Od czego by tu zacząć… chyba od KOCHAM TU BYĆ! Siedzę sobie właśnie na naszym ukochanym łóżku, Bakuś grucha do swojej trzody chlewnej znad łóżeczka a ja mogę oddać się chwilowemu relaksowi i napisać „do Was”.
Bakuś – stworzenie niezwykle towarzyskie przyjął rodziców do swojego pokoiku i tak sobie spędzamy razem nocki w Bakusiowym królestwie:) Z BT mieliśmy nie lada wyzwanie projektując meble do naszego tyciego gniazdka. Chcieliśmy maksymalnie wykorzystać przestrzeń, jednocześnie nie pozbywając się przytulności. I wiecie co? Wyszło idealnie!
Projekt w życie wcielili nasi przyjaciele – Giorgio & Mariani. Takie dobre duszki naszego mieszkanka, bo zrobili nam też salon i nasz bajkowy przedpokój. Nie znam lepszych fachowców. A żeby było jasne – to nie jest reklama ich firmy, ponieważ takowa nie istnieje :) To raczej publiczne podziękowanie za czas jaki nam poświęcili i serce, które włożyli w przygotowanie naszego mieszkanka na przyjście bejbika. Dziękujemy Wam WUJKI!
No ale do rzeczy. Przedstawiam nasze ukochane łóżko połączone z biblioteczką. Zaoszczędziliśmy maksimum miejsca a ja mam moje ukochane książki w zasięgu wzroku i ręki. Materac jest maksymalnie wysoko więc zmieściliśmy jeszcze na dole dwie wielkie szuflady na stale przybywające od gości paki pamperów.
Najprzyjemniej siedzi się tu wieczorem bo kiedy zapalam lampkę „w łóżku” tworzy się tu taka oddzielna przestrzeń, jakby trzeci pokój. Ach, no nie do opisania:) Musicie wpaść do mnie :)
A jak wygląda Bakusiowy kącik? Ano tak:
Połączyliśmy łóżeczko z przewijakiem. A nad nim moja autorska nadprzewijakowa półeczka :) Mam nadzieję, że jak się chłopakom biznes rozkręci to będą sprzedawać miliony takich półeczek – Malwinek :) Te pampersy muszą tak zwisać, bo to są pieluszki – koleżanki Bakunia. Gada do nich w trakcie przewijania, śmieje, jak uda mu się obsikać mamę albo pierdnąć jej w twarz (tak, tak, ostatnio jak „robiliśmy” kupkę mamunia chciała zerknąć z bliska czy coś jeszcze się na ten świat wybiera i została spierdziana. Dzięki synu, żeś mnie oszczędził i tylko na bączku się skończyło.
A te butelki z kosmetykami to nie tak do zdjęcia poustawiane napisami do przodu tylko… to moje mini-zboczenie… Jak odkładam cokolwiek, gdziekolwiek, musi być marką i napisem przodem do mnie. Wybaczcie, każdy ma swoje odchylenia :)
I to, co kocham w tym kąciku najbardziej – ramki od BURR. Ręcznie robione, wyjątkowe, tylko moje :) Jeszcze sobie zamówię taką trzecią do kompletu bo mi tak jakoś brakuje jeszcze jednej. Przydałaby się prawda? O BURR i Sowie Rózi pisałam wcześniej —> TU. I polecę jeszcze raz, bo to moja ulubiona handmadeowa marka. Pozdrawiamy ciociu A. :)
Dżizas! Ale się rozpisałam! Już Wam nie przynudzam :)
Serce rośnie!:)))
Cudny ten pokój! Nie mogę się doczekać na drugą część! A czym zrobiłaś zdjęcie tego ptaszka?
Masz dobre oko kuuuuurcze :) Zdjęcia wszystkie oprócz tych pokojowych robimy Nikonem 7100 a pokój mój kochany małż z racji niesprzyjających warunków pogodowych i moich cienkich umiejętności zrobił Sony DSC-H9.
Ależ cudny ten Wasz zakątek :) Aż się zakochałam :) Odpoczywać w takim królestwie to musi być wielka przyjemność.
Przepieknie:) Mam taka sama obsesje z produktami :) A nie daj boze ktos mi cos przelozy to dostaje bialej goraczki :D
No mamuśka gratulacje! Piszesz fantastycznie, fotografujesz fantastycznie, dekorujesz ba projektujesz wnętrza fantastycznie! Jeszcze mi tylko powiedz, że fantastycznie gotujesz to chyba rzucę męża dla Ciebie ;)
Muszę Cię zmartwić :) nienawidzę mięsa i nie mam przez to serca do mięsnych potraw więc z bycia dobrą kucharką jestem zdetronizowana przez małża mego kochanego :)
wcale nie trzeba gotowac potraw miesnych aby dobrze gotowac :) ostatnio coraz czesciej sie o tym przekonuje :)
Dora podrzuć mi jakieś ciekawe pomysły:) Małż się ze mnie śmieje, teście, rodzice… no co ja mam zrobić jeśli ja się tego mięsa brzydzę… tej chemii, tego, że to ze zwierzęciem nie ma nic wspólnego…
Mi nie jest szkoda tych zwierzątek. Ja się brzydzę tego mięcha… wiem – jestem chora:)
Wow! Przepięknie! Też staram się urządzić pokój boobie sama i na razie jestem na etapie malowania ścian (od miesiąca udało mi się pomalować aż dwie)
Ju mejd may ivning, czy jak to mówią!!! uśmiałam się z tych piardów i taczam się po ziemi!!! :D
p.s. a jak ja tu zajszłam? nawet nie wiem :D
Jak przepięknie!