Poszłam do lekarza tylko sprawdzić czy to nie ciaza pozamaciczna a Pani doktor (mój lekarz był akurat na urlopie) że wg niej jest ok i że wynik jest niemożliwy. I tak oto zaczął się już 13 tydzień.
no to musimy sobie chyba założyć jakąś grupę wsparcia, a potem czekać, która pierwsza zrzuci parę kilo w jednej chwili :P
ja mam termin na 4 marca. pierwsze dziecko. :)
Ja mam termin na 5-go marca. Dowiedziałam się o ciąży 7-go lipca, wtedy też rano odczytałam Twoje przed ostatnie Bakusiowe love story i postanowiłam Ci na nie odpisać, może niedługo dokopiesz się i do mojego meila :)
Nasz maluszek jest dla nas niespodzianką, planowany był po weselu, które już za półtorej miesiąca. Najpierw był szok, ale teraz bardzo się cieszymy, że już jest i nie możemy się go doczekać. Codziennie obserwuje swoje ciało i nie mogę się nadziwić jaki cud noszę w sobie. Nagle zaczęłam dostrzegać wszystkie brzuchate wokół mnie i z niecierpliwością czekam aż i ja będę miała taką piłkę przed sobą ;)
W dniu Twoim urodzin życzę Ci wszystkiego co najlepsze, spełniania kolejnych marzeń, realizacji w życiu zawodowym i prywatnym, szczęścia i miłości, uśmiechu i samych życzliwych osób wokół siebie.
Gratuluję cudu i cieszę się bardzo, tym bardziej, że teraz z pewnością będzie więcej wpisów, o tematyce mnie dotyczącej bezpośrednio :)
Moje urodziny dokładnie za 2 miesiące, 10-go listopada. Cieszę się, że będziemy je świętować razem, we trójkę, jako rodzina :)
Pozdrawiam serdecznie.
Sto lat Malwina! :)
Moje 30-te urodziny, miałam dodać :P
Moja historia jest niemal identyczna z małym wyjątkiem: ja walczyłam 13 lat a mój Cud ma już 11 miesięcy <3 Gratulacje !
Łoooo <3
Cieszę się Twoją ciążą tak jakby była moją :)) Ja dopiero zaczynam swoje starania o dzidzię, jestem młodą , swieżo upieczoną mężatką , ale mąż jest o 10 lat starszy więc po co czekać? :)) Tyle czytałam o kobietach , które się starają i starają i nie wychodzi i modlę się w duchu żeby Nam było łatwiej. Pochodzę z rodziny wielodzietnej : mam 6 rodzeństwa biologicznego i 4 adoptowanego i tak sobie nieraz myślę "ta moja mamcia to miała szczęście". 7 ciąży i na żadną nie musiała długo czekać. 7 porodów i każdy naturalny.
Gratulacje i powodzenia :*
Ps: Teraz trzymaj kciuki za mnie :D
Wiara czyni cuda a Najmądrzejszy wie co robi :) ja w niedzielę pozwolę sobie wznieść za Was toast inaczej (szampan odpada, mam małego ssaka)- modlitwą podczas mszy świętej. Gratuluję i życzę zdrowia dla całej Waszej rodzinki a przede wszystkim dla Ciebie i Bakusiątka :)
Olbrzymie gratulacje. Dużo zdrowia dla ciebie maluszka nr 2 i całej rodzinki
Ja czekałam na swój cud 11 lat. Kiedy się poddałam i postawiłam sobie inne cele do zdobycia zobaczyłam 2 kreski. Jedną krechę i druga bladziutka taka ledwo widoczna jakby wręcz urojoną. Dziś moje 2 kreski mają 2 lata i 3 msce. Moja Córcia, Milosc Mojego Życia zobaczyłam pierwszy raz twarzą w twarz gorącej czerwcowej nocy ,roku 2015. Mój Mały Wielki Cud!!!
Gratulacje!!!!!wzruszylam sie czytajac ten post. Bardzo sie ciesze, ze rodzina sie powiekszyla. Toast wzmiesiemy rowniez w niedziele obchodzac 4te urodziny corki. Malwina, super jest!!!! Fajnie zaczal sie weekend :)
Gratulacje serdeczne! ???? Rośnijcie sobie zdrowo! Trzymam kciuki ☺
Zgadzam się z Tobą. To cud. U nas jest podobny :) 21 tydzień❤ jesteśmy mega szczęśliwi. Rok temu w sierpniu straciłam pierwszą ciążę. Od tego czasu dużo się wydarzyło. Listopad kolejna ciąża – pozamaciczna :( dwa tygodnie w szpitalu. Luty kolejne badania – niedrozne oba jajowody – niepłodność wtórna. Żyłam w nadzieji że ktoś się pomylił. My braliśmy on vitro pod uwage, choć bez przekonania. W marcu zrobiliśmy wszystkie potrzebne badania. Moje wyszly fatalnie nawet na in vitro. W kwietniu cud… dwie kreski. Potem krew na hcg co dwa dni… rośnie. Czas na usg. Widać i słychać :)❤ teraz jest 21 tydzień. Boje się wciąż…każdego dnia. Ale wierzę że musi być dobrze. A wiara czyni cuda ❤❤
Jak to mozliwe tez mam niedroznosc obu jajowodow a dokladniej ( lewy jajowod niedrozny na calej dlugosci prawy kontrastuje sie do poziomu banki kontrast nie wyplywa do jamy ostrzewnej )
Lekarz odrazu stwierdzil ze nie bede miec dzieci :( a tu taki cud ze sie Wam udalo ja przestalam wierzyc ze moze jednak nam sie uda a teraz znow mysle ze moze kiedys jeszcze bede mama
Gratuluję z całego serca, mi lekarz po poronieniu powiedział, że nie będę mieć więcej dzieci, a za chwilę rodzę więc rozumiem Twoje szczęście i ściskam kciuki.
A co do poronienia, nie uważam tego za tanią sensacje. Wręcz przeciwnie. U nas się o TYM nie mówi. Gdy mnie to spotkało czułam się jak wyrzutek społeczny. Dopiero później okazało się, że zdarzyło się to nawet osobom w moim otoczeniu. Ale nadal pojmowane jest to jako wstyd dla kobiety, że już nie wspomne o komentarzach starszych babć w stylu ” zmarnowałaś”. Dla mnie był to taki dramat, że nadal do końca nie doszłam do siebie.
