Chciałabym móc powiedzieć „Będzie dobrze”.

Chciałabym móc powiedzieć „Będzie dobrze”.

Wiesz kiedy zrozumiałam, że zostałam matką? Kiedy dotarło do mnie, że od tej pory odpowiadam za życie tego małego, bezbronnego człowieczka, który chwilę temu został bestialsko wyciągnięty z ciepłego brzuszka mamy i nie wie co się dookoła niego dzieje. Porodu niestety nie wspominam dobrze. Ten ciągły strach o Matiego… te obce twarze dookoła i ja, bez możliwości obronienia go przed tym światem. Pamiętam, że mój stres opadł z wyżyn dopiero w momencie, w którym zobaczyłam przez szklane drzwi głowę Maćka, która „weszła” do pomieszczenia, w którym Mati był ważony i mierzony. Czułam, że jest przy nim ktoś, kto w razie czego obroni go przed nieszczęściem…

Teraz już tak nie myślę :) Maciek to jednak facet. Jest czasem aż nadto wyluzowany moim zdaniem. Ale ja też robię postępy, bo na przykład, w końcu zaufałam zapewnieniom Maćka, że Mati doskonale radzi sobie na schodach i nie biegnę do niego żeby go sprowadzić. Albo zdecydowałam się na oddanie bąbla do przedszkola żeby w końcu poznał smak życia miedzy rówieśnikami. Mam świadomość tego, że ten smak nie zawsze będzie słodki, ale powoli czuję, że dorastam i wiem, że opieka nad dzieckiem polega nie tylko na chuchaniu i dmuchaniu w danym momencie. Polega na dokonywaniu mądrych decyzji teraz, które zaowocują w przyszłości.

Chcieliśmy zapewnić Matiemu najlepsze warunki do spędzania dzieciństwa na jakie było nas stać. No stać jak stać, wzięliśmy przecież kredyt do końca życia więc może raczej stać nas na kredyt ;) O sobie też myślimy! Proste! Przyjemniej jest pisać ten wpis z wymarzonego domu zamiast… nieco mniej wymarzonego mieszkanka w starym bloku ;) W naszych decyzjach jesteśmy odważni. Od życia chcemy więcej, ale takie więcej, które nie będzie spędzało nam snu z powiek. Dla mnie, dla Maćka, „dzisiaj” liczy się bardzo, ale jeszcze bardziej liczy się dla nas „jutro” i ochrona tego jutra, przed tym, przed czym możemy je ochronić.

Chciałabym móc powiedzieć „Będzie dobrze”… bardzo bym chciała. Chciałabym, żeby Mati był zdrowy, żebyśmy my byli zdrowi, żebyśmy byli w stanie zapewniać jego podstawowe potrzeby (i te bardziej wybujałe fantazje też) :) Chciałabym żyć jak najdłużej i być z nim jak najdłużej. To daje samej mnie spokojniejszy oddech, poczucie, że panuję nad sytuacją… Być z dzieckiem jak najdłużej… Pomagać mu we wszystkich problemach w sposób mądry, nie taki na skróty. Pisałam o tym we wpisie: „Synku, nie rozwiążę za Ciebie Twoich problemów…” (tutaj). Odpowiedzialność – to chyba pierwsza i najważniejsza nauka jaką odebrałam od macierzyństwa.

Chciałabym móc powiedzieć „Będzie dobrze”… bardzo bym chciała. I w sumie to mogę powiedzieć, bo przecież po każdej burzy wychodzi słońce i rzeczywiście mam takie przekonanie, że w ogólnym rozrachunku zawsze w końcu „Będzie dobrze”. Ale to nie oznacza, że udaję, że ta burza może nie nastąpić. Na tym właśnie polega odpowiedzialność, o której przed chwilą wspomniałam. Na świadomości tego, że życie nie zawsze usłane jest różami i szczególnie my – zakładający rodziny, powinniśmy być na to przygotowani.

Owszem, mamy kredyt na głowie, ale odpowiednio zabezpieczyliśmy się na sytuację, w której moglibyśmy mieć problem z jego spłatą. Choroba nie wybiera. Ile będziemy żyć też nie mamy pojęcia i chociaż nienawidzę myśleć o tych tematach, to jednak odpowiedzialność za moją rodzinę mnie do tego zmusza. Pamiętasz jak pisałam jakiś czas temu „W macierzyństwie nie ma miejsca na strach” (tutaj)? Wtedy, dotyczyło to badań profilaktycznych. Teraz tą myślą mogę śmiało podpisać cały dzisiejszy wpis. Strach przed badaniami nie uchroni nas przed chorobą. Strach przed tym co najgorsze nie uchroni nas przed tym, co nieuniknione.

Ba! Nic nas nie uchroni przed tym co nieuniknione. Jeśli mamy zachorować, zachorujemy ale choroba z zaniedbania to już nie to samo co choroba, którą jesteśmy obciążeni genetycznie, bądź której nie zdiagnozujemy odpowiednio wcześnie z obawy przed badaniami. Możliwość spłaty kredytu na wymarzony dom też nie zawsze będzie zależała od nas bo pracę czy zdolność do niej możemy stracić niezależnie od tego, jak jesteśmy gorliwi w wypełnianiu naszych obowiązków. Ale czy to jest powód do rezygnacji z marzeń i przyszłości? Do pozostania w tym samym miejscu ze strachu? To nie w naszym stylu :) Owszem, boimy się tego co przyniesie kolejny dzień. Ale ten strach nie paraliżuje naszego życia. Bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Nigdy nie wiesz co przyniesie jutro. I nie ma co panikować… Wzięliśmy różne zobowiązania, ale równocześnie ubezpieczyliśmy się od choroby i innych nieszczęść, zrobiliśmy co mogliśmy żeby zminimalizować ryzyko. Teraz kładąc się spać możemy sobie spokojnie powiedzieć „Będzie dobrze. Zrobiliśmy co mogliśmy… Teraz czas na stresowanie się tym co naprawdę ważne i nieuniknione – SYNOWA” ;)

Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1097 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1100 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1091

Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1095x800 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1102 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1090x800 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1134 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1133 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1121 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1127 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1115 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1105 Bakusiowo Nationale Nederlanden Ochrona Jutra -1110x800

Wpis powstał we współpracy z naszym ubezpieczycielem – marką Nationale Nederlanden. Więcej szczegółowych informacji o naszym ubezpieczeniu przeczytasz tutaj.

Mati:

Czapa i komin – ZARA

Buty – Timberland

Kurtka – ZARA

Plecaczek – Elodie Details

Malwina:

Płaszcz – Solar

Buty – Badura

Spódnica – Reserved

Torebka – Michael Kors

Szal – Diverse

skomentuj wpis