Pamiętacie kołysanki śpiewane wam przez mamy? Ja czuję jeszcze zapach maminego swetra, kiedy tuliła mnie wieczorem i nuciła „Z popielnika na Wojtusia…”. I to ciepłe przytłumione światło… ach. Te wspomnienia nagle ożywają ze zdwojoną siłą, kiedy trzeba małego bąbelka przenieść do krainy snów.
To już nie jest zwykłe przypominanie sobie tego co było z uśmiechem i chwilką zadumy. To znów ożywa. A jakie te wszystkie kołysanki są ponadwiekowe! Zdarzyło wam się uczyć nowych kołysanek specjalnie dla dziecka? No raczej nie…Wszystko jest przekazywane z „mamy na mamę”…jeeeej… jakie to piękne. Ciekawe ile „mają” już pokoleń.
Baba Iwąka płakała mi już kilka razy, że nie pamięta wszystkich słów, że melodie, że bla bla bla… no więc sprawiliśmy z Bakusiem Babie prezent. Piękna książeczka z płytą, na której głosami zachwycają Turnau i Umer. Słowa dla babci a zapis nutowy (pewnie ku zaskoczeniu wydawców tak samo jak dla nas) przypadł do gustu szczególnie Bakusiowi :) Nie wpadłam na to…czarne nutki na białym tle. Malutki tak się zaczytał, że zaślinił już dwie kołysanki :)
Kupiona w Smyku, za punkty Payback (a co tam, niech się na coś przydadzą w końcu), ale widziałam ją też w Empiku.
śliczna , kolejna pozycja do kupienia ;0 ogłaszam bankructwo ;)
Super książeczka trzeba ja mieć,tylko na czym fajnym ja odtwarzać?
My usypiaamy przy szumisiu i kolysankach z karuzeli :)
kolysanki utulanki i kolysanki Justyny Steczkowskiej polecam