Witaj! Z całego serca gratuluję i trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie :)
Jesteś kolejną znaną mi (choć nie osobiście) kobietą, która po odstawieniu farmakologii zaszła w ciążę. Mam taki przykład w rodzinie. Myślę też, że duży (jeżeli nie najważniejszy) wpływ ma fakt, że jak to się potocznie mówi „odpuściłaś” i spokojnie zostawiłaś bieg sprawy losowi. Mój ginekolog kiedyś potwierdził, że nastawienie psychiczne ma bardzo duży wpływ. Im bardziej się chce, tym bardziej nie wychodzi. No ni hu, hu ;)
Obecnie jestem w dość podobnej sytuacji. Mam więcej, bo już 40 lat, a na stanie dwoje dzieci w wieku 9 i 12 lat. W zeszłym roku zaszłam w kolejną, wystaraną i wyczekaną ciążę, okazało się, że bliźniaczą! Szaleliśmy ze szczęścia…niestety niedługo. Straciłam ją. Bardzo to przeżyliśmy i doskonale rozumiem co wtedy Ty mogłaś czuć. Współczuję…
W lipcu tego roku poroniłam kolejny raz a już w następnym cyklu znowu zaszłam w ciążę. Obecnie jestem w 10-tym tygodniu, dziecko rośnie, serduszko bije…
Mam nadzieję, że tym razem wszystko będzie w porządku i w kwietniu przyszłego roku będę tulić w ramionach synka albo córeczkę.
Czego i Tobie z całego serca życzę! :)
Gratulacje! ???????????????????????? ciszę się Waszym szczęściem
Ja mam taki cud z 43dc :) w sumie dwa. Bo żaden z nich według badan, wyników nie powinien zaistnieć :)
Wiara czyni cuda!
Gratulacje i dużo zdrowia dla Was ????????????
Gratulacje :) Wiara czyni cuda, niezwykła historia. życzę wszystkiego najlepszego :*
Aż się popłakałam, bo ten tekst dał mi nadzieję. Gratuluję serdecznie! Ja też już cztery lata się staram. Mój syn ma 6 lat, a ja mam 35. Może i mi kiedyś się uda..
Czytam i ryczę :) Gratuluje :)
Gratulacje ???? bardzo się cieszę z Waszego szczęścia!!! Ja mam prawie 4letniego łobuza. Od dwóch lat sie staraliśmy o drugie bobo ???? a kiedy odpuściłam bo nic na siłę to stało się !!! Teraz jestem w 7msc i będzie kolejny chłopak ???? ps. Tez w tym roku skończyłam 30 ????
Cudowny post! cudowne wiesci! ogromne gratulacje dla Was :-* To naprawdę cud :-*
Malwina gratuluje. U mnie zrobilam tak samo wzielam sie za diete i cwiczenia. Moj maz tez. Teraz czekamy bo jestem w ciazy ale beta wskaxuje niski wynik i tak jak u ciebie podejrzewaja ze owulacja byla pozniej. Mam nadzieje ze i moj przypadek bedzie taki jak twoj.
Znam to diagnoza lekarzy kilku „jest Pani bezpłodna” a jednak jeden lekarz dał mi nadzieje, modliłam się każdego dnia i po długim czasie bardzo długim udało się zajść w ciążę, po 3 tygodniach strata jednego z bliźniąt, ale drugie się utrzymało. Nikt nie dawał szans, a jednak dziś lata i ma 3 lata moja córka. W międzyczasie, kiedy marzyłam o drugim, ale nie dawałam sobie nadziei modliłam się jak ty, aby decyzja tam w górze ktoś podjął i tak 6 grudnia 2015 roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży i tak o to syn ma już rok. Bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych są tylko takie na które trzeba dłużej poczekać :) Gratuluje Ci bardzo i trzymam kciuki
Wzruszyłam się!
Oh tak ogromnie sie cieszę Twoim szczęściem. Czytając bloga od tylu lat miałam cichą nadzieję, że Wam sie uda! I jest :) Ciesze się też, że moge przechodzić to razem z Toba ponieważ nam po stracie w maju takze sie udalo w lipcu czego zupełnie sie nie spodziewaliśmy. U mnie 3 miesiąc i tez mam wszystkie dolegliwości, najgorsze są mdłości i wymioty ale póki je mam wiem że dzidzia sie rozwija ;)
Mamy podobną historię… Ja mam córeczkę która ma już 2,5roku. Starałam się dla mniej o rodzeństwo odkąd skończyła rok. W Święta Bożego Narodzenia byłam pewna, że jestem w ciąży, ale test zrobiłam dopiero po świętach i zobaczyłam dwie kreski! Byłam taka szczęśliwa, ale w styczniu w 10 tyg miałam łyżeczkowanie (serduszko przestało bić). A teraz stawiam na los co ma być to będzie – ja i tak na to wpływu nie mam… Jednak czas dałam sobie do końca roku bo później wracam do pracy i chcę się realizować zawodowo :) Jakoś teraz jestem już dużo spokojniejsza dzięki temu, że postawiłam na los :) Życzę Wam zdrowego bobaska :)
Hej Również kończę w niedzielę 30tkę ! :) Czytając Twój wpis oczy mi się spocily, tak sie wzruszylam. Byc moze dlatego że widze w niej cząstkę siebie. Cudem nazwałam moją córę która skończyła niedawno 3 latka :) Szczerze mówiąc nie wierzylam ze sie uda choc iskra nadzieji zawsze sie tlila i modlilam się tez o ten cud:) co prawda po roku leczenia, nie w taki naturalny sposób jak u Ciebie ale po 2 zastrzykach sie udalo. U mnie byla o tyle nieciekawa sytuacja ze teoretycznie hormony w granicach normy a owulacji nie miałam nigdy,a miesiaczki i po pół roku (pewnie i dłużej by nie było gdybym jej nie wywolywala) ale najważniejsze ze sie udało !!! i będę wdzięczna Bogu i lekarzowi za to do końca życia :)) pozdrawiam i życzę zdrowia dla was i maluszka w brzuszku.
Gratuluję z całego serca. Jesteśmy z mężem 4 lata po ślubie, od dawna staraliśmy się o dziecko, bez skutku. Byłam zrozpaczona, co rusz dowiadywalam się, że komuś się udało, co chwilę widziałam kobiety w ciąży, w mieście, w kościele, na zakupach. Tak bardzo mnie one denerwowały, tak bardzo im zazdrosciłam. Przyszedł kwiecień, odpuściłam, postanowiliśmy wszystko zostawić Bogu, niech działa, może taka Jego wola. Z intencją udaliśmy się na Ekstrymalną Drogę Krzyżową, nocą w deszczu. O 7 rano zmęczeni, ale szczęśliwi ukonczylismy drogę. Dziś jestem w 19tc. I tak bardzo się cieszę ???? Dla nas to też prawdziwy cud.
Gratuluję z całego serca. Całego serca matki nie mogącej zajść w drugą ciążę. Gratuluje i dziękuje. <3. Ja diagnozę usłyszałam na kilka dni przed moimi 30 urodzinami. Prezent taki, że pff. Ale tak jak Ty. Oddałam to w ręce kogoś mądrzejszego. Przede mną jeszcze pół roku leczenia, a potem.. potem to stanie się to co dla mnie najlepsze. <3. Dziękuję – za nadzieję !
Gratulacje, ja bardzo bym chciała mieć 2 dziecko, niestety mój mąż nie chce… Bo mamy małe mieszkanie, ja nie mam pracy, i tak ciągle coś… Chcę by to była Nasza wspólna, świadoma decyzja, tak jak przy 1 dziecku… Ale raczej zostanie tak jak jest…
Wiem co czujesz i bardzo Ci współczuję,bo mam identyczną sytuację z dokładnie tymi samymi argumentami i brakiem chęci żeby coś w tej materii zmienić ????
Gratulacje! Będę trzymała kciuki, żeby wszystko poszło dobrze. A tak przy okazji- opiekunką ciężarnych i matek jest święta Anna. Kiedy moja ciąża była zagrożona, codziennie się do niej modliłam. Pomogło ☺
Dobrze, że sięgnęłaś po rozum do głowy i odstawiłaś chemię, która cię tylko zatruwała i zaczęłaś jeść normalnie, mam na myśli Dąbrowską. Ale jesteś kretynką, że chcesz wypychać kolejne gówno na świat, ludzi jest za dużo na świecie. Mam nadzieję, że nie urodzisz.
Kretynka to Ty jesteś. Bez wątpienia.
Nie nauczyla mamusia milczec?
Boże! Jakim trzeba być człowiekiem żeby coś takiego napisać?!
Jak można tak komuś napisać?
Czytając tę historię aż się cieplej na serduchu robi! Gratulacje dla Was zasługujecie na szczęście! ❤️
Jako człowiek siedzący w npr nie mogę się absolutnie zgodzić ana to, że jest to ciąża z „na cztery fni przed okresem”. Może być z 26 dnia cyklu,ale nie na cztery dbi przed okresem. Prowadziłas obserwacje, znasz zasady. Więc jaka była wtedy pozycja szyjki? Jaki śluz, jakie temperatury? Kiedy wg Ciebie organizm zareagował wzrostem progesteronu (tzw skok).
Poza wszystkim – wiadomo – Ogromnie gratuluję!!!!
Ale ja nie napisałam na 4 dni przed okresem :) Nie wiem skąd ten cudzysłów, bo ja tak nie napisałam z tego co pamiętam :) Pisałam, że 26 dnia cyklu i że na cztery dni przed standardowym dla mnie końcem cyklu :) Jak mogłabym napisać, że na 4 dni przed okresem skoro okresu nie dostałam? :) Aż idę przeczytać sama swój tekst bo nie dowierzam :)
U mnie było podobnie liczenie kiedy dni płodne i że wtedy musimy się kochać. Aż przyszedł czas że wrzuciłam na luz postanowilam o siebie zadbać bo nie ukrywam że mam kilka kilogramów zbędnego balastu
. I tak po 2 miesiącach treningów diety niespodzianka 2 kreski na teście a teraz 5 miesiąc i oczekiwanie na małą lobuziare która rośnie w brzuchu
Cieszę się z Wami. Zdrówka i spokoju!
Doskonale rozumiem co czujesz. W pierwszej ciąży byłam 3 lata temu zaraz po ślubie… ogromne szczęście i strata przed końcem 1 trymestru… 3 lata starań, smutku, nieudanych prób. I tak od stycznia zaczeliśmy z mężem dietę i ćwiczenia… w czerwcu okazało się, że jestem w 8 tygodniu ciąży ???????? miałam okres i nawet nie zauważyłam żadnych zmian. Żyłam, ćwiczyłam i pracowałam bardzo intensywnie i jedyny objaw to było odrzucenie od jedzenia. Dziś jestem w połowie i czuję się fantastycznie. Dla mnie to też mój mały cud ❤❤❤
Gratulacje <3
Gratulacje kochana! Myślę, że będziesz miała dziewczynkę! :)))
Odpoczywaj i dbaj o siebie!
Mój cud ma już dwa latA. I choć nie jest idealnie wada serduszka i uon to jest cuuuudownie bo po prostu jest. ????
Najserdeczniejsze gratulacje :) u Nas Franek pojawił się dzień przed końcem cyklu i uznaliśmy z mężem,ze taki musiał być Boży Plan :) dużo zdrówka dla Was :*
Miałam podobne przeżycia przy starania o mojego cudownego synka, cztery lata tabletek, łez i monitoringu cyklu aż zaszła w ciążę w 30 dniu cyklu ( gdzie zwykle lekarz kazał starać się ok 14 dnia) cuda są wokół nas i doświadczamy ich codzienne. Wielkie szczęście i wielkie gratulacje!
Ciesze sie razem z Toba, przeslas przez te ciezka droge i udalo sie, nie poddalas s. Ja poltora roku staram sie od poronienia. Dziekuje za ten wpis ktory daje kolejna nadzieje oprocz modlitwy ❤
Gratuluję :) powodzenia Bakusiątka
Doskonale Panią rozumiem i wiem jak jest Pani szczęśliwa. My o naszego maluszka, nasz cud, staraliśmy się 3 lata i tylko modlitwa nam dodawała siły. I nagle niespodziewanie w grudniu zaszłam w ciążę. Ale łzy pojawiały się równie często – zaczęłam płacić, długo było tylko ciałko żółte, w 6 t.c. „lekarz” stwierdził że serduszko nie bije i tylko cud sprawi że rozwinie się. W 8 tc okazało się że jednak cud zdarzył się i serduszko zaczęło bić – ogrom szczęścia. W 15 tc mało nie straciłam malutkiej – krwawienie z nieznanych powodów – szpital i oczekiwanie. Później już tylko zwolnienie i leżenie w łóżku. 24.08 urodziła się Agatka, zdrowa, wesoła i piękna. To jest mój CUD – wymodlony, na przekór wszystkim i wszystkiemu
Dużo czytam, ale nigdy nie skomentowałam, ale dziś nie mogę przejść od tak! Gratulacje kochani! Trzymałam za Was kciuki i łzę wzruszenia uroniłam! Masy zdrowia życzę!
Gratulacje <3 trzymam za Was mocno kciuki! Ja mam w domu 2,5 latka. Ponad rok temu zaczęliśmy z mężem starania o rodzeństwo dla niego. W październiku się udało, byliśmy bardzo szczęśliwi, a w 6tyg nagle się skończyło, poroniłam. Teraz od lutego znów się staramy i póki co nic… ostatnio zaczęło się dziwne krwawienie miedzymiesiączkowe, czekam na wynik cytologii. W międzyczasie zrobiłam badania hormonów i też nie wygląda za ciekawie :( próbuje odpuścić, nie myśleć o ciąży, i trochę poukładać na nowo wartości… ostatnio czytałam również bardzo ciekawy tekst na blogu "cud codzienności" mówiący o tym, że wszystko przyjdzie w swoim czasie, a właściwie w czasie, który Bóg uzna za odpowiedni. Twój tekst jest już drugim, który daje mi nadzieję ale też pomaga dostrzec to co ważne. Dziękuję :)
Gratuluje z calego serca!Naprawde! Wiem co przezywalas i przezywasz. Rowniez mam to za soba, kilka lat staran,zle wyniki, zastrzyki, leki i nadzieje. Mamy juz starsza corke i tez mialam w glowie ze jak to mozliwe, raz zaszlam to co sie dzieje, nieplodnosc wtorna. Wkoncu z bolem serca odpuscilam, przeplakalam niejedna noc. Miesiac pozniej okazalo sie ze jestem w ciazy. Ciaza przebiegala prawidlowo. Dzis nasze szczescie ma 4,5 miesiaca i jest najwspanialszym cudem :) pozdrawiam i trzymam mocno kciuki
Cześć dziewczyny u mnie też był cud i niedowierzanie.Mam macice jednorożną i u mnie zajście i utrzymanie ciąży ograniczyło z cudem.Byłam totalnie załamana,wyslałam tyle łez.Ale chwilę się nie poddawałam.Podchodziłam dwa razy do in vitro,ładowałam w siebie olbrzymie dawki hormonów -łudziłam się i te porażki jak to cholernie bolało.Byłam wściekła na cały świat dlaczego ja.Dlaczego mi się to trafiło.Chyba pomału zaczynałam się przyzwyczajać.Aż pewnego dnia zrobiłam test żeby wykluczyć ciążę przed innymi badaniami i byłam w szoku.Ciążę przeszłam rewelacyjnie mam zdrowego i upragnionego,pięknego synka(14m.)Dziewczyny nie oddajcie się róbcie wszystko.Mnie się udało i Wam też się uda.Pozdrawiam.
Wracamy właśnie z wakacyjnego pobytu w Cro. Jedziemy od dobrych 8 godzin, naładowani energią po urlopie, zdążyliśmy więc (właściwie ja☺️,mój luby w dużej mierze przytakiwał????) zaplanować kolejny rok. Ślub, zakup mieszkania, kierunek kolejnych wakacji i… dzidzia (?). Ze znakiem zapytania, bo towarzyszyły nam przy tym pewne wątpliwości, czy to już na pewno teraz, czy może jeszcze rok.. A może… Przeczytałam Twój wpis i zalała mnie fala gorąca wręcz! A potem łzy wzruszenia. Baaaardzo gratuluję. Może zabrzmi to banalnie, ale czytając Twojego bloga obserwując fb, insta, bardzo czekałam na ten dzień – a byłam pewna, że nadejdzie. Cieszę się Waszym szczęściem i chcę już na własnej skórze przekonać się jak to szczęście smakuje! Koniec z odkładaniem. Gratuluję raz jeszcze i życzę Wam wszystkiego tego czego potrzebujecie na nadchodzący czas. Bakusiowe love????????????????❤️
Gratulacje kochani ❤❤❤❤
Gratulacje! Ja swoje 29 urodziny obchodziam wczoraj z 5- cio miesięcznym urwisem, który ciągle kopie, w brzuchu!
Czasem jest tak, że ciąża jest jeszcze większym cudem niz bywa zazwyczaj. Tym bardziej gratuluję, cuda się zdarzają!
Brawo WY ???????????????? gratulacje MALWINA ????????????
Gratuluję Wam z całego serducha, aż się popłakałam, jak przeczytałam o Waszym szczęściu. Teraz wszyscy czekamy na nowego członka Bakusiowej Rodzinki????????
Serdeczne gratulacje!
Bardzo gratuluję z całego serca!!! aż łezka mi się zakręciła, bo czytając przypomniała mi moją sytuację. Na szczęście wiara czyni Cuda:)) dużo zdrówka dla Maleństwa!!!
Gratulacje! Dużo zdrówka Wam życzę :*
Gratulacje ????. Rośnijcie zdrowo.
Serdeczne gratulacje!!!! Wszystkiego co najwspanialsze dla Was i maluszka!!! No i oczywiście uszanowania dla starszego BRATA!!!
Ogromne gratulacje dla Was Kochani!!!
Marzenia się spełniają,bardzo cieszę się Waszym szczęściem!????????????
Aaaa! Mega! Gratulujeee! ❤❤❤
Ogromne gratulacje! Mnóstwo szampana dziś i modlitwy!♥️
Bardzo się cieszę ❤️ Gratuluję
Serdecznie gratuluję zajścia w ciążę i życzę, aby wszystko poszło pięknie, żeby dopisywalo zdrowie oraz szczęście :). A czy zdarzył się cud? Można to nazwać i tak, nie ma to znaczenia, ważne że się stało. Dałaś szansę swojemu organizmowi dźwignac się „z załamania” dzięki diecie i zmianie trybu życia. To jest najlepsze lekarstwo na bardzo wiele schorzeń, tylko w dzisiejszym świecie nikt nie pamięta o podstawowych metodach, o naturalnym leczeniu. Lekarzowi najłatwiej jest zapisać terapię chemiczna niż zacząć od podstaw bo za to mu płacą…
Moja przyjaciółka również ma w niedzielę 30 urodziny a ja w poniedziałek ???? Gratulacje, życzę powodzenia i dużo zdrowia!!!
Gratulacje!!!
Przeszłam podobną drogę. Staraliśmy się łącznie 2 lata, po drodze kilka ciąż biochemicznych i poronienie (wczoraj minął równo rok). Kiedy stwierdziłam, że jestem zmęczona wykresami, tabletkami i ogółem tym całym cyrkiem związanym ze staraniami postanowiłam zrobić coś dla samej siebie i przejść na redukcję, bo czułam się okropnie w swoim ciele. Jeszcze tego samego miesiąca odkryłam, że jestem w ciąży. Przyjęłam to na chłodno w obawie przed powtórką, ale kiedy zobaczyłam wynik bety: 8,5 tyś. i ten piękny migający punkcik na monitorze – oszalałam! Dziś zaczynamy 30tc i czekamy niecierpliwością na listopad <3
Maliwino!
Gratuluję. Z całego serca. <3 Teraz to już wszystko musi się ułożyć. Będzie dobrze, musi!
Zwykle jestem tu tylko cichym obserwatorem, ale taka wiadomość zobowiązuje :D gratulacje z całego serducha. Toast w niedzielę będzie,ale soczkiem gdyż ja swojego maluszka przywitam już za około dwa tygodnie :D wszystkiego dobrego;) będziemy z pierworodnym trzymać za Was kciuki
Gratuluję????wiem doskonale co czujesz…po 1 roku starania się zaczęłam hormonoterapie, po 2 latach porzuciła wszystko i odpuscilismy a po pół roku gdy pogodziliśmy się z niepłodnościa zaszłam w ciążę ????teraz młody ma 5 mc i już myślę czy nie spróbować z kolejny..w końcu cuda się zdarzają ????
Jak się cieszę!!! Super wiadomość! Gratulacje!!!
No to gratulacje :) też wznoszę toast szampanem bezalkoholowym :) u nas Zosia czeka na Mikołaja :) zobaczymy czy będziemy się tulić jeszcze w starym roku czy już w nowym :)
marzę o drugim dziecku, staramy sie dopiero od roku z tym ze w marcu 2017 poronilam, teraz musze wszustko odstawic na bok i isc do pracy na conajmniej 3 lata a tak bardzo chcialam by syn mial rodzenstwo przed skonczeniem 4 lat :(
Gratuluję i życzę dużo zdrówka ???? My dopiero zaczynamy próby o drugie, ale mam nadzieję że nie długo też będę mogła cieszyć się tak jak wy????
Problem niepłodności jest coraz częstszy, niestety poznałam go na własnej skórze. U mnie możliwe było tylko in vitro które na szczęście się powiodło, jestem w ciąży i jest to dla nas niesamowite szczęście, chociaż jeszcze długa droga przed nami liczę że będzie dobrze. Wiem jakim wielkim cierpieniem jest niepłodność, jak bardzo choruje związek i buzują emocje. Serdeczne gratulacje.
Znam to uczucie… A właściwie wszystkie uczucia, o których wspominałaś. Czekałam prawie 6 lat. Mój cud pojawił się kiedy malowałam pokój dla naszego przyszłego Adoptusia. Wiedziałam już, że przeszliśmy pierwszy etap. Odżyłam. Leki odstawiłam 1,5 roku wcześniej. Teraz ten prawie 5-miesięczny cud śpi u góry w łóżeczku. Gratulacje dla Was i dużo zdrowia!
Gratulacje z całego serca! ???? Wasza historia prawdziwie daje nadzieję. ????
Gratuluje z całego serca! W 2010 zaszłam w ciążę bez żadnych starań – od razu – tak jak chciałam. Poroniłam w 13 tyg. Bardzo się załamałam, po czasie, stwierdzam, że miałam depresję. To mnie załamało,co noc płakałam, nic mnie nie cieszyło. Z wesołej przebojowej dziewczyny stałam się milcząca, smutna ( dla niepoznaki, że coś jest nie tak ze mną – udawałam przed znajomymi dawną siebie – przynajmniej próbowałam ). Robiłam chyba wszystkie badania, wyniki wychodziły prawidłowe. Mąż robił 2 badania nasienia, wszystko było oki. Ale nie było!!! Jak mogło być, skoro nie zachodziłam w ciążę?! Ten stan trwał 2 lata. Pewnego razu na kolędę przyszedł ksiądz z Kodnia. Przyniósł obrazek Matki Bożej Kodeńskie i dał go nam i moim teściom. W sumie o tym obrazku zapomniałam, ale mąż i teść modlili się do Niej… A był wtedy styczeń 2012,na początku marca 8.03 – w Dzień Kobiet zrobiłam test ciążowy i okazało się, że zaszłam w ciąże. Nasze Staranie o dziecko trwało dokładnie 2 lata. Wszystko siedziało w mojej psychice- odblokowałam się, odpuściłam, myślałam o dziecku już mniej… ( miesiąc wcześniej zmarł dziadek męża), może to spowodowało, że mój tok myślenia przeszedł na tą sytuacje. A może to modlitwa – na pewno, tak chce wierzyć. Teraz mam synka urodzonego 31 października w 2012 i córkę urodzoną w czerwcu 2015 :) Jestem szczęśliwa, choć zawsze będę pamiętać o tym Aniołku tam w niebie, którego nie dane mi było poznać, a zdążyłam je pokochać i za nim tęsknić.
Jakbym czytała o sobie sprzed roku! Czy to mozliwe, że historia powtarza się ale komuś innemu? Jeden wyjątek to taki, że nie leczyłam się z powodu niepłodności. Miałam już jedno dziecko. Na początku zeszłego roku zaszłam w ciążę, której niestety nie udało się utrzymać :( Później zdecydowalam się zadbać o siebie – ćwiczyłam i zdrowo się odżywiałam. I mocno modliłam się o dzidziusia ;) W lipcu okazało się, że jestem w ciąży. Adaś urodził się w lutym. A najlepsze jest to, że też mam urodziny 10.09! W tamtym roku skończyłam 30 lat. Czyli tak jak ty! :)
Aaa! Gratulacje !!! :) :) :) w duchy skaczę z radości razem z Tobą :) Wasze szczęście daje mi nadzieję, że i mnie się kiedyś wreszcie uda…
Zdrówka dla Ciebie i dzidzi :* i miłości dla całej Waszej czwórki :)
Gratulacje! Mój szkrab z 25/26 dnia cyklu. Nie staraliśmy się ale też jakoś nie zabezpieczaliśmy bo kilka lat wcześniej usłyszałam że u mnie z ciążą będzie bardzo trudno z różnych powodów, miałam wtedy 18 lat. Pogodziłam się z tym, stwierdziłam że jak przyjdzie czas to coś z tym zrobię, będę się leczyć. I na rutynowej wizycie wielka niespodzianka :) A teraz ma już rok
Popłakałam się jak bubr. My staraliśmy się o bobasa ponad 3 lata. Wychowuje z mężem synka z jego poprzedniego związku ale tak bardzo chciałam mieć też nasze wspólne dziecko. W końcu, także cudem, zupełnie niespodziewanie, po cichu, pojawił się Tymek. Teraz kiedy to piszę, Maluszek ssie pierś i powoli zasypia. W przyszły poniedziałek skończy 4 miesiące. Pozdrawiam ????
Gratulacje <3
Gratulacje! Jesteśmy zatem w podobnym tygodniu, gdyż do lekarza na pierwszą wizytę aby potwierdzić ciążę też zgłosiłam się na pocz. lipca :) Aż nie mogę się doczekać :) Zdrówka i wytrwałości!
Dałaś mi nadzieję że kiedyś może być dobrze. Jestem przed drugą inseminacja. Będzie to druga i ostatnia, jeśli się nie powiedzie koniec z hormonami, ujeżdżanuem na monitoring i inne cuda i wyrzeczenia. Przez trzy lata co roku pozamaciczna i siły do walki mam tylko tyle żeby mężowi zrobić przyjemność. Gdyby nie on ooddalabym się już dawno.
Zdrówka !
Gratulacje :) U nas sytuacja była bardzo podobna. Mamy dwie córki i o dwie staraliśmy się ok roku i też były hormony, wyliczenia, badania. Właściwie na trzecie dziecko chyba świadomie był się nie zdecydowała, za dużo rozczarowań… Starsza córka ma 5 lat, młodsza 10 miesięcy. A ja jestem teraz w trzeciej ciąży, nieplanowanej, niespodziewanej! Toż to szok dla nas niezły ale oczywiście się bardzo cieszymy a jednocześnie tysiąc pytań do czy damy radę :) Termin na 5 kwietnia czyli blisko Twojego :) a o ciąży dowiedziałam się w zeszłym tygodniu a był to 10 tydzień czyli dosyć późno :) Głowa odpuściła i bach!! Pozdrawiam!
Przeżyłam prawie identyczną historię rok temu. Ale od początku: też mam urodziny 10.09. W tamtym roku skończyłam 30 lat ;) W lutym 2016 dowiedziałam sie, że jestem w ciąży. Niestety na początku kwietnia straciliśmy naszą kruszynkę :( Wtedy postanowiłam wziąć się za siebie. Zaczęłam zdrowo się odżywiać, ćwiczyć i modlić się o dzidziusia. Na początku lipca okazało się, że znów jestem w ciąży ale niewiadomo było czy wszystko będzie dobrze bo żadne wyliczenia się nie zgadzały. Dzidzia była za mała – już prawie pogodziłam się z tym, że nic z tego nie będzie. Jednak nasz synek Adaś urodził się w lutym 2017 :) Był wcześniakiem. Teraz ma 7 miesięcy i jest zdrowym, ślicznym i radosnym CUDEM ;) Wiem co czujesz. Gratuluję i trzymam kciuki!
Moja Kochana Malwinko, jak przeczytałam o tej wspaniałej wiadomości, to aż wykrzyknęłam z radości!! mój mąż ze świeżo odetkanym uchem, słyszy wszystko 100x bardziej, więc znowu prawie ogłuchł. Czytam Cię od stycznia i wielbię skrycie.. Trzymam kciuki za DZIDZIUSIA!! Rozgrzeszam Cię z niepisania bloga na czas ciąży. Rzucaj wszystko, nie stresuj się i celebruj ten czas. Dbaj o siebie i dziecko. Nic więcej nie jest ważne
hmmm. A ja walczylam 4 lata. Zawsze bardzo aktywna, szczupla, zdrowa, dobre nawyki zywieniowe – mąż podobnie. Zero papierosow. To wszystko o czym piszesz robilismy od zawsze. I nie pomoglo nic. Zreszta laparoskopie, hormony i inne leki rowniez nie. Podeszlismy do in vitro. Udalo sie jakims cudem. Teraz nasza Mała ma juz niemal 3 lata. Bardzo chcialabym 2 dziecko ale znowu nic z tego nie wychodzi. Tym bardziej Bogu dziekuje za iv, bo inaczej bylibysmy nadal sami.
Gratulacje! :-)
Ja zanim jeszcze zaczęłam to już planowałam zakończyć prokreację do 30-tki. Z M zawsze marzyła nam się trójeczka, a 1 dziecko urodziłam mając prawie 27 lat.. Wydawało się, że plan nie doczeka się realizacji, ale marzenie właśnie się spełnia :-) na miesiąc przed moimi 30 urodzinami, na początku przyszłego roku ma przyjść na świat nasz 3 Szkrab <3
Ogromnie gratuluję i życzę zdrówka. Ja w takie cuda wierzę, miałam podobnie, pierwsze dziecko z ivf drugie cud podobny do Twojego, także wierzę w takie niespodzianki od losu ❤️ rośnijcie zdrowo!
Gratulacje;-) my 5 lat staraliśmy się o pierwsze, próbowaliśmy wszystkiego i nic nie wychodziło aż kiedyś pewnej znajomej mojej mamy przyśniło się że zaraz znajdę w ciążę i proszę syn ma 16 miesięcy;-) tylko trzeba się pilnować bo córka właśnie skończyła 3 miesiące;-);-);-);-) na razie trzeciego nie planuje;-);-);-)
Boże…. jestem dokladnie w takiej samej sytuacji.. Mialam postawiona diagnoze bezplodnosci mimo urodzenia pierwszego dziecka i po trzech latach od urodzenia dziecka w lipcu zaszlam w ciążę… Tak bardzo Ci gratuluje i ciesze sie razem z Tobą! Zdrowia ! Będzie cudownie. Świat jest taki mały*.*
Gratulacje <3
Cieszę się waszym szczęściem!
:)
Jesteś cudowną kobietą:)Z całego serca życzę Ci powodzenia.
Serdeczne gratulacje! Ja równiez mam termin na 20-21.03 i dla mnie to także jest prawdziwy cud. Co prawdą staraliśmy się z mężem niespełna rok, ale na 2 miesiące przed zajściem w ciąże, za namową lekarza, który u mnie nie stwierdził większych problemów, zrobiliśmy badanie nasienia…byliśmy pewnie, że będą super… Załamaliśmy się po otrzymaniu wynikow- teratozospermia- 2,5%prawidłowych plemnikow- płacz, pytania dlaczego utracenie nadziei na to, że nam sie uda, potęgowane przez panią doktor, która stwierdziła, że będzie baardzo trudno i powinniśmy pogłębić diagnostykę, nastawić się na inne metody. Postanowiliśmy jednak zacząć od drobnych zmian, wziąć się za poprawę sposobu odżywiania męza, suplementację oraz ruch. Codziennie modliliśmy się do Ojca Świętego o cud…i po 1,5 miesiąca wyniki uległy drobnej poprawie do 5%(co już mieści się w normach) i właśnie w tym samym cyklu zaszłam w ciążę! Naprawdę nie mogłam w to uwierzyć, zawierzyliśmy zdrowie naszego maleństwa Matce Bożej w Nowennie Pompejańskiej, mimo wszystko byłam sparaliżowana, że coś pojdzie nie tak, pani doktor wspominała,że nawet jeśli zajdę w ciąże przy takich wynikach zazwyczaj dochodzi do poronienia. Oczywiście do tej pory drżę przy każdym bólu brzucha i wizycie, ale mam nadzieję, że Najwyższy ma nas w swojej opiece. Zaczynam własnie 2 trymestr i z dzidzią według usg wszystko jest ok. Nie traćcie nadziei!
Hejka.Gratuluje. Czytam i płacze. Ja też pragnę i próbujemy od stycznia Ale jak narazie nic.
Gratulacje :* ja po 10 latach brania hormonów antykoncepcyjnych nawet nie próbowałam zajść w ciążę – od razu zrobiłam 6 tygodniowy post żeby oczyścić organizm :) przy okazji schudłam 10 kg a mam sporą nadwagę.. po wyjściu z postu stwierdziliśmy, że czas zacząć starania I udało się za pierwszym razem :) teraz jestem w 15 tygodniu ciąży :) polecam post wszystkim niezdecydowanym :) a wiary zazdroszczę, bo my niestety nie mamy jej zbyt wiele i faktycznie czasami jest ciężko :(
Moja historia wygląda identycznie dlatego doskonale wiem co czujesz, nawet chyba będziemy rodzić w tym samym czasie;)
mój cudek ma już 12 miesięcy :-) jeśteś w szoku, ze zaszłaś w ciążę w 26 dni cyklu? To co powiesz na 60? Tak było u mnie. Cud <3
Kochana Gratulacje! My 7 lat staraliśmy się o naszego synka. Po monitorowaniu cykli, drożności jajowodów, laparoskopii i szprycowania hormonami odpuściłam ale to nic nie dało, nadal siedziało gdzie w tyle głowy. Jednak kiedy zaczęliśmy się przygotowywać do przeprowadzki, sprzedawać meble itp głowa odpuściła i nasz łobuz Franio kończy jutro 26 miesięcy :D
Gratulacje i powodzenia :)!!
Ogromne gratulacje ????
Dąbrowska jest dobra na wszystko: odstawianie hormonów bez powrotu do objawów choroby, leczenie endometriozy i bezpłodności. Nasza Zośka ma osiem miesięcy i jest tego świetnym dowodem. A wyzwolenie się z poczucia, że chcę i muszę mieć np. dziecko daje ogromną wolność i uczy się cieszyć z tego, co się ma. Bez względu na to czy jest się osobą wierzącą, czy nie. I tego wszystkim życzę ????
Gratuluję z całego serca!
My mamy prawie dorosłe dziecko i wciąż liczymy na drugie. Od kilku a właściwie 4 lat staramy się nieustannie i póki co nic. Popłakałam się czytając o Twoim CUDZIE. w tym cyklu też ustaliliśmy z M., że porzucamy hormony, dały mi po doopie – dosłownie.
BUZIAKI, jesteśmy pełni nadziei.
ogromne Gratulacje Malwina :) dużo zdrówka dla całej Rodzinki :)
Aż się upłakałam. Milion toastów za małe Bakusiątko. Jego Mamę, Tatę i Brata!
nigdy nie komentuje. gratuluję :) nie znam Cię ale uśmiecham się z całego serca do Ciebie <3 GRATULUJE mamuśka podwójna :)
U nas starania trwały 18 najdłuższych miesięcy w moim życiu. Obecnie zaczynam 4 miesiąc ciąży niestety z przydomkiem „zagrożona” od kilku tygodni…. Życzę Wam duuużo zdrówka <3 Rośnijcie zdrowo !!!!
Po części wiem co czujesz, przeżywałam to samo, ale nie miałam jeszcze żadnego dziecka. Walczyliśmy 2 lata o ten cud.. też brałam hormony choć nasze wyniki były w normie, ale w końcu rzuciłam je w cholerę bo nic pozytywnego nie dawały, a skutków ubocznych multum. Jeszcze rok po odstawieniu leków nic się nie działo,a Nam nie chciało się nawet już starać.. nadzieja chyba umierała, choć w środku się tliła i podświadomość nie odpuszczała. W końcu w najmniej spodziewanym czasie okazało się, że w końcu po 2 latach się udało! I Bóg wynagrodził mi to podwójnie, bo byłam w ciąży bliźniaczej :) jakże było moje zaskoczenie i przerażenie początkowo. Dzisiaj córcie skończyły 13 mies., a ja już nie wyobrażam sobie tej pustki bez nich. Cuda się zdarzają i sama zaczęłam w nie wierzyć.
Wiem co to za radość bo sama jestem w ciąży od 5 miesięcy, a czekałam na to 2 lata. Dużo zdrowia i szczęścia życzę :) Powodzeniaaaaa
Witam. Jestem osobą, która wraz z partnerem starała się o dziecko bardzo długo, bo ok. 8 lat. W młodości trochę szalałam i sądzę – choć nie potwierdził tego bezpośrednio żaden lekarz – że miało to wpływ na mój organizm tak duży, że płacę do dziś. Ale do rzeczy. Od roku jestem na ścisłej diecie, co prawda wegetariańskiej, co się wielu osobom nie podoba, ale wraz z dietetykiem opracowałam odpowiedni sposób odżywiania się. Jestem też na lekach wspomagających od ginekologa i endokrynologa. Niemal równe dwa miesiące temu… zaszłam w ciążę! :-) Ze względu na farmakologię i doświadczenia ostatnich lat mam się nie przemęczać i oszczędzać w różnych względach. Po przekroczeniu magicznego trzeciego miesiąca pewnie nieco się uspokoję, póki co chyba popadam w paranoję. Poszukuję różnych informacji, czego lepiej nie robić i tu właśnie zrodziło mi się kilka pytań, które potrzebuję zadać osobie znającej się bardziej niż ja, a niebędącej moim lekarzem, który ciągle powtarza ostatnio „pani martyno, więcej spokoju”. Nie spokój mi potrzebny, a informacje:
1. Czy to dobra decyzja, że wciąż pozostaję na diecie vege? Uważam, że to m.in. dzięki temu wreszcie udało mi się zajść w ciążę, ale liczba artykułów anty mnie przeraziła.
2. Bardzo kontrowersyjna kwestia kosmetyków w ciąży, a konkretnie perfum: http://bit.ly/perfumywciazy
że sobie pozwolę takim skrótowcem. Muszę zaznaczyć, że bardzo o siebie dbam, a np. nie wolno mi teraz używać kosmetyków z większym stężeniem alkoholu. Rady typu „Słuchaj swoich potrzeb, bo kobieca natura potrafi być świetnym doradcą” nie są dla mnie dobrymi radami, stąd raz jeszcze potrzeba konsultacji u osoby obeznanej z tematem.
3. Sport. Został mi zabroniony całkowicie, a ja się z tym nie zgadzam i moje ciało potrzebuje ruchu. Do tej pory codziennie rano przez 30 minut gimnastykowałam się. Porzucenie rytuały sprawiło, że psychicznie jest ze mną gorzej, no i mam więcej czasu na wyszukiwanie w internecie przerażających wiadomości.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
U mnie bardzo podobna historia: strata na początku roku – dziecka, które teoretycznie nie miało prawa się począć, bo pół roku wcześniej laparoskopowo stwierdzono u mnie obustronną niedrożność jajowodów. Fakt, strata, ale też… cud! Siedem miesięcy później blada kreska na teście, również przy bardzo późnej owulacji :) Dzisiaj jestem okrąglutka, rośniemy coraz szybciej i tak samo mocno jak Wy przeżywamy bicie serca wymodlonego maluszka. Ściskam mocno!
O pierwsze dziecko staraliśmy się 1,5 roku. Dla kogoś to może nie tak dużo, ale przy staraniach o pierwsze dziecko wystarczy, żeby schizować. Miałam już umówiony zabieg sprawdzania drożności jajowodów, byłam w trakcie cyklu który chciałam „przeczekać” i niespodziewanie… udało się :) A teraz już drugie w drodze, tym razem tylko po pół roku starań ;)
Gratuluje z całego serca ! Mi ginekolog endokrynolog powiedział , ze może mi zająć kilka lat abym mogła zajść w ciąże , ze będę musiała brać hormony z uwagi na PCOS. A tak naprawdę udało się w 3 cyklu, choć podeszłam do tematu dość metodycznie, przez 3 miesiące piłam inofem 2 saszetki dziennie , zeszłam z wagi za pomocą ćwiczeń interwałowych, zażywałam vitex i olej z wiesiołka do połowy cyklu oraz od 10 dnia cyklu używałam testów owulacyjnych … obyło się bez jakichkolwiek leków hormonalnych , teraz jestem w 18 tygodniu, już wiem ze będzie syn , uważam , ze ten mały człowiek jest takim małym cudem, bo spisywałam moje starania na straty. Pozdrawiam serdecznie i dużo zdrowia dla Was życzę !
Cieszę się ogromnie. Życzę dużo zdrówka i radości. Wielkie gratulacje!! :)
na moich kolanach siedzi moje dwumiesięczne cudo, które przyszło na świat również po stracie, którą przeżyłam jak nic innego w moim idealnym zyciu… teraz mam Ją i już tylko to się liczy <3 zdrowo rośnijcie i nudnych 9 miesięcy :*
Nie mam trudniej przez to, że nie wierzę – po prostu nie zrzucam odpowiedzialności na nikogo innego, jestem Panią własnego losu.
:) ja wolę zrzucić odpowiedzialność na kogoś, kto ma moc, żeby w razie potrzeby uczynić nawet cud :)
A my staramy się od 2,5 roku. Za nami 3 inseminacje i dwa transfery (czyli strata naszej dwójki, strata dwóch zarodków). Płaczę codziennie. Każdy mówi, że trzeba odpuścić, ale to najgorsze co można powiedzieć staraczce!
Końcówkę Twojego wpisu przeczytałam ze łzami w oczach :) Bardzo serdecznie gratuluję i życzę szczęśliwego rozwiązania o czasie. Często zmiana toru myśli na inne tematy jednak „coś” odblokowuje :)
Szukałam wpisu o ciąży z tym większym entuzjazmem, gdyż trafiłam tutaj przez wuja google na moje zapytanie związane z problemami z zajściem w ciążę i Twój wpis o paczce dr Bociana. Szukałam efektów dość drogiej terapii i okazuje się, że nie do końca skutecznej. Zatem należy wziąć się w garść, zmienić swoje życie na zdrowe ;) i może i u nas pojawi się rodzeństwo dla naszej córci…
Twoja strona bardzo mnie zainteresowała, więc zapewne wkrótce tu wrócę :)
Pozdrawiam i życzę zdrówka!
Cześć Malwina, czytałam ten wpis już kilkukrotnie, ale nadal do niego wracam… Bo to wszystko takie nieprawdopodobnie piękne! Gratuluję z całego serca. To jest właśnie medycyna… Mimo, że u mnie takie rozwiązanie by nie przeszło (przynajmniej przez hiperprolaktynemię oraz powodujący ją guz przysadki) to bardzo miłe, że ludziom się tak udaje :-). Trzeba wierzyć! Ja wierzę w to, że nam się też uda. Mimo tych badziewnych chorób i leków. Pozdrawiam!